Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Stykowa w gminie Brody mają dość walki z wodą

Monika Nosowicz-Kaczorowska [email protected]
Przy ulewnych deszczach woda nie mieści się w tym rowie i zalewa nasze podwórka i domy - mówią Dominika Bilska i Anna Kania ze Stykowa w gminie Brody.
Przy ulewnych deszczach woda nie mieści się w tym rowie i zalewa nasze podwórka i domy - mówią Dominika Bilska i Anna Kania ze Stykowa w gminie Brody. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Po każdym większym deszczu posesje w Stykowie są podtapiane

Mieszkanki sąsiednich domów przy ulicy Kościelnej w Stykowie w gminie Brody po każdym ulewnym deszczu walczą z wodą na podwórkach i w domu. - Drżymy, kiedy zaczyna się chmurzyć - mówią.

Domy Anny Kani i Dominiki Bilskiej stoją przy niedawno wyremontowanej ulicy Kościelnej w Stykowie.

- Myśmy się tak cieszyły na ten remont, że wreszcie będzie chodnik dla pieszych. A teraz ta wyremontowana droga stała się naszym przekleństwem - mówią sąsiadki.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STARACHOWICKIEGO

- Podczas remontu podwyższono poziom drogi o jakieś pół metra. U mnie przed remontem wyjazd z posesji był po górkę, teraz jest prawie na równi z drogą, u sąsiadki było równo, teraz droga jest wyżej. Nasze posesje znalazły się poniżej drogi - wyjaśnia Dominika Bilska.

RÓW I PRZEPUST ZA WYSOKO?

Obie panie narzekają, że głównym powodem ich kłopotów z dużą wodą są niefortunnie usytuowane rów i przepust po ich stronie drogi, położone kilkadziesiąt metrów powyżej obu posesji.

- Rów zbiera wodę z pól. Od strony pól jest zamontowana rura o szerokości 60 centymetrów, od strony zabudowań rura, którą woda jest odprowadzana ma 30 centymetrów szerokości. Ta rura ma zbierać wodę z naszej strony drogi i pod asfaltem odprowadzać ją do kanału deszczowego. Kiedy nadchodzi ulewa woda nie mieści się w rowie. Przepełnia go i robi sobie nowe koryto płynąc wzdłuż drogi do naszych działek. Tam rozlewa się, tworzy szeroką rzekę. W dodatku po tych opadach woda nanosi do rowu mnóstwo błota i piachu z pól i go zamula. Podczas kolejnego deszczu jest jeszcze gorzej. Dopiero co położyłam nową kostkę brukową przed domem. Podczas ostatnich opadów wody było tyle, że wymyła piach spomiędzy kostek, weszła do domu, zalała parter: korytarz, kotłownię, garaż. Ustawiliśmy worki z piaskiem, żeby powstrzymać zalewanie, ale to niewiele daje - opowiada pani Anna.

CHCĄ ŻYĆ BEZPIECZNIE

Obie panie uważają, że najlepiej byłoby, gdyby rów został zasypany, a woda po deszczu płynęła drogą, tak jak było przed budową drogi z chodnikiem, bo wtedy woda nie będzie zagrażać domom. Zgadzają się też na inne rozwiązania, które zagwarantują bezpieczeństwo ich posesjom.

- My nie chcemy żadnego odszkodowania. Chcemy tylko nie bać się, kiedy zaczyna się chmurzyć - mówią.

Sąsiadki podkreślają, że interweniowały w Zarządzie Dróg Powiatowych już w zeszłym roku, kiedy budowano drogę. Panie chciały wówczas, aby inwestor, czyli Zarząd Dróg Powiatowych doprowadził podjazdy przed ich domami do stanu sprzed remontu. Po remoncie okazało się, że wybrukowane podjazdy trzeba rozebrać i budować od nowa, bo są znacznie niżej niż nowa droga. Okazało się, że polskie prawo nie zezwala na prowadzenie inwestycji na prywatnych działkach.

- W dodatku kazano nam przesunąć ogrodzenie, bo rzekomo postawione jest w pasie drogowym

ULICA SPEŁNIA NORMY

Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych uważa, że ulica Starachowicka spełnia normy.

- Droga jest zrobiona zgodnie z projektem budowlanym. Przed remontem panie narzekały, że woda spływa z drogi na ich posesje. Od strony posesji wybudowaliśmy chodnik dla pieszych, który jest wyższy niż jezdnia. Od tego czasu woda z drogi nie zalewa posesji. Zarząd Dróg Powiatowych nie zmienił kierunku spływu wód na posesjach. Na posesje spływa woda z pół, a za wodę opadową na własnej posesji - zgodnie z ustawą o zagospodarowaniu przestrzeni i rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie - odpowiada właściciel posesji i ma tę wodę opadową zagospodarować we własnym zakresie - powiedział Leszek Śmigas. - - Nie możemy podjąć żadnych kroków, dopóki obie panie nie zabiorą ogrodzenia z pasa drogowego. Na razie odmuliliśmy rów, co powinno w sposób doraźny rozwiązać problem. Aby jednak rozwiązać go ostatecznie, do współpracy musi włączyć się gmina i obie zainteresowane panie - stwierdził dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie