Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Najpiękniejsze miasto Włoch? San Leo: jeden zamek warowny i dwa kościoły" - te słowa o San Leo wypowiedział Umberto Eco. Warto pojechać tam by sprawdzić, czy miał rację.

Piotr KUTKOWSKI
Z zamkowego wzgórza roztacza się piękna panorama na San Leo.
Z zamkowego wzgórza roztacza się piękna panorama na San Leo. Piotr Kutkowski
Małe, liczące nieco ponad 3 tysiące mieszkańców miasteczko leży we Włoszech pomiędzy regionami Emilia Romagna i Marche, należąc raz do jednego, raz do drugiego z nich. Do nadmorskiego kurortu Rimini jest stąd zaledwie 32 kilometry, ale ta odległość zupełnie wystarcza, by znaleźć się po kilkudziesięciu minutach jazdy w zupełnie innymi czasie i przestrzeni. Już sama podróż krętą, wznoszącą się ostro pod górę drogą stwarza okazję do podziwiania pięknych, skapanych w zielni panoram. Cel podróży, San Leon leży na skalnym wzniesieniu na wysokości 580 metrów nad poziomem morza. Jeszcze wyżej wznosi się kamienna twierdza "Rocca Fortezza".
San Leo

San Leo - włoskie miasto na skale

FORTEZA

Strategiczne znaczenie tego miejsca dostrzegli już Rzymianie, wzniesiona przez nich warownia była potem wielokrotnie przebudowywana i rozbudowywana.
W XV wieku Federico del Montefeltro zlecił swojemu architektowi zbudowanie nowego zamku. Mury pochylono nieco do przodu i wzmocniono ziemią, przez co były one bardziej odporne na działanie kul armatnich. W strukturę zamku włączono także trzy duże place do przetaczania dział armatnich. Najważniejszym atutem fortecy było jednak jej położenie na urwistej skale, przez co zawsze budził podziw, stając się też inspiracją dla twórców. Pisał o niej Machiavelli, Dante posłużył się nią jako modelem czyśćca.

WIĘZIENIE

Twierdza wielokrotnie miała okazję odpierać ataki najeźdźców, co nie zawsze kończyło się powodzeniem.
Ale miała ona też inne zadanie - od 1527 roku stała się więzieniem dla największych przestępców, a także wrogów Watykanu. Najsłynniejszym z nich był włoski awanturnik Giuseppe Balsamo, hrabia di Cagliostro. Człowiek uznawany za oszusta, szalbierza i fałszerza ale też czarownika i uzdrowiciela trafił tu w 1791 roku. Najpierw siedział w zwykłej celi, ale potem bojąc się jego czarodziejskich sztuczek przeniesiono go do tak zwanej studni, do której po zamurowaniu normalnego wejścia prowadziła jedynie zapadnia w podłodze.
Poprzez nią spuszczano więźniowi jedzenie na linie, nie narażając się w ten sposób na jego spojrzenie. On sam mógł natomiast spoglądać przez potrójnie, kratowane okno na dwa kościoły w San Leo.
Alessandro Cagliostro spędził w odosobnieniu dokładnie 4 lata, 4 miesiące i 4 dni, zmarł na apopleksję. Do dziś krąży legenda, że jego ciało w tajemniczy sposób zniknęło, bo wynalazł on eliksir nieśmiertelności, wciąż żyje pośród nas, a w ziemi spoczęła pusta trumna. I rzeczywiście, kiedy po latach otwarto jego grób, nie znaleziono w nim ciała.

Włosi do dziś uważają go za uzdrowiciela, składają w celi kwiaty i czczą jego pamięć.

MIASTECZKO

Nam hrabiego Balsamo nie udało się spotkać podczas zwiedzania zamku, zobaczyliśmy natomiast jego studnię, do której ponownie prowadzi wejście w murach oraz kilka innych cel, w których pokazywana są między innymi narzędzia tortur. Włos jeży się na głowie z przerażenia na sam ich widok, a tym bardziej gdy się ich dotyka a wyobraźnia podpowiada resztę. W zamkowym muzeum eksponowane są także rycerskie zbroje, narzędzia walki, armaty. Dodatkowym atutem jest panorama na dolinę Marecchia oraz tym widok na odlegle o kilkanaście kilometrów San Marino.
Znacznie bliżej jest do San Leo

RZYMSKIE ŚLADY

Spacer z zamku do miasteczka zajmuje kilka minut, i to wystarcza, by po raz kolejny odbyć podróż w czasie. Tym razem zatrzymał się on w IX wieku, bo wtedy został wzniesiony przez pozostających pod wpływem sztuki bizantyjskiej architektów z Rawenny kościół parafialny . Santa Maria Asunta. Budując wykorzystali oni między innymi fragmenty rzymskiej świątyni Jowisza. Jeszcze starsza, bo datowana na VI wiek jest położona tuż za, a właściwie poniżej kościoła kaplica założona przez świętego Leona, który z czasem stal się jej patronem. Jego ciał spoczywało tu do 1014 roku, kiedy to zabrał je do Niemiec cesarz Henryk II. Jak głosi kolejne podanie - w pewnym momencie konie zatrzymały się i nie chciały dalej ruszyć. Ostatecznie ciało świętego złożono w wiosce Voghenza koło Ferrary, a śladem obecności Świętego Leona w San Leo jest nie tyko kaplica, ale też pokrywa jego sarkofagu umieszczona w drugiej ze świątyń miasteczka - XII wiecznej katedrze. Tu również budowniczy użyli elementów świątyni Jowisza, stąd korynckie kapitele umieszczone na rzymskich kolumnach, czy sklepienie oparte na głowach kariatyd.

GOŚCIŁ TU FRANCISZEK Z ASYŻU

Tuż obok znajduje się Madici Palace, który w latach 1517 - 1523 był rezydencją gubernatora San Leo., a obecnie mieści Muzeum Sztuki Sakralnej. W budynku ratusza a dawnej rezydencji hrabiów Montefeltro w roku 1213 gościł Franciszek z Asyżu. Jego postać jest dziś częścią herbu miasta. Słowa Dantego przypomina z kolei kamienna tablica.

Pomimo, że to środek wakacyjnego sezonu w San Leo spotykamy niewielu turystów, a w południe miasteczko właściwie zamiera. Brzmienie ciszy przerywa jedynie dźwięk dzwonów.
Czar jeszcze długo trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie