Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Restecki z Kielc był jurorem na wielkim chińskim festiwalu

Anna BILSKA
Piotr Restecki z gośćmi festiwalu i emerytowanym dyrektorem chińskiej szkoły muzycznej.
Piotr Restecki z gośćmi festiwalu i emerytowanym dyrektorem chińskiej szkoły muzycznej. Archiwum prywatne
Gitarzysta Piotr Restecki z Kielc był jurorem na wielkim chińskim festiwalu. Został tam zaproszony jako jedyny Europejczyk. Wywiózł niezwykłe wrażenia. Usłyszymy je na jego nowej płycie.

Kielczanin Piotr Restecki gościł na jedynym z największych na świecie festiwali gitarowych, jaki niedawno odbył się w Chinach. Muzyk spędził tam dziesięć niezwykłych dni. Opowiedział nam o swojej muzycznej przygodzie i nowej płycie, nad którą właśnie pracuje.

Gitarzysta Piotr Restecki to znakomity muzyk, specjalista od techniki fingerstyle. Jego kunszt docenili organizatorzy ósmej edycji China Guitar Festival, na którym był jurorem. Prowadził tam warsztaty dzieląc się wiedzą z młodymi chińskimi gitarzystami. Jak przyznaje, pobyt na festiwalu był inspiracją także dla niego. - To był bardzo udany wyjazd i cieszę się, że dotknąłem zupełnie innej kultury. To był cios. Coś niezwykłego. Okazało się, że wszystko, co tam poznałem, było na najwyższym poziomie. Niesamowita kultura, niesamowite produkty, wyroby lutnicze… Cuda! Inny świat - mówi "Restek" i opowiada nam o swojej podróży do Chin i nowej płycie.

*Jak to się stało, że wyjechałeś do Chin?
Piotr Restecki:
- Zostałem zaproszony na festiwal jako jedyny Europejczyk. Grałem tam koncerty, prowadziłem warsztaty i, co najważniejsze, byłem jurorem. Oceniałem młodych Chińczyków grających na gitarze. To jeden z największych festiwali na świecie i kierowany jest wyłącznie do Chińczyków. Grono jurorskie było międzynarodowe, poza mną zasiedli w nim między innymi Kolumbijczycy, czy Meksykanie.

*Czy na festiwalu było coś, co zrobiło na Tobie wyjątkowe wrażenie?
- Scena. Była potwornie wielka… Polski Woodstock by się nie powstydził. Na widowni było około czterech tysięcy osób na każdym koncercie. Były też ogromne ekrany.

*Nie miałeś problemów z barierą językową?
- Podczas jednego ze spotkań prowadzonego w języku chińskim, które trwało około półtorej godziny, nie miałem pojęcia o co chodzi. W pewnym momencie usłyszałem swoje imię, poproszono mnie na środek i… dostałem dwa dyplomy. Do tej pory nie wiem co jest na nich napisane…

*Ale głównie porozumiewałeś się po angielsku?
- Tak, ale kiedy nie było w pobliżu nikogo, kto znał angielski, to rozmówi polsko-chińskie robiły cuda.

*Jak wyglądały warsztaty?
- To ludzie, którzy są bardzo głodni wiedzy. Nie znają jeszcze tak bardzo internetu, nie mają takiego kontaktu ze światem jak my. W muzyce chińskiej brakuje liryzmu, szczególnie u młodych wykonawców, którzy są zdominowani przez kulturę amerykańską. Na warsztatach zrozumiałem, po co tak na prawdę tam poleciałem.

*Myślisz, że udało Ci się przekazać odrobinę swojej wrażliwości muzycznej?
- Od tego tam byłem. Musiałem im pokazać o co chodzi w muzyce, że to nie tylko groove, rytm, ale też melodia, która jest chyba najważniejsza w muzyce.

*Z czym Chińczycy kojarzą Polskę?
- Z Chopinem, świętym Janem Pawłem II, polonezem i… polską wódką.

*Nawiązałeś tam pewnie dużo znajomości.
- Poznałem wielu ludzi z różnych stron świata, z których każdy grał na jakimś instrumencie. Spotkałem się z ogromną życzliwością. Chińczycy zrobili wszystko, co w ich mocy, żebym wyleciał stamtąd szczęśliwy i zechciał wrócić.

*Pojechałbyś tam jeszcze raz?
- Od dyrekcji festiwalu dowiedziałem się, że Chińczycy mnie pokochali. Zostałem zaproszony po raz kolejny w listopadzie na festiwal do Pekinu. Myślę, że również spędzę tam około dziesięciu dni, może więcej. Chciałbym tak ułożyć trasę, aby z Chin od razu polecieć do Japonii. Poznałem japoński sekstet gitarowy na międzynarodowym festiwalu w Trzęsaczu. Namawiali mnie żebym ich odwiedził i chętnie skorzystam z zaproszenia.

*Czy pobyt w Chinach będzie miał wpływ na Twoją twórczość? Zainspirował Cię?
- Zawsze z podróży przywożę jakąś kompozycję. To jakby nagłe uderzenie innego świata, co powoduje, że budzą się zmysły. Miliony dźwięków powodują kocioł w głowie i w pewnym momencie chwyta się za gitarę i wtedy dzieją się cuda. I właśnie w ten sposób powstaje moja nowa płyta.

*To już Twój trzeci album. Jaki on będzie?
- Chcę, żeby płyta była przede wszystkim spójna. Liczę, że zaistnieje na rynku światowym i którą śmiało zawiozę do Chin. Materiał jest przygotowywany. Doświadczenie sceniczne nauczyło mnie, że lepiej najpierw zaprezentować kompozycję publiczności, a dopiero później nagrywać w studio. Dlatego obecnie utwory z płyty są grywane na koncertach. Na pewno zaproszę do współpracy brazylijskich muzyków. Brazylia to kopalnia rytmów. Uważam, że polska kultura powinna z niej czerpać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie