Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach dobiega końca proces w skandalicznej historii z wypuszczeniem na wolność więźnia

/Elzem/
Dobiega końca proces w skandalicznej historii z wypuszczeniem na wolność mężczyzny, który powinien odsiadywać karę więzienia. Za tydzień wyrok

Co to za proces?

Co to za proces?

Sprawa dotyczy wydarzeń z 2 października 2013 roku. Wtedy to z Aresztu Śledczego w Kielcach do Sądu Rejonowego na rozprawę został przywieziony 31-letni osadzony. Sąd uchylił wobec mężczyzny areszt tymczasowy, ale 31-latek skazany za inne przestępstwa w więzieniu miał przebywać do 2017 roku. 45-letni dowódca służb konwojowych do odwiezienia 31-latka z powrotem do aresztu wyznaczył trzech policjantów: dwóch w wydziale konwojowym pracowało od kilku dni, zaś trzeciego staż pracy w wydziale wynosił niewiele ponad rok. Z ustaleń Prokuratury Rejonowej w Busku-Zdroju wynika, że 45-letni dowódca nie dopełnił swoich obowiązków i nie przekazał podległym mu policjantom, że konwojowany przez nich mężczyzna jest zastrzeżonym do odbycia innej kary. W rezultacie 31-latek został przez policjantów zwolnionym i wypuszczono go z furgonetki transportowej przed bramą aresztu. 31-latek odszedł, zaś służba więzienna po kilku godzinach zorientowała się, że mężczyzna powinien trafić do aresztu, a nie ma go w nim. Dopiero po dwóch dniach 31-latek zgłosił się do odbycia dalszej kary. Winą za tą sprawę prokuratura obarcza 45-letniego dowódcę służ konwojowych, mężczyzna nie przyznaje się do winy, może mu grozić nawet do trzech lat więzienia.

Roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz kary grzywny chce dla 45-letniego dowódcy konwoju buska Prokuratura Rejonowa. Zarówno oskarżony jak i jego obrońca wznoszą o uniewinnienie. W środę sąd wysłuchał głosów stron w tym procesie.

Zdaniem prokuratora Marcina Gokacza z Prokuratury Rejonowej w Busku-Zdroju 45-letnie dowódca konwoju jest winnym tego, że nie dopełnił swoich obowiązków i nie przekazał swoim podwładnym istotnych informacji dotyczących konwojowanego przez nich więźnia w październiku ubiegłego roku.

- 45-latek wyznaczył do konwoju policjantów z niewielkim stażem pracy i niedoświadczonych. Nie powiedział im, że osoba konwojowana przez nich jest zastrzeżoną do odbycia innej kary. Funkcjonariusze wiedzieli tylko tyle, że mężczyzna, którego wiozą do Aresztu Śledczego w Kielcach ma uchylony areszt tymczasowy. W ich ocenie ten człowiek był wolny, więc wypuścili go na wolność. Wszystko przez to, że 45-latek nie przekazał im istotnych informacji - dowodził buski prokurator.

Młodzi policjanci i sytuacje nieprzewidziane

W jego ocenie oskarżony musiał wiedzieć, że wyznaczając do konwoju młodych stażem policjantów może dojść do sytuacji nieprzewidzianych. - Z zebranego materiału jasno wynika, że 45-latek jest winny - zaznaczył prokurator Marcin Gokacz wnosząc o skazanie oskarżonego na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę w wysokości tysiąca złotych.

Z kolei w oczach obrońcy oskarżonego mecenasa Przemysława Gierady jego klient jest niewinny.

- Po pierwsze nie ma czegoś takiego, jak niedoświadczony policjant. Każdy z tych mężczyzn, którzy mieli odwieźć konwojowanego do Aresztu Śledczego odbył odpowiednie szkolenia. Jeden z nich przez ponad rok pracował w służbie konwojowej. Są za to policjanci, którzy nadają się do tej pracy albo się nie nadają - mówił mecenas Gierada.

- Dowódca tego feralnego konwoju otrzymał od mojego klienta jasny przekaz: przewieźć osadzonego z Sądu Rejonowego w Kielcach do Aresztu Śledczego w Kielcach. To było standardowe polecenie. Mój klient nie miał wówczas obowiązku informowania policjantów, że tamten mężczyzna jest zastrzeżonym do odbycia innej kary. Policjanci otrzymali komplet dokumentów, z których jasno wynikało, że konwojowany mężczyzna ma pozostać w areszcie do odbycia innej kary więzienia - tłumaczył mecenas Gierada.

Do samochodu w kajdankach

Jak dodawał, było wiele znaków wskazujących na to, że konwojowany mężczyzna powinien zostać odwieziony wprost do aresztu i tam zostać.

- Do auta przeprowadzony był w kajdankach, to znaczyło, że nie jest osobą wolną, która może wyjść z aresztu. Policjanci otrzymali polecenie zawiezienie osadzonego do aresztu. Dlaczego zatem zatrzymali się przed bramą i wypuścili więźnia? To było z ich strony absolutnie niedopuszczalne zachowanie - wyliczał mecenas.

- Dziwię się Prokuraturze Rejonowej w Busku-Zdroju, że na ławie oskarżonych posadziła 45-latka, a nie inne osoby, których wina jest znacznie większa. Mój wniosek o uniewinnienie mojego klienta uważam za zasadny - zakończył adwokat oskarżonego.

Wydałem jasne polecenie

45-latek także wnosił o uniewinnienie, bo - jego zdaniem - zrobiono z niego "kozła ofiarnego" w tej sprawie.

- Nie mogę odpowiadać za to, co dzieje się pięć kilometrów od miejsca, w którym przebywam - mówił mężczyzna. - Wydałem jasne polecenie, które zostało zlekceważone. Nie mogłem wiedzieć, co zrobią funkcjonariusze przed bramą aresztu. Jestem niewinny - mówił w sądzie.

Wyrok w tej sprawie zapadnie 3 września. Sąd zasygnalizował ewentualną zmianą kwalifikacji czynu na nieumyślne działanie oskarżonego, co zagrożone jest niższą karą.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie