Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek w Opatowie ponownie do przebudowy?

Redakcja
Z takim ubytkiem w drodze zmagali się kierowcy jeżdżący po opatowskim rynku.
Z takim ubytkiem w drodze zmagali się kierowcy jeżdżący po opatowskim rynku. Michał Leszczyński
Obecne władze Opatowa planują kolejny wielki remont rynku. Tłumaczą, że wcześniej nie zrobiono badań archeologicznych. Wskazują na złe wykonanie robót przed 8 laty. Poprzednia pani burmistrz mówi o walce wyborczej.

Obecne władze gminy Opatów przymierzają się do ponownej przebudowy opatowskiego rynku. Nowością mają być prace archeologiczne, których nie przeprowadzono w 2006 roku, kiedy rynek po raz pierwszy modernizowano.

Mają też być wykonane odwodnienia i wymiana rur wodno-kanalizacyjnych. Żeby to zrobić, trzeba zerwać kostkę i położyć ją na nowo.

Obecnie nie ma chyba mieszkańca Opatowa, który nie twierdziłby, że opatowski rynek wymaga naprawy. Jest pełno nierówności, w jezdni i chodnikach brakuje kostki, a w niektórych miejscach są koleiny od ciężkich samochodów.

POPRAWIĆ PO POPRZEDNIEJ WŁADZY

Według planów rządzących Opatowem, pieniądze miałyby pochodzić z funduszy unijnych, a prace można byłoby rozpocząć pod koniec przyszłego roku. Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa w wypowiedzi dla jednej z regionalnych rozgłośni radiowych powiedział, że poprzednie roboty na rynku były tylko powierzchowne, ograniczyły się wyłącznie do wymiany nawierzchni. Nie przeprowadzono koniecznych badań archeologicznych i nie wykonano odwodnień, które z powodu lessowego podłoża chroniłyby płytę rynku przed osiadaniem - tłumaczył dla radia. I dodawał, że według niego, był to błąd wcześniejszych władz, kiedy burmistrzem Opatowa była Krystyna Kielisz. Oponenci poprzedniej burmistrz zarzucają jej, że inwestycję oddawała w roku wyborczym i chodziło o jak najszybsze zakończenie. Rozgłośnia, powołując się na samorządowców Opatowa, którzy za Kieliszkowej zasiadali w radzie, podaje, iż poziom dofinansowania modernizacji rynku za rządów Krystyny Kielisz był niekorzystny dla gminy, bo nie przekraczał nawet pięćdziesięciu procent wartości inwestycji. Według rozgłośni, nie wiadomo dokładnie, ile rynek kosztował, gdyż ciągle nowelizowano uchwały, które podnosiły wkład gminy Opatów. Według radia, przebudowa rynku spowodowała tarapaty finansowe miasta.

ZGADZAM SIĘ Z BURMISTRZEM TYLKO W JEDNYM

Koszt planowanej przebudowy rynku może zamknąć się kwotą nawet kilkunastu milionów złotych. Przy założeniu, że Unia Europejska wspomoże plany opatowskich włodarzy, to i tak z budżetu trzeba wyłożyć kilka milionów złotych.

Krystyna Kielisz, burmistrz Opatowa w latach 2002-2010 zapytana, czy poczuwa się do winy za obecny stan rynku i za sposób finansowanie odparła, że zapowiedzi modernizacji rynku przez obecnego burmistrza są niczym innym, jak kampanią wyborczą, gdyż ona również startuje w jesiennych wyborach samorządowych, co czyni ją naturalnym konkurentem obecnej władzy. - Burmistrz poważnie obawia się mojej osoby. Szuka sposobów na uderzenie w moją stronę - odpowiedziała.

Poproszona przez nas o przytoczenie faktów, a nie walkę na słowa, powiedziała, iż remont opatowskiego rynku z przyległymi ulicami obejmował modernizację kanalizacji sanitarnej, budowę kanalizacji burzowej, modernizację oświetlenia rynku, wymianę nawierzchni i terenów zielonych.

Według Krystyny Kielisz, inwestycja kosztowała dwa miliony czterysta dziesięć tysięcy osiemset złotych. - 75 procent pochodziło z funduszy unijnych, dziesięć z budżetu państwa, a tylko piętnaście procent z budżetu gminy, co daje 361 tysięcy złotych - wylicza była burmistrz Opatowa. I dodaje, że według jej szacunków, bieżąca naprawa nawierzchni rynku wyniesie jednorazowo około 20 tysięcy złotych.

- Zgadzam się z burmistrzem Opatowa tylko w jednym, że opatowski rynek wymaga pilnej naprawy, bowiem leżące luzem kamienie zagrażają bezpieczeństwu samochodów i pieszych. Nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby rynek był systematycznie konserwowany. Błędem było też wpuszczenie pojazdów o masie powyżej trzech i pół tony - mówi Krystyna Kielisz.

TAK BYŁO W SANDOMIERZU

Ciągłej degradacji ulegał też rynek w Sandomierzu, po którego uliczkach jeszcze niedawno mogły jeździć dowolne samochody. Ponieważ w Opatowie i w Sandomierzu rynki leżą na gruncie lessowym, często dochodzi do zapadania podłoża. Od nadmiernego ruchu niszczyła się nawierzchnia. Od jakiegoś czasu na sandomierskim rynku obowiązuje bezwzględny zakaz ruchu wszelkich pojazdów, nawet motocykli. Mogą wjeżdżać wyłącznie rowery. Problem z niszczeniem uliczek zniknął. Wtedy mówiono o gospodarczej zapaści na samym rynku i w jego otoczeniu. Sklepy miały być likwidowane, a kawiarnie i restauracje świecić pustkami. Nic takiego się nie stało. Po kilku latach wszyscy zobaczyli, że była to dobra decyzja.

Tymczasem w Opatowie przeciwnicy byłej burmistrz ciągle forsowali dostępność rynku dla wszystkich pojazdów, ciężarówek, a nawet autobusów. - Od czterech lat rynek nie doczekał się jakiekolwiek konserwacji jest systematycznie rozjeżdżany. Dzisiaj mamy tego efekt. Za moich czasów przed wjazdem na rynek stał zakaz wjazdu dla pojazdów powyżej 3,5 tony. Ci się z nim stało i komu on przeszkadzał? - pyta Krystyna Kielisz.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu OPATOWSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie