Jan Statuch, absolwent lubelskiej Akademii Rolniczej, przez większość zawodowego życia związany był z ogrodnictwem. Sprowadzał nasiona z Holandii, promował nowoczesne metody uprawy warzyw. Jego życie zmieniła choroba - zawał, by-passy i konieczność przeszczepu serca.
W 50 roku życia, po sześciu latach od operacji wszczepienia by-passów, panu Janowi przeszczepiono serce. Od tamtej pory przedstawiał się: "Jan Statuch, składak jestem".
Do pracy w firmie ogrodniczej już nie wrócił. Rozpoczął pracę na rzecz innych. Po rehabilitacji zapisał się do stowarzyszenia "składaków", czyli Stowarzyszenia Chorych po Transplantacji Serca i Fundacji Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- Niektórzy myślą, że leżymy w łóżkach i nie wolno nam nic robić. A my musimy tylko brać leki i trochę bardziej uważać na infekcje. Prowadzimy bardzo aktywny tryb życia, biegamy, pływamy, jeździmy na nartach - opowiadał nam pan Jan.
Startował razem z innymi "składakami" w rajdach rowerowych, Mistrzostwach Polski dla Osób po Transplantacji i Dializowanych. Uczestniczył w obozach narciarskich.
- Dobro wyświadczone innym kiedyś do nas wróci. Dostaliśmy drugą szansę, dlatego chcemy ją dobrze wykorzystać i spłacić dług wdzięczności. Nie tylko pomagać w formie materialnej, ale i bardziej otworzyć się na innych ludzi - powiedział nam Jan Statuch.
Pan Jan i jego stowarzyszenie współpracowało z Fundacją Anny Dymnej, pomagając przy organizacji Festiwalu Piosenki Zaczarowanej. Wyremontowali wspólnie w Bieszczadach szkołę zagrożoną zamknięciem, pomagali powodzianom z Sandomierza.
Przez ostatnie lata Jan Statuch wytrwale upowszechniał program "Tak dla transplantacji", uświadamiając, jak wiele dzięki transplantologii można dać drugiemu człowiekowi. W czasie ostatniej rozmowy, jaką z nim odbyliśmy, na początku lipca z ogromną radością opowiadał o nowym centrum kliniczno-naukowym transplantacji serca i płuc oraz leczenia mukowiscydozy.
- Jestem wdzięczny za to, że dane mi było dostać drugie serce. Każdy dzień po przeszczepie jest dla mnie zwycięstwem. Na taką szansę w Polsce czeka jeszcze wiele osób - oby im też się udało - podkreślał.
Za swoją działalność otrzymał nagrody - "Lodołamacza" i "Kroplę życia". Został uhonorowany tytułem Sandomierzanina Roku.
Sam siebie uważał za bardzo szczęśliwego człowieka, gdyż - jak podkreślał - dane mu było dwukrotnie się urodzić i spłacać dług za ten otrzymany dar. Zawsze był uśmiechnięty, pełen energii i zapału. Miał 64 lata.
Pogrzeb Jana Statucha odbędzie się we wtorek, 19 sierpnia w Sandomierzu. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o godzinie 14 w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego przy ulicy Ożarowskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?