Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko na parapecie mieszkania w Tarnobrzegu. Matka pijana

Marcin RADZIMOWSKI
Mały chłopiec stał na zewnętrznym parapecie okna mieszkania na czwartym piętrze, rzucał papierowe kulki i patrzył jak spadają z wysokości. Taki mrożący krew w żyłach widok zastali tarnobrzescy strażacy wezwani na interwencję. Było o krok od tragedii. Jak się później okazało, w mieszkaniu spała matka dziecka. Pijana!

Do tego wstrząsającego zdarzenia, które mogło mieć tragiczny finał, strażacy z Tarnobrzega zostali wezwani w piątek o godzinie 17.35. To blisko od komendy, dlatego na miejscu - przy czteropiętrowym bloku przy Placu Bartosza Głowackiego (wzdłuż ulicy Mickiewicza) byli już minutę później.

- Zaalarmował nas jeden z mieszkańców bloku zlokalizowanego naprzeciwko i nie można wykluczyć, że ten telefon uratował życie dziecka - relacjonuje starszy kapitan Jacek Widuch, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. - Skóra cierpnie już na samo wyobrażenie widoku, jaki zastali interweniujący tam strażacy.

Widok był naprawdę przerażający - na zewnętrznym parapecie jednego z mieszkań na czwartym piętrze stał mały chłopiec. Później dopiero ustalono, że to czterolatek. Malec z papieru robił kulki, rzucał je i patrzył w dół, jak spadają z 20-metrowej wysokości!

- To była trudna interwencja. Trzeba było działać bardzo rozważnie, próbując przewidzieć zachowanie dziecka - dodaje starszy kapitan Jacek Widuch. - Strażacy podjęli decyzję, by działać dwutorowo. Jedna grupa weszła do budynku przez klatkę schodową, w tym samym czasie inni strażacy rozkładali powoli drabinę z koszem. Można było rozłożyć na dole skokochron, jednak to niosłoby ze sobą duże ryzyko. Stojący na parapecie chłopiec zaciekawiony tym, co się dzieje na dole, mógłby się przecież wychylić i stracić równowagę.

Ratownicy wysuwając drabinę z koszem robili to tak, by w razie czego dziecko spadło właśnie do kosza, to znacznie zniwelowałoby skutek upadku. Kiedy wysięgnik był na wysokości parapetu z chłopcem, strażacy przysunęli bok kosza do parapetu, by zapewnić dziecku bezpieczeństwo. Poprosili chłopca, by wszedł do mieszkania. Zrobił to.

W tym czasie pożarnicy, którzy wbiegli po klatce schodowej byli już w mieszkaniu. Dostali się tam nie bez trudu, dopiero kiedy się dobijali, drzwi otworzyła młoda kobieta.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

- Były problemy w nawiązaniu z nią kontaktu, sprawiała wrażenie nietrzeźwej - dodaje rzecznik prasowy strażaków z Tarnobrzega. - W mieszkaniu oprócz 24-latki było też jej drugie dziecko, niespełna półtoraroczne.

Na miejsce wezwani zostali policjanci. Jak ustaliliśmy, kobieta przebadana alkomatem wydmuchała około dwóch promili alkoholu. W czasie, kiedy jej czteroletni synek przystawił krzesełko do okna i wyszedł na parapet, kobieta spała. Nieodpowiedzialna matka została zatrzymana do wytrzeźwienia i złożenia wyjaśnień. W tym czasie jej dziećmi zaopiekował się jeden z członków jej rodziny. Sprawą zajmie się sąd rodzinny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie