Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:
Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:
- To był trudny mecz, niby mieliśmy jakieś sytuacje do zdobycia gola, ale jednak przez długi czas nie potrafiliśmy się wstrzelić do bramki przeciwnika. To był już któryś z kolei taki mecz w naszym wykonaniu. Trzeba cieszyć się z tego, że zawodnicy wchodzący z ławki pomagają rozstrzygać spotkania na swoją korzyść.
Granat Skarżysko-Kamienna - Wisła II Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Mateusz Fryc 80 min.
Granat: P. Michalski 7 - Ostrowski 7, Gębura 6, Styczyński 6, Kupczyk 6 - Sala 6, B. Michalski 7, Wolski 5 (62. Smolarczyk 1), Gajos 5 (62. Mianowany 1) - Kowalski 5 (76. Dziubek 1), Malinowski 5 (66. Fryc 2).
Wisła II: Bieszczad - Kolanko, Żemło (46. Bierzało), Czekaj (72. Lucas), Witek - Bartosz, Mordec, Lech (46. Gulczyński), Buras (66. Wąsikowski) - Kuczak, Zając.
Kartki: żółte: Kowalski (Granat) - Żemło, Lech, Witek (Wisła II). Sędziował: Mateusz Kowalski (Kielce). Widzów: 250.
"Świecka tradycja" mówi, że piłkarze Granatu najlepsi są w końcówkach swoich spotkań. Nie inaczej było w niedzielę. Choć gra była jeszcze daleka od ideału, to gospodarzy rozgrzesza wynik!
Na początku meczu Granat osiągnął optyczną przewagę, ale paradoksalnie po kwadransie mógł nawet przegrywać 0:2... Skarżyski bramkarz Przemysław Michalski kapitalnie jednak obronił dwa uderzenia Kamila Kuczaka!
NAJSKUTECZNIEJSZE BYŁY... KOMARY
Przez dłuższy czas spotkania to golkiper miejscowych był głównym bohaterem w swej drużynie. Granat był najbliżej objęcia prowadzenia w 44 minucie. Fantastyczną "bombą" z rzutu wolnego popisał się Piotr Ostrowski, piłka zmierzała już w okienko, ale Gerard Bieszczad sparował ją poza linię końcową. Obraz gry niewiele zmienił się po zmianie stron, kibice żartowali, że najbardziej skuteczne są na stadionie... komary. Plaga owadów nie popsuła jednak humorów w obozie gospodarzy i na trybunach.
PIETRZYKOWSKI MIAŁ "NOSA"
W 66 minucie trener Granatu Ireneusz Pietrzykowski podjął kluczową decyzję, zdjął z boiska Bartosza Malinowskiego, desygnował na nie Mateusza Fryca. Nie po raz pierwszy szkoleniowiec wykazał się przysłowiowym "nosem". Czternaście minut później "Frycek" wykończył zespołową akcję, znalazł się w polu karnym przed Bieszczadem i lewą nogą posłał futbolówkę w długi róg "wiślackiej świątyni". Za chwilę stadion eksplodował z radości! - Fryc, Fryc, Mateusz! - skandowali skarżyscy szalikowcy. Krakowanie w końcówce mocno naciskali Granat, ale na szczęście bezskutecznie. Miejscowi mogli podwyższyć na 2:0, ale w 86 minucie piłka po "główce" innego zmiennika, Mateusza Dziubka, dosłownie o milimetry minęła słupek.
WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?