Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granat Skarżysko-Kamienna pokonał na wyjeździe Beskid Andrychów

Piotr STAŃCZAK
Granat posiadał w Andrychowie przewagę, lecz rozbił miejscowy Beskid dopiero w ostatnim kwadransie. - Przeważaliśmy, ale też wróciliśmy z dalekiej podróży - podsumował trener skarżyszczan Ireneusz Pietrzykowski.

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:

- Posiadamy lepszy i zbyt dojrzalszy zespół, abyśmy tego meczu mieli nie wygrać. Tak on się jednak ułożył, że musieliśmy "wracać z dalekiej podróży", po tym jak straciliśmy gola z rzutu karnego. W końcówce nie daliśmy jednak rywalom żadnych złudzeń.

Beskid Andrychów - Granat Skarżysko-Kamienna 1:3 (0:0)

Bramki: 1:0 Łukasz Rupa 60 min. z karnego, 1:1 Mateusz Fryc 77, 1:2 Dawid Sala 83, 1:3 Damian Chrzanowski 88.

Beskid: Kurzyniec - Kaczmarczyk, Jurczak, Kapera, Święs - Karcz (70. Młynarczyk), Słupski (85. Adamus), Ł. Rupa, Moskała - Pająk, D. Rupa (75. Piszczek).

Granat: Michalski 7 - Chrzanowski 7, Gębura 8, Styczyński 7, Kupczyk 7 (70. Dziubek 1) - Sala 8, Michalski 7, Imiela 7 (75. Malinowski 1), Markowicz 7 (70. Smolarczyk 1) - Kowalski 7, Fryc 8 (85. Ostrowski nie klas.).

Kartki: żółte: Kaczmarczyk, Święs, Słupski (Beskid) - Malinowski (Granat). Sędziował: Tomasz Kita z Brzeska. Widzów: 450.

Przed meczem okazało się, że trener nie będzie mógł skorzystać z pomocnika Mateusza Mianowanego, który podczas treningu nabawił się kontuzji pachwiny (wykluczy go ona z gry także w środę przeciw Sole Oświęcim). W Andrychowie "trójkolorowi" posiadali jednak zdecydowaną przewagę. W pierwszej połowie najbliżsi zdobycia gola byli: Damian Chrzanowski (trafił w słupek) i Bartosz Gębura (uderzył niecelnie głową). Trener komplementował zwłaszcza tego drugiego. - Kierował defensywą jak prawdziwy profesor. Gospodarze zainicjowali może dwie-trzy kontry, ale do stuprocentowych pozycji strzeleckich ich nie dopuściliśmy - podkreślał Pietrzykowski.

Obraz gry niewiele zmienił się na początku drugiej odsłony. Skarżyska drużyna posiadała przewagę, ale nadal bez bramkowych efektów. W ekipie gości niewesoło zrobiło się natomiast po godzinie gry. Chrzanowski sfaulował we własnym polu karnym byłego piłkarza ekstraklasy Tomasza Moskałę i sędzia wskazał na "wapno". Karnego wykorzystał Łukasz Rupa. Skarżyszczanie wzięli się do roboty, ostatni kwadrans w ich wykonaniu był piorunujący! - Dobrą robotę wykonali zmiennicy - przypominał Pietrzykowski. Najpierw Mateusz Dziubek idealnie zagrał piłkę swemu imiennikowi Frycowi, ten doprowadził do wyrównania. Beskid dobili w końcówce: Dawid Sala (oddał piękne uderzenie z około 30 metrów!) i Chrzanowski. Było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Granatu w tym sezonie. Teraz zespół czeka na powrót trzech kontuzjowanych zawodników: Kacpra Górskiego, Mianowanego i przede wszystkim Marcina Kołodziejczyka. Ten ostatni ma być gotów do gry dopiero we wrześniu. Na razie jego koledzy wracają na swoje boisko, podejmą na nim najpierw Sołę, potem rezerwy Wisły Kraków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie