Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piorun w Radomiu zabił dziecko?

Antoni SOKOŁOWSKI, [email protected]
- Znałam to dziecko, które tu zginęło. Chłopak miał tyle życia przed sobą – mówi pani Zdzisława, którą spotkaliśmy przy ulicy Piastowskiej, w miejscu, gdzie został znaleziony 12-latek.
- Znałam to dziecko, które tu zginęło. Chłopak miał tyle życia przed sobą – mówi pani Zdzisława, którą spotkaliśmy przy ulicy Piastowskiej, w miejscu, gdzie został znaleziony 12-latek. Tadeusz Klocek
12- letni chłopak zginął w Radomiu w środę wieczorem, gdy wracał z placu zabaw do domu.

- Strasznie mi żal tego chłopaka, to przecież jeszcze dziecko. Janek był bardzo energicznym chłopcem. Teraz mogę mu jedynie zapalić znicz - mówi pani Zdzisława, którą spotkaliśmy w miejscu tragedii.
Nie wiadomo oficjalnie, jak zginął chłopiec. Według relacji radomskiej policji, o samym zdarzeniu powiadomiła jedna z kobiet, która w środę około godziny 19.00 przechodziła przez skwer na ulicy Piastowskiej, znajdujący się niedaleko końcowego przystanku autobusowego na Michałowie.

JESZCZE ŻYŁ

- Na miejscu zdarzenia zjawił się patrol policji, została też wezwana karetka pogotowia. Natychmiast zostały podjęte czynności reanimacyjne. Chłopiec jeszcze żył i został odwieziony do szpitala - informuje Justyna Leszczyńska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

W szpitalu jednak dziecko zmarło. Nie dowiedzieliśmy się, jaka jest przyczyna zgonu. Prokurator nakazał przeprowadzenie sekcji zwłok.

W czwartek rano okoliczni mieszkańcy mówili o burzy, jaka przeszła w tym czasie nad Radomiem i nad osiedlem.
- Najpierw był gwałtowny deszcz, a potem padał jeszcze taki drobny, no i waliły pioruny. Wtedy usłyszałem, że od pioruna zginął chłopiec - opowiada nam jeden z mężczyzn spotkany przy ulicy Królowej Jadwigi.
O burzy i piorunach mówią dwie dziewczynki z bloku przy ulicy Mieszka I. To w tym domu mieszkał 12-latek i te właśnie dziewczynki.

- Codziennie chodziliśmy się bawić na plac zabaw koło przystanku. To daleko, bo przy naszym domu na Mieszka I nie ma takiego placu. Janek chodził z nami. W środę też się bawiliśmy na huśtawkach i gdy już wracałyśmy do domu, to Janek znalazł 10 złotych. Wrócił się do sklepu, bo chciał sobie coś kupić za te znalezione pieniądze, a my poszłyśmy do domu. I on tam zginął - mówią dziewczynki.

NIE MA PLACU ZABAW

Śmierć chłopca wywołała w czwartek wiele komentarzy wśród samych mieszkańców bloku przy ulicy Mieszka I. To właśnie tu dwa tygodnie wcześniej, o czym pisaliśmy, mieszkańcy głośno upomnieli się o plac zabaw.
- W naszych domach przy Mieszka I mieszka prawie 200 rodzin. Dzieci chodzą daleko, aż na Królowej Jadwigi, by pohuśtać się na huśtawce, a my nie możemy doprosić się nawet używanej huśtawki - mówi Grażyna Gołosz, lokatorka domu przy ulicy Mieszka I 15.

Całą historię obiecanego placu zabaw zna doskonale radny Piotr Szprendałowicz. Radny wiele razy upominał się o plac zabaw przy Mieszka I.

- Zakład Usług Komunalnych ma używane huśtawki, zjeżdżalnie. Można byłoby z nich zbudować plac zabaw. Niedawno odbyło się głosowano w Radzie Miasta nad podziałem pieniędzy, które zostały po innych inwestycjach i radni z klubu PiS odrzucili propozycje zbudowania placu zabaw. Dziś mamy niepotrzebną śmierć dziecka - dodaje Piotr Szprendałowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie