Dymarki rozpoczęły się po godzinie 10. Z początku odbywały się warsztaty, prelekcje i pokazy związane ze starożytnością. Cieszyły się sporym zainteresowaniem ludzi, których z każdą godziną przybywało coraz więcej.
SPRAWDŹ dokładny program Dymarek Świętokrzyskich 2014
Po południu tych, którzy początek wolnego weekendu woleli spędzić w Nowej Słupi na Dymarkach, było już kilka tysięcy. Najbardziej interesowali się tą częścią miejsca, w którym odbywała się impreza, gdzie trwały pokazy historyczne. Dużo widzów skupiły prezentacje gladiatorów i legionistów rzymskich, a także rekonstrukcje bitew. Na przykład pokaz walki Celtów i Rzymian z Barbarzyńcami oglądały setki osób.
- Potyczka ta nie była zbyt długa, bo trwała jedynie dziesięć minut. Mimo to chętnych do jej obejrzenia nie brakowało, podobnie jak poprzednich, co bardzo nas ucieszyło - mówi Paweł Oleszko z rekonstrukcyjnej grupy Pro Antica z Lublina, która zajmuje się odtwórstwem historycznym i wykonuje szereg inscenizacji oraz pokazów o charakterze militarnym, inżynieryjnym, religijnym i tych związanych z życiem codziennym, a także kuchnią rzymską. Te dwie ostatnie także odtwarzali w Nowej Słupi. - Myślę, że warto to robić, by pokazać ludziom, jak dawniej wyglądało życie. Tym bardziej, że staramy się jak najwierniej odzwierciedlać różne jego aspekty, także walki, a warto pamiętać, że w rzeczywistości wyglądały one inaczej niż tak, jak przedstawiają to filmy o tematyce historycznej. Poza tym widzimy, że ludzie na tego typu imprezach chcą się czegoś dowiedzieć. Dopytują się o stroje, ubiór, chętnie biorą też udział w warsztatach z garncarstwa czy kowalstwa i tak też było w piątek - dodaje Paweł Oleszko.
Równie sporym zainteresowaniem pierwszego dnia Dymarek Świętokrzyskich cieszyły się pokazy rozbicia pieców dymarskich oraz obkuwania łupek żelaznych. Nie brakowało też turystów ciekawych tego, jak wytwarza się szklane paciorki. - Przy naszym stoisku zatrzymywało się sporo osób.
Pokazywaliśmy im, jak wygląda tworzenie takiej starożytnej biżuterii i ile musieli dawniej natrudzić się ci, którzy tym się zajmowali. Bo przecież taki proces nie dość, że był czasochłonny, to jeszcze angażował co najmniej dwie osoby - wyjaśnia Karolina Zalewska z Drużyny Wojów Wiślańskich "Krak" z Krakowa. Dodajmy, że jej pokazy były efektowne, a gościom najbardziej mógł się podobać moment nadawania kształtu paciorkom, bo następowało to wtedy, kiedy szkło było rozgrzane do temperatury 500 stopni Celsjusza, a jego konsystencja przypominała tę gumy do żucia.
Piątkowy dzień imprezy w Nowej Słupi zakończył Wieczór Kabaretowy. Na scenie "Pod Lasem" wystąpiły kabarety takie jak między innymi Czwarta Fala, Weźrzesz i Kabaret Skeczów Męczących.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?