Leszek Miller w Kielcach: nie będę marszałkiem Sejmu, to spekulacje (WIDEO, zdjęcia)

U boku byłego premiera i szefa SLD w kraju pokazali się Kazimierz Jesionek, który walczy o mandat senatora, a także przymierzany do fotela prezydenta stolicy województwa Krzysztof Adamczyk oraz ubiegająca się o stanowisko włodarza Skarżyska-Kamiennej, Agnieszka Schmeidel.

Do centrum miasta Leszek Miller przyszedł pieszo wprost z siedziby redakcji "Echa Dnia", gdzie odpowiadał na pytania internautów. Obecność byłego premiera wzbudzała duże zaciekawienie wśród przechodniów, a nawet... kierowców. Na widok szefa SLD dwaj młodzi mężczyźni w sportowym aucie zatrzymali się z piskiem opon na ulicy Mojżesza Pelca i poprosili Leszka Millera o "słitfocię". Polityk chętnie na to przystał. Po drodze uścisnął jeszcze kilka dłoni i zebrał sporo życzeń pomyślności od ludzi.

Na Rynku odbyła się krótka prezentacja trojga kandydatów SLD w najbliższych wyborach. Zaczął mecenas Kazimierz Jesionek, który ubiega się o mandat senatora w okręgu północnym województwa świętokrzyskiego w uzupełniających wyborach. - Osiągnę dobry wynik. Jestem dobrze przygotowany do sprawowania tej funkcji - zapewnił Kazimierz Jesionek.

- Wybory odbędą się 7 września. Proszę o głosy na pana Jesionka. Jestem przekonany, że to dobry kandydat. Będzie reprezentował w Senacie region świętokrzyski z korzyścią dla mieszkańców - przekonywał Leszek Miller.

W konferencji wziął także udział Krzysztof Adamczyk, pretendent do stanowiska prezydenta Kielc z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Adamczyk poinformował, iż w swoim programie wyborczym stawia na zrównoważony rozwój miasta oraz pozyskiwanie inwestorów. - Kolejne postulaty będę prezentował w kampanii - podkreślił Krzysztof Adamczyk.

Z kolei Agnieszka Schmeidel, kandydatka na prezydenta Skarżyska-Kamiennej powiedziała, iż najważniejsze dla tego najbardziej zadłużonego i pogrążonego w bezrobociu miasta są prorozwojowe inwestycje oraz rewitalizacja.

Leszek Miller odniósł się podczas konferencji do nieoficjalnych informacji dotyczących objęcia przez niego stanowiska marszałka Sejmu, gdyby Ewa Kopacz została premierem. - Nie sądzę, by koalicja PO-PSL potrzebowała wzmocnienia. Tego rodzaju spekulacje są nieracjonalne - zaznaczył szef SLD.