Ostrowiecka Kuźnia pływa po każdym większym deszczu

Po jednej z ulew mieszkańcy spotkali się z pracownikami Urzędu Miasta, jednak kompromisu wciąż nie ma.

Po każdym większym deszczu mieszkańcy ulicy Kuźnia w Ostrowcu Świętokrzyskim wyglądają z niepokojem za okno by sprawdzić, czy woda nie wdziera się na ich posesje.

Deszczowa część lata mocno dała się we znaki w powiecie ostrowieckim, wyrządzając najwięcej szkół w gminach Waśniów i Bodzechów. Mieszkańcy Ostrowca Świętokrzyskiego, też zmagają się z problemami pojawiającymi się zawsze po większych ulewach. Na ulicy Kuźnia już po raz kolejny doszło do jej zalania, w niektórych przypadkach woda przedostała się na posesje.

- Po każdym większym deszczu, woda spływa w najniższe miejsce ulicy, a potem na nasze posesje - żalą się. - Tak jest od czasu remontu ulicy. Nie mamy swojego przedstawiciela w radzie osiedla, więc sami musimy swoje problemy załatwiać. Z tą ulicą problem jest od bardzo dawna, od czasu kiedy przeprowadzony został remont. Naszym zdaniem jest źle wyprofilowana, na samym środku tworzy się niecka, w której zbiera się woda. Interweniowaliśmy w czasie prac, ale powiedziano nam, że wszystko jest zgodnie z przepisami i będzie tak, jak zaplanowano w projekcie. Efekt jest taki, że studzienki nie przyjmują nadmiaru wody i mamy tu jezioro.

- W ubiegłym roku mówiono nam, że nie można nic tu zmienić, bo wciąż jest gwarancja. Jednocześnie zapewniano, że jeśli będą jakieś usterki, to wykonawca w ramach tej gwarancji je naprawi. Do tej pory nic nie zostało zrobione - dodaje jeden z mieszkańców ulicy.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu OSTROWIECKIEGO

Kuźnia przebiega przez tak położony teren, że nietrudno tutaj o problemy. To właśnie na nią spływa woda z położonych wyżej ulic Czerwińskiego i Widok. Nowe odprowadzenie wody łączy się z kolei z kanalizacją w ulicy Mickiewicza, która po większych opadach po prostu nie jest w stanie przyjąć nadmiaru wody. Stąd wylewanie studzienek, zalana nawierzchnia i niżej położone podwórka.

- Kiedyś istniał tam kanał odprowadzający nadmiar wody na mokradła położone niżej. Przebiegał przez działki prywatne. Jednak podczas remontu ulicy ich właściciele zadbali o to, by został zlikwidowany - informuje Krzysztof Kowalski, naczelnik Wydziału Inwestycji Miejskich w Urzędzie Miasta. - My doraźnie zlecamy czyszczenie studzienek i kanałów, ale aby problem zniknął, potrzebny jest właśnie taki kanał odprowadzający. Na razie nie ma na to zgody właścicieli działek.

Interweniujący mieszkańcy nie chcą rur przechodzących przez ich posesję. Ich zdaniem podczas remontu ulicy należało zadbać o to, by przepustowość studzienek była wystarczająca nawet podczas ulewy.

- Gwarancja na tę ulicę kończy się pod koniec roku, jest więc jeszcze czas, by wykonawca poprawił to, co zostało źle zrobione - uważają. - Tyle, że urzędnicy miejscy twierdzą, że wszystko jest zgodnie z przepisami i to im wystarczy, by nie przyjmować naszych argumentów.