Antyrządowy protest w Radomiu (wideo,zdjęcia)

Rząd na bruk, bruk na rząd - skandowali między innymi uczestnicy czwartkowej demonstracji. W Radomiu wykrzykiwali antyrządowe hasła i żądali dymisji gabinetu Donalda Tuska i rozwiązania parlamentu. Przeszli pod biuro poselskie Platformy.

Inicjatorem protestu było Stowarzyszenie Jagiellońskie. Dołączyły do niego inne organizacje i stowarzyszenia. Ton przemarszowi nadali jednak narodowcy. To oni skandowali antyrządowe, momentami bardzo drastyczne hasła.

NIECH RZĄD SIĘ WYNOSI

Demonstracja zaczęła się pod kościołem garnizonowym. Przyłączyło się do niej ponad 200 osób, nieśli transparenty i flagi. Wśród protestujących byli też miejscy radni i wiceprezydent Ryszard Fałek.

Dwa podstawowe postulaty protestujących to dymisja rządu i rozwiązanie sejmu.

- Jesteśmy tu, żeby Radom mógł powiedzieć rządowi "dość" i "wynoście się". Odejdźcie i pozwólcie nam rządzić - mówił Wiesław Mizerski inicjator protestu.

Demonstracji przeszli ulicą Żeromskiego. Protestujący krzyczeli między innymi o "Donaldzie i jego psach", o tych, co byli w ORMO i ZOMO, a teraz są w Platformie oraz Platformie, którą powinno się spalić i zdelegalizować. Było głośno, ale poza tym obyło się bez incydentów.

Na czas przemarszu policja zamknęła między innymi skrzyżowanie z ulicą 25 Czerwca, odcinek Żeromskiego od skrzyżowania do ulicy Zbrowskiego.

WYŚLĄ LIST DO PREMIERA

Manifestujący przeszli pod biuro poselskie marszałek Ewy Kopacz przy ulicy Zbrowskiego. Jak zapowiadali chcieli jej przekazać protest, a w nim swój sprzeciw wobec polityki rządu, zgubnej ich zdaniem dla Polski. Wśród zarzutów są między innymi: niszczenie polskiego przemysłu i armii, "degradacja oświaty i szkolnictwa, upadek służby zdrowia i ograniczanie wolności słowa".

Oczywiście w biurze zastali zamknięte drzwi. Demonstrujący dotarli tam przed godziną 19. Trwa też posiedzenie sejmu Ewa Kopacz jest w Warszawie. W tej sytuacji przedstawiciele demonstrujących środowisk podpisali deklarację z postulatami i zapowiedzieli, że pocztą wyślą ją do Donalda Tuska.

Biuro poselski było zamknięte, ale i Platforma Obywatelska zadbała o transparenty. Dla odmiany wypisano na nich winy Andrzej Kosztowniaka i jego ekipy, między innymi rosnące zadłużenie miasta, wielkie bezrobocie w mieście i likwidację najstarszej szkoły podstawowej.