Miss szalała na koncercie disco. Przegląd wydarzeń towarzyskich

NIE MA JAK ZDRÓJ

Krzysztof Smolarczyk, były wiceprezes kieleckiego Exbudu, współwłaściciel spółki "Autocentum", sprzedającej samochody marki "Volkswagen" i "Audi", pokazał się na poniedziałkowym, powakacyjnym spotkaniu kieleckiego Klubu Rotary w dobrym humorze i znakomitej kondycji. Będzie ona jeszcze lepsza, bo jak zwykle wkrótce wraz z żoną pojedzie na wczasy rehabilitacyjne do spa Malinowy Zdrój w Solcu Zdroju.
Kondycja będzie cud, miód, malina.

WĘGIERSKI LUZ

Na Węgrzech, w miejscowości Bogacs spędził z żoną Barbarą urlop burmistrz Daleszyc Wojciech Furmanek kąpiąc się w miejscowych basenach termalnych, degustując wieczorami znakomite wina. Przy okazji spotkał się z tamtejszym burmistrzem i umówił na daleszycko - bogacsową współpracę, na razie w zakresie kultury i turystyki. Także zastępca kierownika starachowickiego zakładu MAN Bus, Tadeusz Olchowik był wraz z przyjaciółmi na Węgrzech, w Egerze korzystając z tamtejszych basenów termalnych i zasobnych piwniczek z trunkami.
Polak - Węgier dwa bratanki...

JUBLOWY DUET

Podczas obchodów 50-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Rykoszynie jedna z uczestniczek uroczystości zapytała senatora Krzysztofa Słonia czy był w sierpniu nad Bałtykiem w Mrzeżynie, bo ona odpoczywając tam zobaczyła z balkonu kogoś w jeansach, t-shircie i sandałach, bardzo podobnego do senatora, jak pchał wózek z osobą niepełnosprawną. Polityk potwierdził, że przyjechał nad morze ze swoją grupą na turnus rehabilitacyjny a takie spacery bardzo go wzmocniły. Co nie jest bez znaczenia, bo w tym roku, tak jak rykoszyńskiej Ochotniczej Straży Pożarnej, stuknie mu pięćdziesiątka i zamierza ją obchodzić wraz ze strażakami w dziarskiej formie, przywożąc tort urodzinowy.
Ze druhami łatwiej zdmuchnąć płomień ze świeczek.

TWOJA - MOJA

Na sobotnim święcie pieczonego ziemniaka w Marczakowej Dolinie koło Kielc organizowanym przez sołtysa Janusza Obarę i koło gospodyń Dolinianki bawiło się ponad 500 osób, wśród nich dawał czadu tuz kabaretowy Stan Tutaj. Konkursy rżnięcia piłą poprzeczną "moja-twoja" i młócenie cepami biły rekordy popularności zwłaszcza wśród młodych, którzy na co dzień bardziej elektroniką niż siłami mięśni się posługują.
Z cepami każde pokolenie ma do czynienia.

NASI NA PLUS

W dorocznym, 22 już "subiektywnym spisie polskich aktorów teatralnych", krytyk Jacek Sieradzki z"Polityki" docenił dwójkę artystów kieleckiej sceny. O Tomaszu Nosińskim napisał: "Wkroczenie na scenę kieleckiego teatru w upupiających rajstopach, królewskiej koronie i z narodowym godłem na obrazku - sprawiającym wrażenie, jakby go ktoś przed chwilą ściągnął ze ściany zapyziałego urzędu w mordobijskim powiecie - mogłoby pretendować do nagrody za sceniczne wejście roku… Ma wrodzony zmysł groteski, giętkość i plastyczność gestu, umiejętność skrótowego rysunku postaci..." O Marcie Ścisłowicz: "Carycę Katarzynę w spektaklu kieleckiego Teatru im. Żeromskiego gra wiele minut nago, w bezpośredniej bliskości widzów, niekiedy nawet wchodząc między rzędy... Na gdyńskim R@Porcie doczekawszy się od prowokowanego widza (widzki) ostrej repliki, wybuchnęła wulkaniczną tyradą... Nie ma wątpliwości: przemówiła aktorka, nie jej ciało".
Nasi aktorzy, nawet nago, nie dają ciała na scenie.

KULINARNA FANTAZJA

Ależ się udały powiatowe dożynki w Bielinach ku radości wójta Sławomira Kopacza. Pogoda dopisała, gości zjechało co niemiara a jedzenie?... Było 35 potraw w ramach konkursu Piotra Żołądka "Przez żołądek do serca"! Zasłużenie zwyciężyły Korytniczanki- za skręcaniec, drugie miejsce zajęły Kowalanki za pikantne żołądki w kapuście pieczarskiej i trzecie Sukowianki znad Lubrzanki za żołądki w żołądku czyli genialny salceson. Wzdolskie Kołowrotki częstowały na przepitkę kompotem z płatków dzikiej róży. Pamięć turystów wracała na nowosłupskie szlaki przy żołądkach boczkowych babci Trepkowej od gospodyń z Mirocicch. Debiutujące w kulinarnym konkursie Piekoszowianki twierdziły, że do żołądków z kaczki a la flaczki dodały swe serca. Szewczanki zapiekły żołądki w piwnym cieście, a gospodynie ze Snochowic polewały swe danie niebiańskim sosem borówkowym. Śwarne Kakonianki serwowały zimną salatkę żołądkową, a na deser były miętowe czekoladki z żołądkami w środku z Kola Gospodyń Wiejskich w Niwach. Przy stoisku gospodyń z Wilkowa padło pytanie, jak smakowałyby żołądki bocianie, ale zakrzyczano dowcipnisia, że z takiego surowca gotować, to byłby grzech.
I nikt się po werdykcie nie żołądkował.