Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetki jeżdżą na okrąglo, często nieporzebnie..

Iwona ROJEK
Marta Solnica, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego apeluje, żeby wzywać karetki tylko w uzasadnionych przypadkach.
Marta Solnica, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego apeluje, żeby wzywać karetki tylko w uzasadnionych przypadkach. Aleksander Piekarski
- Wielokrotnie wzrosła liczba wzywanych karetek, jeżdżą od rana do wieczora, na okrągło, ale bardzo dużo wyjazdów jest nieuzasadnionych - podkreśla Marta Solnica, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego. - To sprawia, że naprawdę potrzebujący mogą nie doczekać pomocy. Okazuje się, że każdego dnia do chorych w Kielcach wzywanych jest ponad sto karetek, w województwie świętokrzyskim przeszło trzysta. W samych Kielcach wyjeżdżają z trzech ośrodków stacjonowania pojazdów ratownictwa, z ulicy Polnej, Pakosza i Leonarda. - Dla zobrazowania tej skomplikowanej sytuacji jaka zaistniała, że karetki jeżdżą prawie non stop chciałam podać przykład, że w ubiegłym roku wyjechało 15 tysięcy karetek z lekarzem i 12 tysięcy z samymi ratownikami, a w tym już prawie 12 tysięcy ambulansów, w których jest lekarz. Po przyjeździe pod wskazany adres często okazuje się, że chodzi jedynie o wypisanie recepty, albo o zawiezienie kogoś na oddział neurologiczny, bo wizytę w poradni ma wyznaczoną dopiero za dwa miesiące i nie chce tyle czekać, a nie o udzielenie szybkiej pomocy. Dyrektor Solnica mówi, że starają się przestrzegać standardów, że na terenie Kielc pogotowie musi dojechać w czasie od 8 do 15 minut, poza miastem do 20 minut, ale obecna ilość zgłoszeń, jakiej do tej pory jeszcze nie było, nie tylko podnosi koszty, ale głównie sprawia to, że pomocy mogą nie otrzymać ci, którzy wymagają ratowania życia. - Apeluję do mieszkańców, aby zanim zadzwonią na pogotowie dobrze zastanowili się czy karetka w danym miejscu jest naprawdę potrzebna - uczula dyrektor Solnica. - Podam dwie sytuacje z kilku ostatnich dni. Kobieta przejeżdżająca samochodem w jednej z oddalonych gmin zobaczyła leżącego na polu mężczyznę obok ciągnika z koniem i natychmiast wezwała karetkę. Kierowca jechał na sygnale, a na miejscu okazało się, że zdziwiony całym zamieszaniem człowiek spał i nie potrzebował żadnego ratunku. Ta pani powinna się zatrzymać samochodem i zobaczyć co się dzieje, zamiast od razu wykręcać numer pogotowia. Kolejne zdarzenie było takie, że po tym jak jedna z kobiet wysiadła z busa i usiadła na przystanku, bo chciała odpocząć pasażer myślał, że zasłabła i od razu bez namysłu wezwał ambulans. Też pojechał niepotrzebnie, bo kobieta czuła się bardzo dobrze. - Niekiedy bywa tak, że wzywającemu karetkę chodzi jedynie o wypisanie recepty, a gdy przyjeżdża ambulans bez lekarza nikt jej nie wypisze - tłumaczy dyrektor. - Powinien się tym zająć lekarz z przychodni, a nie z karetki. Członkowie wszystkich zespołów ratowniczych bardzo proszą o rozwagę przed wezwaniem pomocy, bo gdy karetka pojedzie tam gdzie nie jest potrzebna, może nie dotrzeć do kogoś umierającego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie