Stary park w Staszowie tętnił energią dzieci (zdjęcia)

Sabina Lech, Kasia Macias, Anita Oszczypała, Magda Wójtowicz - cztery kreatywne wolontariuszki Fundacji Aktywizacji i Rozwoju Młodzieży Farma na zaproszenie Steva Jansa z Hoeselt wyjechały na projekt SpeelPlein do Belgii, by tam podpatrzeć, jak pracuje się z młodzieżą. Swoje doświadczenia z powodzeniem przełożyły na grunt staszowski. W parku w Staszowie zorganizowały wakacyjne zajęcia dla dzieci. Tematem przewodnim były kolory, ale nie zabrakło też zajęć sportowych.

STASZOWKIE SPEELPLEIN

Projekt był inicjatywą wzorowaną na belgijskim SpeelPlein, w której kilka tygodni temu uczestniczyły 4 wolontariuszki FARMy na zaproszenie klubu młodzieżowego z miasteczka Hoeselt w Belgii. Po SpeelPlein Hoeselt przyszedł czas na SpeelPlein Staszów. Wolontariuszki zorganizowały między innymi zajęcia polegające na kolorowaniu drzew w parku, gry sportowe, zabawy barwami i malowanie marzeń. Oprócz tego, odbyły się zajęcia EKO prowadzone przez Regionalne Centrum Edukacji Ekologicznej oraz treningi łucznictwa ze złotym medalistą Ireneuszem Kapustą.

- Miałyśmy niepowtarzalną okazję uczestniczenia w zajęciach w Hoeselt. Zobaczyłyśmy, jak tam wolontariusze współpracują z dziećmi i młodzieżą w programie SpeelPlein. Byłyśmy tam tydzień i pomagałyśmy animatorom, podglądałyśmy, jak tam pracuje się z dziećmi i postanowiłyśmy coś takiego zrobić w Staszowie. Myślałyśmy, że pogoda nam nie dopisze, ale jak widać okazało się inaczej. Jest świetnie. Przyszło wiele dzieciaków i jesteśmy bardzo zadowolone - mówiła podczas pierwszego dnia zabawy w parku Katarzyna Macias jedna z wolontariuszek, uczestnicząca w projekcie.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STASZOWSKIEGO

CZTERY DNI FRAJDY DLA DZIECI

Przez cztery dni dzieciaki w parku mogły wyszaleć się artystycznie, ale i sportowo. Specjalnie dla nich zorganizowano tu trening łucznictwa, czy zbijanie nie tradycyjnych kręgli, ale butelek z wodą. Ale na tym nie koniec był zabaw. Dzieci malowały kolory na trawie, przeciągały linę, był wyścig w workach i wiele innych atrakcji. Nawet zwykłe malowanie farbami akwarelowymi, czy kredkami podczas tych dni było bardziej atrakcyjne niż w domu, bo odbywało się pod kasztanami.

- Cała inicjatywa tego projektu wynikała z myśli ożywienia naszego piękne parku. Była tu już potańcówka, która bardzo się udała, kino nocne, a teraz poszłyśmy o krok dalej. Chodzi o to, żeby dzieci tu przyszły, pobawiły się wspólnie i zintegrowały. Wielkie podziękowania dla rodziców, opiekunów, dziadków dzieciaków, którzy nam zaufali i przyprowadzili tutaj swoje pociechy. Myślę, że nie będą tego żałowali - mówiła Katarzyna Macias.