Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebudowa ulicy Żółkiewskiego w Radomiu wciąż powodem sporu

/inia/
Prace za Żółkiewskiego stanęły.
Prace za Żółkiewskiego stanęły.
Dyrektor MZDiK Kamil Tkaczyk urządził maskaradę i teatr medialny - uważają przedstawiciele konsorcjum, które wygrało przetarg na przebudowę Żółkiewskiego w Radomiu.

Tak było

Na konferencji prasowej przedstawiciele konsorcjum przedstawili swoje stanowisko w sprawie inwestycji na Żółkiewskiego. Od lewej: inżynier kontraktu
Na konferencji prasowej przedstawiciele konsorcjum przedstawili swoje stanowisko w sprawie inwestycji na Żółkiewskiego. Od lewej: inżynier kontraktu z KPRD Piotr Mojżeszek, prezes KPRD Lech Biały, wiceprezes IMP Podbeskidzie Roman Rogowski oraz wiceprezes KPRD Tomasz Biały. Ewelina Witkowska

Na konferencji prasowej przedstawiciele konsorcjum przedstawili swoje stanowisko w sprawie inwestycji na Żółkiewskiego. Od lewej: inżynier kontraktu z KPRD Piotr Mojżeszek, prezes KPRD Lech Biały, wiceprezes IMP Podbeskidzie Roman Rogowski oraz wiceprezes KPRD Tomasz Biały.
(fot. Ewelina Witkowska)

Tak było

Spór między MZDiK a konsorcjum firm Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego IMB Podbeskidzie ze Skoczowa oraz Kieleckiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Kielc trwa od wielu miesięcy. MZDiK wypowiedział konsorcjum umowę w piątek, 22 sierpnia po tym jak nie otrzymał w terminie prawidłowego harmonogramu realizacji inwestycji, który uwzględniałby budowę dwóch obiektów mostowych w ciągu ulicy Żółkiewskiego i nie rozpoczął w czwartek, 21 sierpnia prac związanych z przygotowaniem objazdów ulicami: Struga, Kozienicką i 11 Listopada. MZDiK naliczył karę konsorcjum w wysokości 10 procent wartości inwestycji czyli 4 miliony 380 tysięcy 733 złote. Były wykonawca ma 14 dni na zapłatę kary umownej, licząc od 22 sierpnia 2014 roku. W środę przed konferencją prasową odbyło się spotkanie w tej sprawie u prezydenta Radomia. Rozmowa nie przyniosła rozstrzygnięcia. Jak twierdzą przedstawiciele konsorcjum, prezydent występował w roli mediatora, jednak MZDiK jest nieugięte. Kolejne spotkanie zaplanowano na wtorek, 2 września.

- Nadal uważamy, że kontrakt obowiązuje - mówił podczas konferencji prasowej Roman Rogowski, wiceprezes IMP Podbeskidzie ze Skoczowa. - A wypowiedzenie nam umowy jest niezgodne z kontraktem. Kierujemy sprawę do sądu, żeby potwierdził, że umowa nadal obowiązuje. Jesteśmy pewni, że ją wygramy.

Po piątkowym wypowiedzeniu umowy przez Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji konsorcjum firm Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego IMB Podbeskidzie ze Skoczowa oraz Kieleckiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Kielc, stanęły prace na budowie Żółkiewskiego. Wykonawca nie daje się jednak zastraszyć i tłumaczy, że jest w stanie dokończyć prace w terminie.

OBJAZD NIEMOŻLIWY

Poszło o to, że zdaniem Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji wykonawca nie rozpoczął w terminie prac związanych z nakładkami, które miały zostać ułożone na ulicach Struga, 11 Listopada i Kozienickiej. Tamtędy miał przebiegać objazd. Wykonawca nie przedstawił także prawidłowego harmonogramu realizacji inwestycji, który uwzględniałby budowę dwóch obiektów mostowych w ciągu ulicy Żółkiewskiego.

Tymczasem inżynier kontraktu z KPRD Piotr Mojżeszek uważa, że poprowadzenie objazdu wyznaczonymi ulicami byłoby dramatyczne w skutkach. - Tak duży ruch tam doprowadziłby do zniszczenia nie tylko warstwy ścieralnej, ale także podbudowy - mówił. - Żadna z tych dróg nie posiada odpowiedniej klasy nośności, żeby przyjąć takie obciążenia.

Jak dodaje, przyjęty opis wzmocnienia tych ulic zakłada następującą technologię: z istniejącej nawierzchni trzeba usunąć warstwę ścieralną i ułożyć nową warstwę ścieralną. - Dla mnie jako inżyniera to kardynalny błąd w sztuce budowlanej - dodaje Mojżeszek.

Wprowadzenia intensywnego ruchu na te ulice spowoduje duże ryzyko wystąpienia niebezpiecznych zdarzeń drogowych z udziałem wszystkich uczestników. - Wprowadzając takie objazdy musielibyśmy wziąć pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo z tytułu ich wprowadzenia - dodaje Roman Rogowski z IMP Podbeskidzie. - Jeśli puścilibyśmy ruch na tej drodze, znaleźlibyśmy się w pułapce.

SPOWODUJE UTRUDNIENIA

Wykonawca uważa także, że wprowadzenie objazdu nie przyspieszyłoby prowadzenia robót a wręcz je wydłuży chociażby ze względu na dużą ilość procedur związanych między innymi z wykonaniem projektu dla objazdu, wykonaniem nakładek i wprowadzeniem oznakowania.

- Ponadto zamykając ulicę Żółkiewskiego nie moglibyśmy dokonać rozbiórki wszystkich obiektów, bo stracilibyśmy możliwość komunikacji między dwoma stronami budowy, bo rozdzielają ją tory kolejowe, przez które nie ma przejazdu ani przejścia - tłumaczyli przedstawiciele konsorcjum podczas konferencji. - By dostać się na plac budowy koparką, dźwigiem czy innym sprzętem, musielibyśmy wybrać się szalonymi objazdami na wycieczkę po zakorkowanym Radomiu.

Żadna z tych dróg, którymi ma być poprowadzony objazd nie posiada odpowiedniej klasy nośności, żeby przyjąć takie obciążenia - udowadniał inżynier kontraktu
Żadna z tych dróg, którymi ma być poprowadzony objazd nie posiada odpowiedniej klasy nośności, żeby przyjąć takie obciążenia - udowadniał inżynier kontraktu z KPRD Piotr Mojżeszek.

Żadna z tych dróg, którymi ma być poprowadzony objazd nie posiada odpowiedniej klasy nośności, żeby przyjąć takie obciążenia - udowadniał inżynier kontraktu z KPRD Piotr Mojżeszek.

ZA DUŻO SPRZECZNOŚCI

Zdaniem przedstawicieli konsorcjum, zamawiający powinien się cieszyć, że można zakończyć budowę bez prowadzenia objazdów. - Bo przecież główną ideą podczas realizacji inwestycji powinno być minimalizowanie negatywnych skutków w związku z prowadzonymi robotami - dodaje Rogowski.
W kontrakcie, według wykonawcy, jest wiele sprzecznych zapisów, na przykład zapis mówiący o konieczności zamknięcia drogi przy żądaniu utrzymania stałego dostępu do wszystkich posesji przez cały okres trwania robót.

- Terminowe zakończenie robót z zachowaniem maksimum bezpieczeństwa jest możliwe tylko w przypadku wprowadzenia naszej koncepcji. A przypomnijmy, że to była koncepcja objazdów, a więc koncepcję można zmienić - mówi Roman Rogowski. - Już po przetargu, oceniliśmy, że łatwiej nam będzie puszczać ruch połówkami wiaduktów. To nie jest tak, że założyliśmy z góry, że nie będziemy realizować tych objazdów. W kontrakcie niczego nie zmieniamy.

OSTRE SŁOWA

Jak dodał, w opinii konsorcjum cała ta maskarada i teatr medialny , który urządził dyrektor Tkaczyk, ma na celu odwrócenie opinii publicznej od prawdziwych powodów odstąpienia od umowy.

- Dyrektor jasno się wypowiedział, że w nowym przetargu będzie tylko jedno zadanie związane z budową wiaduktów nad torami w ciągu ulicy Żółkiewskiego, bez miejskiego odcinka - wyjaśnia wiceprezes IMB Podbeskidzie. Ma to związek z finansowaniem ze środków unijnych. Czyli wiemy, że ma pieniądze na wiadukty, ale nie na odcinek miejski. Odnosimy wrażenie, że Żółkiewskiego nie jest dla dyrektora najważniejszą inwestycją.

Przedstawiciele konsorcjum proponowało Miejskiemu Zarządowi Dróg i Komunikacji skierowanie sprawy do sądu, w celu rozstrzygnięcia rozbieżności dotyczących objazdów i jednoczesne dalsze prowadzenie pracy przy budowie wiaduktów. MZDiK jednak nie było tym zainteresowane.
Sprawa trafi do sądu. Ten ma rozstrzygnąć czy umowa między MZDiK a konsorcjum nadal obowiązuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie