Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marlena Złotek z gminy Gorzyce marzy o karierze sędziowskiej

Piotr SZPAK
Nasza pani arbiter jest jedną z najładniejszych jeśli nie najładniejszą ze wszystkich polskich sędzin piłkarskich.
Nasza pani arbiter jest jedną z najładniejszych jeśli nie najładniejszą ze wszystkich polskich sędzin piłkarskich. Archiwum prywatne
Marlena Złotek, córka piłkarskiego arbitra Mariusza Złotka, który prowadzi mecze ekstraklasy poszła w ślady taty. Też marzy o pięknej karierze sędziowskiej.

Marlena Złotek

Jest spokojną wiedzącą czego chce w swoim życiu dziewczyną.
Jest spokojną wiedzącą czego chce w swoim życiu dziewczyną. Archiwum prywatne

Jest spokojną wiedzącą czego chce w swoim życiu dziewczyną.
(fot. Archiwum prywatne)

Marlena Złotek

Ma 20 lat, jest studentką, studiuje ochronę środowiska na Uniwersytecie Rzeszowskim. Mama Nina, tata Mariusz, siostra Wiktoria. Jej pasja jest sport, a przede wszystkim siatkówka i piłka nożna. Od trzech lat jest arbitrem piłkarskim w podokręgu Stalowa Wola.

Spryt, uroda i decyzje podejmowane w mgnieniu oka, to cechy Marleny Złotek, dwudziestolatki z gminy Gorzyce. Jest jedną z najlepiej zapowiadających się piłkarskich sędzin w naszym regionie. Kto wie czy za kilka lat nie będzie o niej mówił cały świat.

Skromna, dobrze wychowana, zdecydowana i wiedząca czego chce w życiu dziewczyna wyrastała w piłkarskiej atmosferze. A wszystko to "sprawka" taty, znanego w kraju arbitra piłkarskiego Mariusza Złotka.

TATA ODRADZAŁ

Mówiąc o sobie Marlena twierdzi, że nie wyróżnia się z grupy moich rówieśników, chyba, że tylko tym, iż będąc dziewczyną interesuje się piłką nożną, czego skutkiem jest fakt, że ma wokół siebie więcej kolegów, niż koleżanek. Według opinii znajomych i rodziny jestem bardzo podobna do taty, co ją bardzo cieszy. Sport, niekoniecznie tylko piłka nożna jest pasją Marleny.

- Uwielbiam grać i oglądać siatkówkę, oczywiście także piłkę nożną. Można powiedzieć, że sport jest obecny w moim życiu od urodzenia. Na początku było oglądanie meczów w rodzinnym gronie. Uważałam to, za świetną zabawę i miło spędzony czas z rodziną. mając 17 lat podjęłam decyzję, że chcę sędziować i pójść w ślady taty. Ten szczerze powiedziawszy nie był przychylnie nastawiony do tego pomysłu, ponieważ dobrze wiedział, jak niektórzy piłkarze, trenerzy i kibice potrafią zachować się na meczu. Tłumaczył mi, że jako dziewczyna będę miała zdecydowanie trudniej, mimo to wiedziałam, że tata będzie mnie zawsze wspierał. Więc zapisałam się na kurs sędziowski.

DEBIUTANCKA TREMA

Szef Kolegium Sędziów Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej tarnobrzeżanin Rafał Sawicki od razu zauważył u Marleny znakomitą znajomość przepisów gry w piłkę nożną.
- Nie zdziwiło mnie to z wiadomych względów. O Marlenie mogę mówić tylko w samych superlatywach. Ta dziewczyna ma smykałkę do sędziowania. U boku taty będzie czyniła postępy, wierzę, wręcz jestem przekonany, że odniesie sukces. Jej nie trzeba mówić ile pracy ją czeka. Tata będzie trzymał rękę na pulsie. Czy wierzę, że kiedyś poprowadzi mecze na mistrzostwach świata? Oczywiście, że wierzę - wręcz entuzjastycznie odpowiada Sawicki.

Pierwszy mój mecz, jako asystentka posędziowała wiosną 2011 roku. Biegała z chorągiewką podczas meczu klasy B Wspólnota Serbinów Tarnobrzeg - Błękitni Komorów. - Było to dla mnie ogromne przeżycie. Na początku spotkania byłam lekko zdezorientowana, ale z każdą minutą nabierałam pewności siebie - mówi uroczo uśmiechając się.

Od jesieni 2011 roku regularnie dzięki przychylności innej sędziny z naszego regionu Katarzyny Grabowskiej ze Stalowej Woli sędziuje, jako jej asystentka mecze drugiej ligi kobiet. Mecze kobiecej piłki nożnej zdecydowanie różnią się od męskiej. Gra jest wolniejsza i nie ma brutalnych fauli. Zauważyłam natomiast, że większe jest rywalizowanie między dziewczynami, ale wszystko w kulturalnej atmosferze - mówi.

W 2012 roku wraz z tatą zadebiutowała, jako jego asystentka podczas meczu czwartej ligi Żurawianka Żurawica- Strumyk Malawa.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

WAŻNY EGZAMIN

- Pamiętam, że bardzo się stresowałam przed tym spotkaniem. Chciałam pokazać się tacie z jak najlepszej strony i udowodnić, że jednak nadaję się do sędziowania. Wiem jak trudno jest go zadowolić i wbrew panującym opiniom to, że jestem jego córką wcale mi w tym nie pomaga, a wręcz przeciwnie, tata wymaga ode mnie znacznie więcej niż od innych. Sędziuję już trzy lata i powiem szczerze, że sprawia mi to ogromną przyjemność. Można powiedzieć, że w weekendy mam taką odskocznię od codziennych zajęć i problemów. Cieszę się z pracy jaką wkładam w ten sport, regularnie biegam i czytam przepisy. Za trzy tygodnie wybieram się na egzaminy szczebla centralnego do Warszawy. Liczę, że zdam je pozytywnie i będę asystentką nie tylko w województwie podkarpackim, ale na terenie całej Polski. Mam nadzieję, że rodzice będą ze mnie dumni - uśmiecha się.

Marlena wolny czas spędza z siostrą Wiktorią oraz z przyjaciółmi. Jaki ma charakter? - Jeżeli mówimy o moim charakterze, to niestety mogę powiedzieć, iż jest ,,trudny'', to znaczy jestem bardzo uparta i nie lubię jak ktoś narzuca mi własne zdanie. Jestem otwartą osobą i lubię nawiązywać nowe znajomości. Mam już 20 lat, ale kiedyś pewna osoba mi powiedziała, że zachowuję się jak małe dziecko. Jest w tym coś prawdy. Mam troszeczkę inny tok myślenia, jednak uważam, że czasami jest to dobre, ale z drugiej strony jest to moją wadą. Uważam, że gdyby każdy człowiek był taki sam świat byłby nudny - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie