Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Robert Szewczyk odszedł z parafii w Suchedniowie

Mateusz Bolechowski [email protected]
Ksiądz Robert Szewczyk podczas pożegnalnego nabożeństwa w Suchedniowie.
Ksiądz Robert Szewczyk podczas pożegnalnego nabożeństwa w Suchedniowie. Mateusz Bolechowski
Parafianie żałują swojego wikariusza. Ksiądz Robert Szewczyk zaskarbił sobie serca mieszkańców miasta. Żegnały go setki osób. - W Suchedniowie spędziłem jedne z najlepszych lat w życiu - mówił duchowny.
Sympatycznego kapłana żegnali mundurowi - policjanci i Strzelcy.
Sympatycznego kapłana żegnali mundurowi - policjanci i Strzelcy. Mateusz Bolechowski

Sympatycznego kapłana żegnali mundurowi - policjanci i Strzelcy.
(fot. Mateusz Bolechowski)

O księżach dziś rzadko mówi się dobrze. W mediach pojawiają się najczęściej w związku ze skandalami. Wciąż są jednak kapłani, którzy swoją postawą potrafią sobie zaskarbić szacunek i serca parafian. Jeden z nich to pochodzący z Ostrowca Świętokrzyskiego ksiądz Robert Szewczyk. Przez ostatnie osiem lat jako wikariusz pracował w parafii pod wezwaniem świętego Andrzeja Apostoła w Suchedniowie. W tym czasie zarządzało nią aż trzech proboszczów. Niedawno biskup radomski Henryk Tomasik wydał decyzję o odwołaniu kapłana z Suchedniowa i powierzeniu mu funkcji proboszcza w niewielkiej parafii pod wezwaniem świętego Mikołaja w Zemborzynie, między Bałtowem a Tarłowem. Jak poinformował wiernych suchedniowski proboszcz, ksiądz Marek Migocki, na jego miejsce nie przyjdzie inny ksiądz. Jeszcze niedawno w parafii było pięciu duchownych, teraz zostało trzech.

Pracowity wikariusz

Ksiądz Robert dał się poznać z jak najlepszej strony. Zawsze skromny, uśmiechnięty, gotów do otwartych rozmów na różne tematy. Znajdował wspólny język zarówno z emerytami, jak i młodzieżą. Zajmował się Kołem Żywego Różańca, Strażą Honorową Najświętszego Serca Jezusowego, współpracował ze scholą, chórem Sonatina, ministrantami, grupą pielgrzymkową, Akcją Katolicką, Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży, Diakonią Świeckich. Był kapelanem skarżyskiej policji, oraz opiekunem duchowym miejscowej Rady Rycerzy Kolumba, z którą związał się najsilniej. Parafianie cenili go za celne, choć krótkie kazania. Dał się też poznać jako świetny spowiednik. Przy jego konfesjonale zawsze zbierało się najwięcej wiernych.

Żegnał pełen kościół

Nie raz uśmiechali się, widząc pędzącego do kościoła księdza Roberta, tradycyjnie spóźnionego na nabożeństwo, które miał odprawiać. - Spokojnie, nadrobi - mówili i rzeczywiście, nie zdarzało się, by celebrowana przez niego msza się przedłużała. W ostatnią niedzielę odbyło się pożegnalne nabożeństwo księdza Szewczyka. Kościół był wypełniony ludźmi. Odbyło się z pełną celebrą. W galowych strojach stawili się Rycerze Kolumba, byli harcerze i strzelcy. Przyjechała też delegacja skarżyskiej policji z nadkomisarzem Piotrem Zalewskim, komendantem powiatowym, na czele. O oprawę muzyczną zadbali rycerze, schola, grupa pielgrzymkowa i zespół Sonatina. Po mszy przy ołtarzu został tylko ksiądz Robert. Zaczął w swoim stylu. - Przepraszam, jeśli przez te lata stworzyłem jakąś przykrą sytuację. Za moje spóźnienia też. W Suchedniowie spędziłem jeden z najlepszych okresów w moim życiu - mówił duchowny, po czym dziękował wielu osobom i instytucjom za wsparcie i współpracę. Wymienił kościelnego Jana Kanię, dziękując za przyjaźń i ciekawe dyskusje nie tylko w zakrystii.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SKARŻYSKIEGO

Wikariusz zaskarbił sobie serca suchedniowskiej młodzieży.
Wikariusz zaskarbił sobie serca suchedniowskiej młodzieży. Mateusz Bolechowski

Wikariusz zaskarbił sobie serca suchedniowskiej młodzieży.
(fot. Mateusz Bolechowski )

To nie koniec świata

- Trudno powiedzieć, żegnajcie. Lepiej - do widzenia. Odchodzenie to nie koniec świata, choć jadę za góry, lasy, a nawet rzekę. Odwiedzajcie mnie. Tam też jest asfalt - mówił ksiądz Robert. Obiecał też, że nadal będzie kapelanem suchedniowskich rycerzy. Za swoje słowa otrzymał burzę braw, następnie wiele delegacji ustawiło się w kolejce, by podziękować za współpracę, wręczyć pożegnalne prezenty. Nie brakowało łez wzruszenia. Młodzież żegnała się "żółwikiem" i "rzymską piątka", jakimi z uczniami przez lata witał się przed lekcjami religii kapłan. - Jeśli będzie trzeba, proszę dać znać. Od razu przyjedziemy. Zawsze może ksiądz na nas liczyć - deklarował Daniel Woś ze Związku Strzeleckiego.

Nie dał się mamonie

Parafianie na koniec odśpiewali pieśni "Dobrze, że jesteś" i "Barkę". - Jak by powiedział święty Jan Paweł II - żal odjeżdżać - skwitował poruszony ksiądz. Dariusz Wolniak, reprezentujący Bractwo Rycerzy Kolumba, stwierdził - Dziękujemy księdzu za to, że nie kieruje nim mamona, co dziś, niestety, nie jest powszechne, a służenie wiernym. Szkoda, że księdza proboszcza już z nami nie ma, mógłby się wiele nauczyć. Te słowa wskazały, że konflikty, jakie od kilku lat targają suchedniowską parafią, nie zmierzają ku końcowi. Szkoda, tym bardziej, że ksiądz Robert Szewczyk na miarę swoich możliwości starał się je łagodzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie