Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrytykowali stan stadionu piłkarskiego w Stalowej Woli

Arkadiusz Kielar
Stalowowolscy radni, Adam Danaj (z lewej) i Rafał Weber, wytykają niedociągnięcia na piłkarskim stadionie.
Stalowowolscy radni, Adam Danaj (z lewej) i Rafał Weber, wytykają niedociągnięcia na piłkarskim stadionie. Arkadiusz Kielar
Stalowowolscy radni, Adam Danaj i Rafał Weber, wytknęli istniejące według nich kolejne niedociągnięcia na piłkarskim stadionie przy ulicy Hutniczej w Stalowej Woli. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli, Andrzej Chmielewski, odpiera zarzuty.

- Chcieliśmy pokazać nieścisłości, braki, niedociągnięcia. Koszt wykonania sektora dla kibiców gości oraz infrastruktury dojazdowej to 900 tysięcy złotych, w naszym przekonaniu popełniono wiele błędów już na etapie samego projektu - mówi Rafał Weber.

Tegoroczne prace na piłkarskim stadionie w Stalowej Woli, którego gospodarzem jest MOSiR, dobiegły końca. Z opóźnieniem, bo miały zakończyć się do 31 lipca. Trwa obecnie odbiór techniczny. Prace związane z modernizacją sektora dla zorganizowanych grup kibiców gości, ciągami komunikacyjnymi, kontenerem sanitarnym, miejscami parkingowymi, wejściem na nową trybunę dla kibiców gospodarzy wykonała firma HSW- Zakład Projektowo-Technologiczny.

NIE WYCIĄGNĄŁ KONSEKWENCJI

Wspomniani radni miejscy mają sporo uwag do prac na stadionie, na którym grają drugoligowi piłkarze Stali. I wyliczają kolejne według nich niedociągnięcia.

- Są gigantyczne opóźnienia jeśli chodzi o oddanie trybuny dla gości do użytku - mówi Rafał Weber. - Pierwotny termin zakończenia inwestycji to 31 lipca, tak, by w rundzie jesiennej sezonu 2014/2015 kibice gości i naszej drużyny mogli oglądać mecze. Jak wiemy to się nie udało, już dwa mecze rozgrywaliśmy na wyjeździe, w tym wielkie derby z Siarką. A trzy mecze u siebie były organizowane nie na zasadach imprezy masowej, tylko na zasadzie umieszczenia kibiców na starej blaszanej trybunie. Przy budowie trybuny, ciągów komunikacyjnych, zapomniano o podstawowej rzeczy, o toaletach. Mamy 21 wiek, na stadionie, który w sumie kosztuje już 7 milionów złotych i 2 miliony w projekcie, nie ma toalet z prawdziwego zdarzenia, nadal będą "toi toje", z których wydobywa się odór, który przeszkadza w oglądaniu meczu. Droga dojazdowa, która została wykonana, nie wiedzieć czemu służy, są tam znaki zatrzymywania się dla pojazdów, każdy kto będzie chciał tam znaleźć się samochodem, będzie musiał przejechać przez trawnik i chodnik. Tam oczywiście samochodów nie będzie, tylko pojazdy jak karetka czy straż. Wyburzono kasy, teraz kasy są tylko przy bramie wjazdowej. MOSIR nie wyciągnął konsekwencji z tych wcześniejszych etapów budowy, nadal nie wie, jak zabrać się za taką prawdziwą, realną przebudowę stadionu, a na tym cierpią najbardziej kibice - dodaje.

NAZYWAJĄ GO "BUBEL-ARENĄ"
Błędy wylicza też Adam Danaj, który jest prezesem Stowarzyszenia Kibiców Stali Stalowa Wola.

- Proszę nie odbierać tego jako elementu kampanii wyborczej, nie chcę się nikomu w żaden sposób przypodobać - zastrzega. - Jestem zaniepokojony, tak jak wielu mieszkańców, tym co się dzieje na stadionie. Jest to wszystko robione za aprobatą prezydenta miasta Andrzeja Szlęzaka, jak patrzę na tę inwestycję to zastanawiam się, czy tak mają być prowadzone wszystkie inwestycje w mieście. Nikt nie bierze pod uwagę opinii nas kibiców, my najlepiej wiemy jak takie sektory dla kibiców powinny wyglądać. Ale nie dziwię się że tak jest. Widzimy co się dzieje w innych obiektach w mieście, w bibliotece nie ma książek, na politechnice nie ma studentów. To pokazuje całokształt działań naszym mieście. Chciałbym zwrócić uwagę na stadion potocznie już nazywany "Bubel-Areną". Zniszczono trybunę z krzesełkami na 1500 miejsc i postawiono trybunę z dachem za 6 milionów złotych, na której nie ma ani jednej toalety. Dach jest tylko do połowy trybuny, w razie delikatnych nawet opadów deszczu połowa trybuny moknie. Zastanawiam się również, czy pan prezydent miał od początku świadomość kosztów tej inwestycji, ponieważ wydaje mi się, że przeliczył się na samym początku, początkowo zakładał, że będzie to 50, 60 milionów złotych, potem stanęło na 100 milionach. W tej chwili jedna trybuna jest zrobiona i sektor dla kibiców przyjezdnych, łącznie z projektem i przeprojektowaniem tego wszystkiego koszt jaki poniosło miasto to blisko 10 milionów złotych. A nic się nie zmieniło, dalej mamy problemy z licencją (z Polskiego Związku Piłki Nożnej - przyp. ARKA). Zburzono kawałek ogrodzenia i punkty kasowe w zamian za kawałek nowego ogrodzenia, co miał dać ten etap budowy nie bardzo wiem. Bo ogrodzenie jest tak jak było, tylko nie ma już punktów kasowych przy ulicy Hutniczej. Zburzono sektor dla kibiców gości, by zbudować nowy, choć nowy to dużo powiedziane, bo niby to sektor tylko tymczasowy według pana prezydenta, bo przecież w projekcie jest inny sektor w troszeczkę innym miejscu. Wydano kolejny milion, by było to, co wcześniej, a nawet mniej. Do tego trzeba dodać prawie 2 miliony na projekt stadionu w kształcie, w którym nigdy nie powstanie i jego parokrotne przeprojektowanie. Proponowałbym panu prezydentowi, by zastanowił się, jakie straty wizerunkowe poniosło miasto z powodu tak nieudolnego prowadzenia tej inwestycji, przecież my jesteśmy wystawieni przez pana prezydenta na pośmiewisko nie tylko na Podkarpaciu, ale i w całej Polsce. Bo jak można robić kawałek ogrodzenia, stawiać w sumie 300 metrów płotu od stycznia. Nie licząc się z kosztami i celowością inwestycji. Niemożność rozgrywania meczów u siebie i przyjmowania kibiców gości to konkretne straty dla klubu, nie tylko wizerunkowe, ale przede wszystkim finansowe. Prezydent nie dość, że nie pomaga klubowi, to ewidentnie rzuca kłody pod nogi. Pan prezydent oczywiście powie "wali mnie to", ale panie prezydencie, nie wali to mieszkańców Stalowej Woli. Jak długo ma pan zamiar nas lekceważyć, to miasto nie jest pana prywatnym folwarkiem. Jeżeli miasto jest zarządzane w tak nieudolny i niekompetentny sposób, jak prowadzone są prace budowlane, między innymi na stadionie, to należy nam mieszkańcom jedynie współczuć. Bo oprócz prawie 100 milionów długu niczego dobrego pan prezydent po sobie nie zostawi. Przez trzy lata trwałem w koalicji, od 2010 roku, z panem prezydentem i radnymi z jego ugrupowań. Od tego roku nasze drogi się rozeszły, ponieważ nie będę się okłamywał, zostałem nawinie omamiony przez pana prezydenta, a także pana przewodniczącego (rady miejskiej) Antoniego Kłosowskiego. Nie wywiązywali się z obietnic, które były składane dla spółki akcyjnej, a także budowy stadionu. Nie będę dalej aprobował żadnych uchwał pana prezydenta, które będą uderzały w klub, plac targowy, stadion - podsumowuje.

CIĘLI KOSZTY
Prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, krótko wypowiada się na temat stadionu, zaznaczając, że tym tematem zajmuje się przede wszystkim gospodarz obiektu - MOSiR.

- Myślę, że jak ktoś nie docenia tego stadionu, to jak zacznie za niego płacić, to zmieni zdanie - mówi. - Nie ma się wszystkiego od razu, a stadion nie jest żadnym priorytetem. Na razie na tę skalę inwestycji to wydatki nie są duże, trybuna za 5-6 milionów złotych, połowę tego, co dzisiaj musielibyśmy zapłacić - dodaje.

Dyrektor MOSiR, Andrzej Chmielewski, odnosi się do zarzutów radnych.

- Jeśli chodzi o zakończenie prac na stadionie, to była już komisja z Sanepidu, policja, strażacy. Opinie mamy, te dokumenty są podstawą na zgodę o użytkowanie i taką zgodę jak najszybciej chcemy uzyskać, zgodę na organizowanie imprez masowych - informuje. - Toalety? Cięliśmy koszty na wszelkie możliwe sposoby. Sytuacja będzie już lepsza, bo z tego co rozmawiałem z przedstawicielami piłkarskiej spółki, to możemy się spodziewać tylko raz czy dwa kibiców gości jesienią, toalety w kontenerze sanitarnym będą więc oddane do użytku dla naszych kibiców. Droga dojazdowa? Możliwości komunikacyjne są, policja to analizowała, uzgodnienia są realizowane. Na potrzeby jakichś szczególnych meczów ulica Hutnicza może być czasowo zamknięta. Ostatnie prace wykonane zostały też po to, by powstały miejsca na zamontowanie kołowrotów, to nie jest tak, że sobie coś wymyślamy, żeby komuś utrudnić życie. Nie czuję się winny temu, co się dzieje, my jako MOSIR staramy się realizować wszystko zgodnie z przepisami. Ja "zbieram" od innych może dla zasady, terminy się różne ważne w życiu politycznym i społecznym zbliżają i to też ma znaczenie - podsumowuje.

Rafał Weber, miejski radny: - Cały czas aktualny jest mój wniosek o odwołanie dyrektora MOSIR, czyli osoby odpowiedzialnej od samego początku do samego końca nie tylko za bieżące prowadzenie ośrodka, ale za inwestycje, które na tym terenie w ostatnim czasie są prowadzone. MOSIR nie ma bladego pojęcia jak przebudować poszczególne trybuny na stadionie, czy ktoś wyobraża sobie, że w Miejskim Domu Kultury nie ma w środku toalet dla widowni, w muzeum regionalnym czy bibliotece miejskiej? Na obiekcie miejskim na stadionie toalet po prostu nie ma, od dwóch lat trzeba z "toi toi" korzystać i wygląda na to, że tak będzie dalej. Kibice Stali traktowani są jak widzowie drugiej czy nawet trzeciej kategorii. Mam nadzieję, że prezydent odniesie się do mojego wniosku i albo powie, że aprobuje wszystkie działania, które prowadzi pan Andrzej Chmielewski albo odwoła go i weźmie się konkretnie za MOSIR, w co nie wierzę. Budowy stadionów gdzie indziej trwają rok, półtora roku, przykład w Lublinie, Mielcu, u nas budowa trwa od 2011 roku, w ciągu trzech lat udało się zrobić wycinek. My jako radni wcześniej cały czas interweniowaliśmy, sprawy stadionu podnosiliśmy na sesjach, komisjach, w jaki sposób jest to realizowane, od samego początku kadencji. Nie dawaliśmy wiary, że w Stalowej Woli powstanie stadion za 100 milionów złotych, trzeba było to urealnić, wystarczy, że powstałby kameralny stadion na 6 tysięcy widzów z możliwością rozbudowy. Ale nie jesteśmy słuchani. Czy uważamy, że będzie inaczej w razie zmiany prezydenta? Kiedy pojawią się możliwości pozyskania środków zewnętrznych, a pojawią się, bo perspektywa unijna na lata 2014-2020 będzie dawała takie możliwości, stadion będzie zbudowany, przede wszystkim trybuna główna, z którą jest problem od początku. Ale też boiska treningowe, od 2008 roku leży w urzędzie miasta projekt pełnowymiarowego boiska ze sztucznym murawą.

Adam Danaj, miejski radny: - Na mecz z Górnikiem Wałbrzych prawdopodobnie na stadion wejdzie grupa kibiców przyjezdnych, policja warunkowo zezwoliła na to, że mogą wejść, a kibice nasi dalej siedzieć będą na starej trybunie. Ciekawy jestem jak kibice gości będą wpuszczani, w płocie zrobiona jest dziura, wyrwane dwa przęsła, jest wyłożony kawałek kostki brukowej, który w zasadzie miał prowadzić do kołowrotków, których nie ma. Nie ma możliwości, żeby jakikolwiek tam autokar z kibicami gości wjechał, droga przy której znajduje się stadion, ulica Hutnicza, od wysokości basenu jest drogą jednokierunkową, żaden autokar od strony zajezdni autobusowej bądź huty nie ma prawa pojechać pod ten sektor. Jakie rozwiązanie będzie miał pan dyrektor, prawdopodobnie na czas meczu ulica Hutnicza będzie zamykana. Co do wykonania sektora dla kibiców przyjezdnych, to na takie sektory jest brama, u nas nie ma, budowa zakończona, co do jakości ogrodzenia to też jest wątpliwe, nie zda to egzaminu. Ten sektor jest zamydleniem rzeczywistości, to nie ja czy któryś z moich kolegów czy prezes Mariusz Szymański (prezes piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola - ARKA) jest pomysłodawcą tego stadionu, tylko prezydent. Polski Związek Piłki Nożnej oznajmił naszej piłkarskiej spółce, że jeżeli jakakolwiek drużyna przyjezdna wystosuje zapytanie o bilety i my nie umożliwimy im oglądania meczu, to za każdy następny mecz będzie walkower 0:3. Punkt gastronomiczny na stadionie jest nadal w baraku, ale żeby do niego dojść, to trzeba byłoby wyjść ze stadionu, kupić drugi bilet, żeby do niego dojść, bo kibice nie mogą według PZPN przemieszczać się po sektorach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie