Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą odwołania przewodniczącego Rady Miasta w Stalowej Woli bo wyszedł z obrad

Zdzisław Surowaniec
Radni jednogłośnie przegłosowali unieważnienie uchwały od sprzedaży ziemi pod delikatesami.
Radni jednogłośnie przegłosowali unieważnienie uchwały od sprzedaży ziemi pod delikatesami. Zdzisław Surowaniec
W Stalowej Woli rozpoczyna się proces odwołania przewodniczącego Rady Miasta, "bo wyszedł"

Krótka, ale intensywna awantura przeszła na wtorkowej sesji przez Radę Miasta Stalowej Woli. Opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość z przystawkami zapowiedziało odwołanie przewodniczącego Rady Miejskiej, bo wyszedł z obrad i nie wrócił po przerwie.

Prawo i Sprawiedliwość poczuło się jak u władzy i postawiło na swoim. Wsparci przez trójkę koalicyjnych radnych jednogłośnie unieważnili uchwałę sprzed miesiąca w sprawie sprzedaży działki pod Delikatesami Centrum Frac. Dostali brawa od uczestniczących w sesji kupców.

OSTRE SŁOWA PREZYDENTA

Efektem głosowania jest jednak to, że Stalowej Woli koło nosa przeszło ponad 4 miliony złotych, miasto nie będzie mieć zmodernizowanej galerii, a może zapłacić właścicielowi centrum wysokie odszkodowanie. - To są ekonomiczni idioci, widać do czego doprowadzą, kiedy by objęli rządy - skomentował prezydent Andrzej Szlęzak decyzję opozycyjnych radnych, wspartych przez trójkę z koalicji (prezydenta nie było na sesji).

Na sesję przyszło tylko czterech radnych koalicji i cała opozycja. Do quorum opozycji brakowało dwóch głosów. Lucjusz Nadbereżny jako szef klubu PiS powiedział, że brak radnych to próba destabilizacji pracy samorządu i że jest to gangsterskie działanie. Na dodatek przewodniczący Antoni Kłosowski, pomimo pokrzykiwań Nadbereżnego, ogłosił przerwę i nie wrócił na obrady. Sesję poprowadził zastępca, Dariusz Przytuła z Platformy Obywatelskiej.

CHCE ZIEMI

O co poszło? Przed miesiącem, przewagą jednego głosu, radni przyjęli uchwałę o sprzedaży właścicielowi Centrum Handlowego Frac działki, do tej pory dzierżawionej od miasta. Stanisław Frąc, właściciel sieci sklepów Delikatesy Frac, chce przebudować pawilon handlowy przy ulicy Niezłomnych. Brakuje mu własności do powierzchni pod budynkiem. Teren dzierżawi od miasta, a tylko własność pozwoli mu otrzymać kredyt bankowy na modernizację. Zamiast 130 tysięcy złotych rocznie z dzierżawy, miasto dostałoby jednorazowo 4 miliony złotych.

Jednak zaprotestowało dziewięciu handlowców, którzy mają stoiska w delikatesach i są biznesowo, umowami notarialnymi powiązani z Frącem. Obawiają się, że Frąc ich wykoleguje i pozbawi miejsca do handlowania. I właśnie stronę kupców wzięli na wtorkowej sesji radni.

BĘDZIE ODSZKODOWANIE

Radni wykorzystali to, że uchwała się jeszcze nie uprawomocniła, bo nie minął miesiąc od jej przyjęcia. Prezydent próbował jeszcze zablokować ich działania ogłaszając w poniedziałek decyzję o sprzedaży gruntu. To tylko pogorszyło sytuację, bo unieważnienie zostało przegłosowane i będzie prawomocne, a Frąc wykorzysta to, że prezydent wydał zarządzenie i może dochodzić odszkodowania.

- Jeśli Frąc się z nami dogada i da nam prawa do własności pod naszymi boksami, to nie będziemy protestować, jeśli rdni mu sprzedadzą teren - powiedział reprezentujący handlowców Andrzej Drzazga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie