Wypadek w gminie Łopuszno. Zginął człowiek

(fot. Czytelnik)

Koszmar rozegrał się w niedzielę około godziny 5 rano w Gnieździskach w gminie Łopuszno. Małżeństwo z 9-letni synem wracało oplem z wesela, przed nimi jechał autobus z innymi weselnikami. I nagle w radość zmieniła się w koszmar, opel zderzył się z busem… 38-latek z samochodu osobowego zginął.

- Stanowisko kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej o godzinie 5.02 dostało informację, że w Gnieździskach zderzyły się dwa samochody - informuje Robert Sabat, wiceszef kieleckich strażaków. - Na miejsce pojechało sześć zastępów: dwa z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 2 oraz po dwa Ochotniczej Straży Pożarnej z Łopuszna i Rykoszyna.

Na miejscu okazało się, że na skrzyżowaniu zderzyły się opel astra, którym podróżowały trzy osoby oraz mercedes sprinter, a w nim dwaj mężczyźni - 39- i 35-letni. - Kiedy dojechaliśmy na miejsce, mężczyźni z busa wyszli z samochodu o własnych siłach. Natomiast podróżujący oplem byli uwięzieni w aucie - informuje komendant.

Oplem jechała rodzina z Włoszczowy: prowadziła 35-letnia kobieta, pasażerami byli jej 38-letni mąż i 9-letni syn. Mężczyzna zginął na miejscu. Chłopiec został przewieziony do szpitala dziecięcego w Kielcach.
- Strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia, co było tym istotniejsze, że znaleźli się przy nim zszokowani pasażerowie jadącego przed oplem autobusu, trzeba było zadbać o ich bezpieczeństwo - mówi Robert Sabat.

Okazało się, że i autobusem, i oplem wracali ludzie z tego samego wesela. - Pasażerowie autokaru byli w szoku, czworo z nich zasłabło. Podaliśmy tlen, udzieliliśmy wsparcia psychicznego - dodaje komendant.

Na miejscu tragedii pracowali też policjanci i prokurator. - Oboje kierujący - i kobieta z opla, i mężczyzna z mercedesa byli trzeźwi - wyjaśnia Marta Morys z biura prasowego świętokrzyskiej policji. - Trwa ustalanie, jak doszło do tragedii, jak to się stało, że doszło tutaj do bocznego zderzenia pojazdów.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KIELECKIEGO