Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Sandomierz wygrała z Łysicą Akamit Bodzenyn

/dor/
W odmiennych nastrojach byli po meczu trenerzy - Tadeusz Krawiec i Arkadiusz Bilski, dobrzy znajomi z czasów gry w KSZO Ostrowiec. Wisła zagrała dobry mecz i wykorzystała błędy popełnione przez Łysicę.

Wisła Sandomierz - Łysica Akamit Bodzentyn 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Adrian Gębalski 25 z karnego, 2:0 Damian Nogaj 27, 3:0 Kamil Hul 67.

Wisła: Wierzgacz 8 - Ziółek 7 (87. Mikulec nie klas.), Pydych 7 (80. Zimoląg nie klas.), Beszczyński 7, Chorab 7 - Michalski 6 (75. Adamczyk 2), Kukiełka 8, Motyl 7, Nogaj 8 - Hul 8, Gębalski 7 (77. Rożek 1).

Łysica: Dymanowski 3 - Ciesielski 3 (63. Kaczmarek nie klas.), Szymoniak 3, Kula 3, Płusa 3 - Pawłowski 3, P. Kalista 3 (55. Fortuna nie klas.), M. Kalista 3 (60. Gardynik nie klas.), Piwowarczyk 3 (63. Wiecha nie klas.) - Anduła 3, Hajduk 3.

Kartki: żółte: P. Kalista (Łysica), Michalski (Wisła). Sędziował: Rafał Pąchalski z Krakowa. Widzów: 250.

WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem

Mecz zapowiadał się ciekawie nie tylko z racji świętokrzyskich derbów. Była to też wspomniana konfrontacja dobrych znajomych - trenerów, a dodajmy jeszcze, że bramki Łysicy strzegł Tomasz Dymanowski, z którym szkoleniowiec Wisły Tadeusz Krawiec przez prawie trzy lata występował w KSZO Ostrowiec.

Trener Krawiec miał powody do radości, bo jego podopieczni odnieśli pewne zwycięstwo. Prowadzenie objęli w 25 minucie. Krystian Płusa zagrał piłkę ręką w polu karnym, a rzut karny na bramkę zamienił Adrian Gębalski. Drugi gol padł dwie minuty później i była to zasługa Damiana Nogaja. Z lewej strony wszedł w pole karne, minął obrońcę, uderzył po długim rogu i Dymanowski był bez szans. Kropkę nad "i" postawił w 67 minucie Kamil Hul. Dostał podanie od Nogaja, strzelił z pierwszej piłki. Odbiła się ona od słupka i wpadła do bramki. Okazje mieli jeszcze Hul, Nogaj i Kukiełka, ale zabrakło trochę precyzji.

Łysica najlepszą okazję do zdobycia bramki miała w pierwszej połowie. Po faulu Krystiana Pydycha wykonywała rzut karny. Stanisław Wierzgacz obronił strzał Krystiana Płusy, a dobitkę zablokował Krystian Pydych.

PO MECZU POWIEDZIELI

Tadeusz Krawiec, trener Wisły:

- Byliśmy drużyną lepszą. Łysica miała jedną dogodną sytuację w pierwszej połowie, ale Stasiu Wierzgacz świetnie się spisał, broniąc rzut karny. My mieliśmy kilka innych okazji do podwyższenia wyniku. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu.

Arkadiusz Bilski, trener Łysicy:

- Po takim meczu nie mogę być zadowolony. Sami prowokowaliśmy sytuacje pod naszą bramką, a gospodarze je wykorzystywali. Gole straciliśmy po kardynalnych błędach. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na lepszą przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie