Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największy transport Wisłą na Podkarpaciu od kulis (zdjęcia, WIDEO)

Zdzisław SUROWANIEC
W Turbi na czas postoju była okazja przyjrzeć się dokładnie ładunkowi.
W Turbi na czas postoju była okazja przyjrzeć się dokładnie ładunkowi. Zdzisław Surowaniec
Od Wrzaw do Stalowej Woli przejechał transport największych elementów do powstającej największej w Polsce elektrociepłowni gazowej.
Historyczny transport od Wrzaw do Stalowej Woli

Historyczny transport od Wrzaw do Stalowej Woli

1,6 miliarda złotych

1,6 miliarda złotych

Blok gazowy w Stalowej Woli zostanie oddany do użytku w połowie 2015 roku. Koszt budowy szacuje się na 1,6 mld złotych. Inwestycja finansowana jest ze środków własnych partnerów czyli Tauron Polska Energia oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo Termika (ok. 25 proc.) oraz ze środków zewnętrznych (75 proc.) pochodzących z Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Rozbudowy i Rozwoju. Planuje się, że blok w Stalowej Woli będzie wytwarzał rocznie ok. 3,5 tys. GWh energii elektrycznej i ciepła, zużywając 600 mln m sześc. gazu.

Dostawca: TVN24/x-news

Dwa olbrzymie białe cielska turbiny i stojana wiezione na platformach w sobotę do budowanej w Stalowej Woli elektrociepłowni, były atrakcją dla mieszkańców regionu. - Czy pana nie przeraża ogrom tej turbiny? - zapytała dziennikarka telewizji TVN jednego z ochroniarzy, który na widok kamery nie uciekł jak jego koleżanki i koledzy. - Nie - odpowiedział krótko.

W sobotę skończyła się wielka podróż ostatnich elementów do powstającej w Stalowej Woli największej w Polsce elektrociepłowni gazowej. Po przewiezieniu do Gdańska wykonanych na Zachodzie elementów turbiny, przez ponad rok płynęły Wisłą, pchane w górę rzeki.

NAJWIĘKSZY TRANSPORT

- To prawdopodobnie był największy transport Wisłą od czasów II wojny światowej, a na pewno od czasów zaniku żeglugi śródlądowej - powiedział właściciel Żeglugi Wyszogrodzkiej, kapitan Jerzy Pielaciński, który kierował ekspedycją. Kilka lat temu transportował Wisłą do Warszawy elementy mostu Północnego.

Wśród elementów wiezionych do Stalowej Woli były części kotła odzyskowego, stojan turbiny gazowej, generator. Części ważyły od dwustu do trzystu ton. W sumie cały ładunek ważył trzy tysiące ton. Elementy są wielkogabarytowe, przede wszystkim długie i możliwe do przewiezienia bez większego problemu tylko rzecznym transportem. Obliczono, że transport wodny jest tańszy od drogowego, bo pozwala uniknąć olbrzymich problemów związanych z usuwaniem przeszkód takich jak znaki drogowe, przewody elektryczne, ronda.

NAWET ŚMIGŁOWIEC

Do transportu wykorzystano 12 barek (pontonów) i 9 statków. Na jednym z nich był nawet śmigłowiec. Elementy płynęły wzdłuż projektowanej Międzynarodowej Drogi Wodnej E 40. Po drodze były kilkutygodniowe przestoje wymuszone niskim stanem wody, między innymi w Kazimierzu nad Wisłą i Zawichoście. Nieoczekiwanie czerwcowe silne opady podniosły poziom wody, pozwoliły na wpłynięcie transportu do Sanu i przetransportowanie mniejszych elementów na brzeg elektrowni. Nie od razu trafiły na plac budowy. Najpierw przewiezione zostały na specjalnie wybudowany parking przy ulicy Staszica. To już spowodowało ograniczenia na przelotowej przez miasto drodze krajowej, bo utworzono w tym miejscu zwężenie.

Dwa największe elementy - turbina wyprodukowana we Francji i stojan jej generatora zmontowany przez amerykańską firmę GE Europa, o łącznej wadze 750 ton, czekały na nabrzeżu na Sanie we Wrzawach na transport kołowy, którym zajęła się holenderka firma ALE Heavylif. Rok trwały przygotowania do transportu kołowego, tyle czasu poszło na uzyskiwanie zezwoleń.

PRZEZ WAŁ

Turbina i generator miały być transportowane na dwóch platformach, które - aby wytrzymać tak duże obciążenie - mają po 112 kół. Trasa od Wrzaw do elektrowni w Stalowej Woli liczy 27 kilometrów. Wszystko musiało być gotowe, aby po drodze nie było zaskoczeń. A problemów było sporo.

Były trzy newralgiczne miejsca na trasie przejazdu - przejazd przez wał na Sanie we Wrzawach, przez rondo w Rozwadowie i pod podziemnym przejściem w Alejach Jana Pawła II w centrum Stalowej Woli. Trudne były także zakręty i ten największy przy zjeździe z drogi krajowej w Agatówce w ulicę Brandwicką w Stalowej Woli.

O świcie w sobotę, dwie platformy na stosunkowo niewielkich, ale licznych kołach ruszyły wolno po umocnienieniach na wale we Wrzawach w ostatnią podróż. Transport wzbudził olbrzymie zainteresowanie. Do Wrzaw zjechały stacje telewizyjne i dziennikarze, mieszkańcy wylegli oglądać widowisko, jakie więcej nie zdarzy się widzieć. I tak było do końca niezwykłego przejazdu. Kiedy platformy wjechały na drogę krajową szybkość wzrosła nawet do pięciu kilometrów na godzinę. Zorganizowano objazdy dla samochodów, bo platformy zajmowały całą szerokość drogi.

Z TYCZKAMI

Przejazd został zorganizowany perfekcyjnie. Przodem ekipy energetyków tyczkami podnosiły przewody elektryczne wiszące nad jezdnią, żeby nie zahaczyły o ładunek. Na trasie było trzysta takich interwencji. Ładunek na platformie wystawał na wysokość 7,20 metra, energetycy dodawali zapas 40 centymetrów. Przed ładunkiem jechał pilot i szła grupa ochroniarzy. Gotowa do akcji była grupa pracowników, którzy natychmiast likwidowali wycieki smarów czy paliwa na drodze, posypując plamy trocinami i zgarniając je do worka.

Bardzo ciekawie wyglądało kierowanie platformami. Operator szedł z tyłu z zamocowanym na piersiach sterownikiem połączonym z platformą i z tej pozycji kierował jej przejazdem. Podczas jednej zmiany transport obsługiwało siedemdziesiąt osób. Tego dnia pogoda była idealna, świeciło słońce, było ciepło, ale nie upalnie. Kolumna posuwała się wyjątkowo sprawnie.

W Turbi doszło do przymusowego postoju. Awarii uległa hydraulika platformy przewożącej turbinę. Konwój zatrzymał się w centrum miejscowości i stał się wielką atrakcją. Spokój zachowały dwa bociany stojące na gnieździe na słupie przy drodze i obserwowały całe zamieszanie, czyszcząc sobie pióra. Mechanicy usuwali awarię, a ekipa wykorzystała wolny czas do zjedzenia przywiezionego im obiadu. Niektórzy Holendrzy kupowali sobie lody z lodziarni przy drodze.

PRZEZ RONDO

- Ile to będzie trwać? Macie duży problem? - zapytałem pilota transportu, młodego mężczyznę. - My nie mamy problemów, my mamy wyzwania - odpowiedział z uśmiechem. Po półtoragodzinnym postoju konwój w końcu ruszył. W ślad za nim, w pielgrzymkę, ruszyła nie tylko ekipa, ale także ludzie, którzy chcieli jak najdłużej oglądać wielkie elementy, sunące majestatycznie drogą.

W Rozwadowie przy rozkopanym częściowo i umocnionym płytami rondzie pojawił się tłum mieszkańców. Zobaczyliśmy nawet grupę osób, która wyszła z wesela.

O godzinie 19, po trzynastu godzinach jazdy z awaryjnym postojem, konwój opuszczał rozwadowskie rondo i sunął w kierunku centrum Stalowej Woli. Zmierzchało, za chwilę przed godziną dwudziestą było już ciemno. Jednak w centrum miasta także wyległo mnóstwo mieszkańców. A przy restauracji Mercato transport wyszła oglądać para młoda i na tę okazję zrobili sobie zdjęcia na tle turbiny.

NAD SKLEPEM

Bez problemów platformy przejechały po pomoście zrobionym ze stalowych belek nad przejściem podziemnym pod Alejami Jana Pawła II przy bazylice (wewnątrz przejścia jest sklep). Jak się na drugi dzień okazało, nic w środku nie odpadło, nie zawaliło się, ściany się nie zarysowały. Po godzinie 21 turbina i stojan wjechały na teren elektrowni. I to był kres wielkiej podróży.

Transport elementów do powstającej elektrowni od portu w Gdańsku do Stalowej Woli kosztował około 4 mln euro. To są tylko szacunki, bo dowiedzieć się czegokolwiek od inwestorów czyli Tauronu jest bardzo, bardzo trudno. Tauron nie wydał nawet komunikatu o transporcie, nie zwołano konferencji prasowej, dziennikarzom zostały domysły, albo wyrywanie strzępów informacji od ekipy transportującej ostatnie elementy.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

SPRZĄTANIE PO TURBINIE

Jeszcze przez niedzielę i poniedziałek zamknięty był jeden pas Alej Jana Pawła II. Drogowcy przekręcali sygnalizacje świetlne nasuwając ramiona na drogę, zwijali żółte taśmy na jezdni wyznaczające tymczasowy ruch dwustronny na jednostronnym pasie, usuwali znaki drogowe ustawione na czas przejazdu. Jak się okazało, ciężki transport rozłożony na setkę kół nie zniszczył asfaltowej nawierzchni - usłyszeliśmy od kierownika rejonu Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Więcej szkody narobiły ciężarówki, które na czas objazdów zniszczyły krawężniki na skrzyżowaniu Alej JPII z ulicą Komisji Edukacji Narodowej.

Wykonawcą bloku gazowego jest hiszpańska spółka Abener Energia. Montaż turbiny gazowej i parowej potrwa rok. Rozruch regulacyjny rozpocznie na wiosnę 2015 roku, a przekazanie bloku do eksploatacji zaplanowano na połowę 2015 roku. Koszt budowy to 1,6 mld zł.

BEZ WĘGLA

Wybudowany w oparciu o nowoczesne technologie blok gazowo-parowy, będzie największy w Polsce. Będzie bardziej wydajny niż podobne bloki oparte na spalaniu węgla, będzie też emitował dwukrotnie mniej dwutlenku węgla. Blok powstanie w sąsiedztwie gazociągu należącego do Operatora Gazociągów Przesyłowych Gaz-System. To umożliwi tanie i szybkie przyłączenie go do sieci gazowej. Na podwyższenie sprawności pracy elektrociepłowni wpłynie także możliwość zastosowania otwartego układu chłodzenia z użyciem wody z Sanu. A powstająca w pobliżu rozdzielnia, budowana przez Operatora Systemu Przesyłowego PSE-Operator, umożliwi tanie i szybkie przyłączenie bloku gazowo-parowego do sieci elektroenergetycznej.

Mieszkańców regionu powinno ucieszyć, że dostawy paliwa będą się odbywać za pomocą gazociągu, elektrownia przestanie wytwarzać odpady stałe ze spalania węgla, emisja gazów i pyłów do atmosfery będzie bardzo niska, bo projekt jest uznawany za przyjazny dla środowiska.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie