Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Chcemy czystej wody w kranach". Mieszkańcy sześciu wsi w gminie Opatów nie chcą czekać do jesieni

Michał Leszczyński
Marzena Okła - Drewnowicz, posłanka Platformy Obywatelskiej spotkała się z mieszkańcami gminy Opatów, wsi, których pozbawiono dostępu do wody pitnej.
Marzena Okła - Drewnowicz, posłanka Platformy Obywatelskiej spotkała się z mieszkańcami gminy Opatów, wsi, których pozbawiono dostępu do wody pitnej. Michał Leszczyński
Mieszkańcy sześciu wiosek Kobylany, Kobylanki, Strzyżowice, Jagnin, Czerników Karski i Czerników Opatowski w gminie Opatów chcą jak najszybciej mieć wodę w kranach nadającą się do picia.
Grzegorz Gajewski, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Opatowie odowiadał o technicznych aspektach pracy funkcjonowania ujęcia
Grzegorz Gajewski, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Opatowie odowiadał o technicznych aspektach pracy funkcjonowania ujęcia wody w Kobylanach. Michał Leszczyński

Grzegorz Gajewski, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Opatowie odowiadał o technicznych aspektach pracy funkcjonowania ujęcia wody w Kobylanach.
(fot. Michał Leszczyński)

Wodę dowożono beczkowozami. W minioną sobotę wieczorem w Strzyżowicach zarząd powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej zorganizował spotkanie mieszkańców wsi bez wody pitnej z posłanką Marzeną Okłą - Drewnowicz, liderką partii w województwie świętokrzyskim. Było też dwóch radnych wojewódzkich oraz wiceszef Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach. Z zaproszenia skorzystał Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa, który przyjechał ze wsparciem w osobie Grzegorza Gajewskiego, prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Opatowie. Pani poseł pomagała w znalezieniu odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby jeszcze przed jesienną modernizacją wodociągu, mieszkańcy mieli w kranach wodę zdatną do picia.

WODA TYLKO DO SPŁUKIWANIA KIBLA
W połowie czerwca Sanepid zamknął ujęcie wody w Kobylanach, które zaopatrywało sześć sołectw. Badania wykazały w wodzie ze studni głębinowej w Kobylanach przekroczone wartości żelaza, amoniaku i magnezu. Co prawda woda z kranów płynie, ale nie nadaje się do niczego, nawet do spłukiwania muszli klozetowej. Zostawia na niej rudawy osad. Nie można w niej prać. Brudzi ubranie.

Sposobem na poprawienie jakości wody, jest modernizacja urządzeń do uzdatniania oraz wymiana sieci wodociągowej. Obecnie urządzenia nie są w stanie wystarczająco dobrze oczyścić wody. Remont wodociągu zaplanowano dopiero na jesień.

Burmistrz Opatowa Andrzej Chaniecki przekonywał mieszkańców, że inwestycja, na którą gmina dopiero ogłosi przetarg, całkowicie rozwiąże wodne problemy sześciu wsi. Wyjaśnił, że gmina nie ma możliwości finansowania z własnych pieniędzy kilkumilionowej modernizacji. Dlatego na remont sięgnięto po unijne dofinansowanie. Według zapewnień burmistrza, pieniądze będą lada moment. Gmina chciałaby w umowie przetargowej zamieścić zapis, aby w trakcie modernizacji firma zapewniła tymczasową stację uzdatniania wody. W rezultacie, z chwilą rozpoczęcia modernizacji, mieszkańcy mieliby wodę w kranach, którą bez obaw można wypić. Jedyne przerwy w dostawie byłyby na czas instalacji przyłączy do budynków. Według burmistrza, najpóźniej za miesiąc mieszkańcy cieszyliby się z czystej wodę. Ten scenariusz wydaje się możliwy do realizacji pod warunkiem, że procedura przetargowa pójdzie płynnie, a firmy biorące udział w przetargu nie odwołają się od jego wyniku. Chyba, że wiadomo już z góry, która firma wygra i - jak zapewnia burmistrz - wszystko pójdzie sprawnie. Na twarzach niektórych mieszkańców widać było niezadowolenie. Dla nich miesiąc to za długo. Na wsiach część gospodarzy polikwidowała studnie. W rolnictwie lato to strategiczna pora. Rolnicy mają zwierzęta, prowadzą zaawansowane gospodarstwa. Zdaniem jednej z kobiet, woda, którą gmina dowozi beczkowozami po dwóch dniach nie nadaje się do niczego. Przy takim upale szybko się psuje. Nie ma jej gdzie i w czym przechowywać.

Na spotkanie dotyczące brudnej wody w kranach przyszli mieszkańcy Strzyżowic i nie tylko tej wioski,
Na spotkanie dotyczące brudnej wody w kranach przyszli mieszkańcy Strzyżowic i nie tylko tej wioski, Michał Leszczyński

Na spotkanie dotyczące brudnej wody w kranach przyszli mieszkańcy Strzyżowic i nie tylko tej wioski,
(fot. Michał Leszczyński)

MOBILIZACJA NA PRZYJAZD PANI MARZENKI

Przed kilkoma laty gmina Opatów kupowała wodę z sąsiedniej gminy Iwaniska. Stąd blisko do ujęcia w Kobylanach. Podłączenia wody z Iwanisk byłoby najszybszym rozwiązaniem problemu. Jakiś czas temu Grzegorz Gajewski pytany przez nas, czy są techniczne przeciwwskazania do zakupu wody w Iwaniskach odpowiedział, że gmina Iwaniska sama boryka się z brakiem wody do tego stopnia, iż muszą kopać nowe studnie. Marek Staniek, wójt Iwanisk zaprzeczył. Powiedział, że gmina ma nowoczesną sieć i wydajne ujęcia.

- Wody wystarczy dla nas i dla nich - odparł. I był zdziwiony brakiem zainteresowania władz Opatowa chęcią zakupu w cenie trzech złotych za metr sześcienny. Swoim mieszkańcom gmina Opatów wodę sprzedaje za 3,60. Zarobiłaby jeszcze sześćdziesiąt groszy na metrze.

Kiedy było już głośno o przyjeździe do Strzyżowic Marzeny Okły - Drewnowicz, podjęto rozmowy z wójtem Iwanisk. W końcu kupiono wodę z Iwanisk. Popłynęła tylko do kilku domów w Kobylanach. Do pozostałych mieszkańców za małe ciśnienie. Na przeszkodzie stanęła topografia terenu. Problem rozwiązałby zakup nowych pomp przez gminę Opatów. Dodatkowe pompy przesyłowe zapewnią większe ciśnienie. Grzegorz Gajewski z burmistrzem Chanieckim przekonywali, że to złe rozwiązanie. Zdaniem panów, nie chodzi o pieniądze, tylko znowu o czas. Nowe pompy stanęłyby w Sobiekurowie. Już kiedyś działała tam hydrofornia należąca do gminy Opatów, ale zdemontowano ją i przeniesiono do centrum Opatowa, gdyż taka była pilna potrzeba. Burmistrz twierdzi, że już za jego rządów przeniesiono urządzenia i to bez jego wiedzy. Dzisiaj stare pompy w Sobiekurowie przydałyby się jak nigdy.

- Zamówienie pomp, ich zestawienie, zaprogramowanie to miesiąc - rozkładał bezradnie ręce Grzegorz Gajewski.- Pomp nie kupimy w sklepie hydraulicznym. Ich montaż i serwis zapewniają wyspecjalizowane firmy.

Montaż nowych pomp, jak słusznie zauważył burmistrz zbiegłby się z rozpoczęciem modernizacji wodociągu. Dla mieszkańców to wciąż za długo.

IWANISKA GOTOWE LAĆ WODĘ

Znowu z pomocą pospieszył wójt Iwanisk. Na swój koszt i to u siebie w hydroforni zamontuje kolejną pompę i ciśnienie wzrośnie do tego stopnia, że prawdopodobnie w sześciu sołectwach gminy Opatów popłynie w kranach czysta woda. Potwierdziła to Marzena Okła-Drewnowicz.

- Rozmawiałam telefonicznie z wójtem Markiem Stańkiem. Pompę zamontuje u siebie. Na montaż i zakup pompy wójt Staniek potrzebuje tydzień, i za tydzień, według tego, co mówi wójt, mielibyście państwo wodę - zwróciła się parlamentarzystka do kilkudziesięciu zebranych osób.

Na telefoniczną propozycję wójta Stańka złożoną poseł Okle-Drewnowicz Andrzej Chaniecki zareagował mało dyplomatycznie. Powiedział, że nie wierzy wójtowi. - Znam jego budżet i możliwości finansowe. Jeśli tylko spełni swoją obietnicę, jestem w stanie zapłacić za jego wodę cztery złote za metr sześcienny. Jeżeli jest w stanie wywiązać się z zapewnień, będę chwalił go po wszystkich odpustach - odparł publicznie burmistrz.

Dlaczego wójt Iwanisk nową pompę załatwia w tydzień, a gmina Opatów potrzebuje aż miesiąc? - dopytywali nieufnie mieszkańcy Strzyżowic. - Wójtowi brakuje wyłącznie pompy. Ma całość oprzyrządowania i automatykę. My musimy kupować wszystko od nowa - wyjaśniał Grzegorz Gajewski.
Pani poseł zaapelowała do burmistrza Chanieckiego, by "dogadał" się z wójtem Stańkiem. Burmistrz zgodził się.

Z kolei Marek Staniek, jak nas poinformował, pompę jednak ma w magazynie i nie musi jej kupować. W każdej chwili gotowy jest zamontować i tłoczyć wodę do opatowskiego

KIEDYŚ WYSCHNIE

Problemy z jakością wody i jej ciśnieniem w ujęciu w Kobylanach są od dawna. Andrzej Chaniecki delikatnie sugerował, że to wina zaniedbań sprzed lat. - Kiedy nie byłem burmistrzem, nie inwestowano w ujęcie - przekonywał.

Sprawdziliśmy. W latach 2008-2010 wydano dwieście tysięcy na zakup dwóch pomp głębinowych, zestawu napowietrzającego, systemu monitorującego i alarmującego. To za mało. Trudno nie zgodzić się z burmistrzem Chanieckim, że plany gruntownej modernizacji ujęcia w Kobylanach i wymiany wodociągu powinny być już dawno. Unia Europejska oraz różne fundusze chętnie dawały pieniądze na takie inwestycje.

W grudniu 2010 roku, chwilę po tym, jak objął stanowisko burmistrza otrzymał od Barbary Jakubowskiej, ówczesnej szefowej Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej raport dotyczący wodociągu w Kobylanach. Prezeska PGKiM informowała burmistrza o ponadnormatywny stężeniu żelaza w wodzie, o konieczności filtrowania, o wytrącających się o osadach. Poza tym, w dokumencie zwrócono uwagę na niebezpieczeństwo wyschnięcia studni w Kobylanach z powodu okolicznych kopalni (najbliższa w sąsiedzkim Wymysłowie). Nowe władze Opatowa od początku wiedziały, co słychać w studni w Kobylanach. O tym, że nie należy wiązać wielkich nadziei ze studnią głębinową w mówił na spotkaniu Adam Krawczyk z zakładu wodociągów w Opatowie. Według niego, ujęcie w Kobylanach należy traktować jako tymczasowe. Wnet może zabraknąć tam wody. Jej lustro jest coraz niższe. Według burmistrza, pogorszenie się parametrów wody spowodowało jej nadmierne zużycie. Akurat zaczęły się upały. Rolnicy masowo korzystali z wodociągu.

BEZ POLITYKI?

Robert Rutkowski, szef powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że sprawę "dogadania" się burmistrza z wójtem Iwanisk będzie nadzorował osobiście. W najgorszym przypadku doniesie na Chanieckiego do prokuratury. Podstawą ma być ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę. Marzena Okła-Drewnowicz, zaraz po tym jak weszła do wiejskiej świetlicy, zapewniła, że spotkanie z mieszkańcami nie ma charakteru politycznego. Jest ponad podziałami i dla ich dobra. Wiadomo, że Platforma Obywatelska walczy o głosy wyborców. W powiecie opatowskim partia praktycznie się nie liczy. W ostatnich wyborach do europarlamentu lepsze od Platformy były Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Prawo i Sprawiedliwość. O Robercie Rutkowskim mówi się, że jest kandydatem platformy do fotela burmistrza Opatowa.

Tymczasem niektórzy mieszkańcy sześciu wiosek, pozbawieni wody pitnej w kranach na Andrzeju Chanieckim, burmistrzu Opatowa nie pozostawiają suchej nitki. - Kiedy wójt sąsiednich Iwanisk doszedł do władzy, to pierwsze co zrobił, to w całej gminie wybudował wodociąg i wszyscy, którzy tego chcieli, dzisiaj mają wodę w kranach - podkreśla jeden z mieszkańców Kobylan proszący, aby nie ujawniać jego nazwiska w obawie przed zemstą władz Opatowa. - W gminie Opatów jest odwrotnie. Najpierw buduje się stadiony, place, dworce i amfiteatry, a dopiero pod koniec czwartego roku rządów myśli o wodociągu tam, gdzie najbardziej potrzebny. Chyba nie ta kolejność, bo woda, to podstawa. I dodaje, że nowy wodociąg oraz zapewnienie wodnego bezpieczeństwa mieszkańcom tej części gminy, miało być dopełnieniem wyborczego sukcesu. - Tylko pan burmistrz nie przewidział, że kilka miesięcy przed wyborami z kranu popłynie gnojówka.

W gminie Iwaniska w środę od rana montowano pompę, która poda większe ciśnienie do wodociągu w Kobylanach. Dzięki temu, jak zapewniła Barbara Kłosińska, w piątek 25 lipca mieszkańcy sześciu sołectw powinni mieć wodę nadającą się do picia. Gmina Opatów kupi wodę od Iwanisk. - Tak, montuję pompę na własny koszt. Jesteśmy gotowi pomóc sąsiedniej gminie - potwierdził w środę rano Marek Staniek, wójt Iwanisk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie