Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia w Chmielowie. Ciosy były zadawane nożem do tapet!

/ram/
Na miejscu zbrodni 18 czerwca w Chmielowie.
Na miejscu zbrodni 18 czerwca w Chmielowie. Marcin Radzimowski
Jeszcze nie wyznaczono terminu badania psychiatrycznego, jakiemu poddany zostanie 46-letni Fermo M. podejrzany o bestialskie zamordowanie swojej 32-letniej żony w Chmielowie (powiat tarnobrzeski).

Jak ustaliliśmy, sprawca posługiwał się nożem do tapet - takim narzędziem niemal odciął kobiecie głowę!

Narzędziem, którym 18 czerwca Włoch zamordował 32-latkę był nóż do cięcia tapet (również innych podobnych materiałów), jaki można kupić w każdym praktycznie sklepie budowlanym. To bardzo ostry nóż, którym sprawca zadał wiele ran ciętych, nie tylko w obrębie szyi. Ustaliliśmy nieoficjalnie, że jedną ze stwierdzonych na ciele zamordowanej kobiety ran była rana klatki piersiowej - zabójca nieomal odciął duży płat skóry łącznie z piersią!

Włoskie media donoszą, że w najbliższych dniach przebywający w rzeszowskim areszcie śledczym Fermo M. ma się spotkać z przedstawicielami Ambasady Włoskiej w Polsce. Według doniesień o tragicznym zdarzeniu w Chmielowie rodzina Farmo M. mieszkająca we Włoszech została powiadomiona dopiero po upływie około dwóch tygodni. Nie wiadomo, czy to dlatego, że 46-latek poprosił, by nie informowano rodziny, czy też nie miał możliwości, by skontaktować się z nią. Według ustaleń włoskich dziennikarzy relacje mężczyzny z najbliższymi są, delikatnie mówiąc, chłodne.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Przypomnijmy, że do zbrodni doszło rankiem 18 czerwca w Chmielowie. Jak ustalono dotychczas około godziny 7 - 46-letni Fermo M. podwoził oplem zafira swoja 32-letnią żonę Teresę do pracy w sklepie. Razem z nimi jechał 4-letni synek. W pewnej chwili Włoch zatrzymał samochód i zadał żonie kilka ciosów nożem a potem niemal odciął jej głowę. Na koniec podciął sobie żyły łokciowe i szyję a nóż wsunął w dłoń zamordowanej żony. Przerażony czterolatek uciekł i pobiegł do mieszkającej kilkaset metrów dalej babci, tam opowiedział o tragedii swojej 10-letniej siostrzyczce.

Włoch przyznał się do spowodowania obrażeń na ciele kobiety - co potwierdza prokuratura. O szczegółach jednak nie informuje. Nie można więc wykluczyć, że podejrzany utrzymuje, iż został zaatakowany przez żonę i działał w obronie własnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie