Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Powrót" Izabeli Sowy - pisarki ze Stalowej Woli

Zdzisław Surowaniec
Okładka najnowszej ksiązki Izabeli i jej manisfest broniący zwierząt.
Okładka najnowszej ksiązki Izabeli i jej manisfest broniący zwierząt. arch.
Nakładem oficyny "Znak", pod patronatem medialnym radiowej "Jedynki", w poniedziałek 18 sierpnia ukaże się powieść "Powrót" Izabeli Sowy, czternasta książka autorki pochodzącej ze Stalowej Woli. Izabela przez kilka miesięcy współpracowała z "Echem Dnia" jako stażystka, mamy więc do niej sentyment.

Autorka, uhonorowana tytułem Ambasadora Stalowej Woli, w rozmowie z "Echem" powiedziała, że trudno jej było rozstać się z bohaterami "Powrotu". Wreszcie w lipcu wprowadziła ostatnie poprawki i wysłała Dorotkę w szeroki świat.

Zdzisław Surowaniec: * O czym jest powieść?
Izabela Sowa: -
Nie chcę narzucać czytelnikom swojej interpretacji, by nie odbierać im frajdy z lektury. Więc klucza nie będzie.

* No więc, Dorotka porzuca malarstwo, by włóczyć się po całej Europie. Zamiast malować obrazy, woli tatuować ludzi, rozczarowując swoim wyborem najbliższą rodzinę. Ubiera się niczym aktorki serialu "Mad Men", a w ogródku działkowym zamiast warzyw...
- Błagam, nie zdradzaj treści!

* No dobrze. Powiedz, skąd się biorą u ciebie takie nietuzinkowe, ekscentryczne postaci?
- Nie wiem! To miała być refleksyjna opowieść o urokach ogródków działkowych. Młoda kobieta, nieco zmęczona zgiełkiem dużego miasta dostaje do użytkowania cztery ary i... nagle wszystko poszło swoim torem. Bardzo zresztą lubię ten moment, kiedy bohaterowie ożywają i zaczynają się rządzić.

* Czy Dorotka ma swój pierwowzór?
- Owszem, nawet o tym samym imieniu. Zimą wybrałam się na koncert do Alchemii, wśród czekających dostrzegłam brunetkę ubraną jak pin-up, tyle że w bardziej mrocznym wydaniu. Zerknęłam na jej tatuaż, jakiego nie powstydziłby się mistrz Ed Hardy i już wiedziałam. Tak narodziła się bohaterka "Powrotu".

* Na portalu społecznościowym było twoje zdjęcie, a w głębi staw i ogródki działkowe w Stalowej Woli. Jest ono opatrzone Twoim apelem, aby nad Morskie Oko w Zakopanem udawać się pieszo, bo konie, które tam pracują są eksploatowane do granic możliwości...
- Zaś po paru sezonach trafiają do rzeźni. Zastępują je nowe konie, które muszą taszczyć paręnaście osób z bagażami. Pod górkę, w upale. Nic dziwnego, że zdarzają się padnięcia. Zaledwie parę dni temu odszedł kolejny koń. Mnóstwo osób jest zbulwersowanych obojętnością dyrekcji TPN i chciwością wozaków. Stąd akcja, w której wzięło udział sporo ludzi, w tym znani dziennikarze, aktorzy. Zresztą nadal można podpisać petycję w tej sprawie, do czego namawiam. Może w końcu uda się zakończyć ten koszmar.

* Lubisz zwierzęta, można się zatem domyślić twojego stosunku do myśliwych...
- Moja sympatia nie ma znaczenia. Zwierzęta cierpią, boją się, chcą żyć, a my nie mamy prawa bawić się ich kosztem, na przykład urządzając strzelaniny w lesie. Przy tym zdarza się, że przy okazji giną też ludzie, jak ostatnio młody chłopak na parkingu. Oburzają już same zdjęcia z pasowania na myśliwego; kandydaci smarują twarz krwią martwych zwierząt... Mam nadzieję, że nie w każdym kole. Jest coraz mniejsze przyzwolenie dla zabaw w lesie, nazywanych niekiedy, nie wiedzieć czemu, tradycją. Niestety, wielu naszych polityków zdaje się nie zauważać tych trendów. Poluje bodaj co szósty poseł, co sporo mówi o naszej klasie rządzącej. O jej empatii, wrażliwości i stosunku do zwierząt. Na szczęście wybory już niedługo, zaś pełna lista polujących krąży na portalach społecznościowych...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie