Arkadiusz Bilski, trener Łysicy:
Arkadiusz Bilski, trener Łysicy:
- Stworzyliśmy wraz z Granatem dobre widowisko. Może nie było w nim zbyt wiele sytuacji podbramkowych, ale obfitowało ono w walkę i zaangażowanie. To jest najistotniejsze w piłce nożnej. Moi zawodnicy pokazali dziś sami sobie, że mogą grać z najlepszymi i to na najwyższym poziomie.
Łysica Akamit Bodzentyn - Granat Skarżysko-Kamienna 0:0
Łysica: Dymanowski 6 - Szymoniak 6, Kardas 6, Kula 6 - Gardynik 3 (59. M. Kalista 4), Płusa 7 - Wójtowicz 6, P. Kalista 4 (65. Fortuna 3), Piwowarczyk 4 (54. Wiecha 3) - Anduła 5 (70. Pawłowski 1), Michta 6.
Granat: P. Michalski 7 - Chrzanowski 6, Gębura 5, Styczyński 6, Ostrowski 7 - Sala 5, B. Michalski 6, Imiela 5 (80. Kołodziejczyk nie klas.), Smolarczyk 5 (60. Markowicz 1) - Kowalski 4 (65. Dziubek 1), Malinowski 4 (60. Fryc 2).
Kartki: żółte: Kardas (Łysica); Chrzanowski (Granat). Sędziował: Mariusz Kuś z Tarnowa. Widzów: 200.
WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem
Pierwsze minuty meczu należały do Łysicy, ale nie przekładało się to na podbramkowe zagrożenie. Potem gra się wyrównała. W pierwszej połowie obie drużyny stwarzały sobie dogodne okazje do zdobycia bramki.
Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:
Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu:
- Mieliśmy podobną ilość sytuacji podbramkowych, co Łysica. W meczu było dużo walki i gry w środku pola. Może trochę częściej graliśmy na połowie przeciwnika, ale nie na tyle, żeby powiedzieć, że ten remis nie jest sprawiedliwy.
OKAZJE GOSPODARZY I GOŚCI
Kibicom mocniej zadrżały serca w 35 minucie. Krystian Płusa zagrał piłkę z lewej flanki w pole karne Granatu, na szóstym metrze do futbolówki dopadł Dariusz Anduła, huknął bez zastanowienia. Piłka odbiła się od poprzeczki, następnie spadła w rejonie linii bramkowej. Gracze Łysicy sygnalizowali, że przekroczyła ją, ale arbiter był innego zdania! Trzy minuty później szczęście dopisało gospodarzom. Tym razem na uderzenie lewą nogą z około 20 metrów zdecydował się pomocnik Granatu Bartłomiej Michalski. Futbolówka trafiła w słupek, blisko spojenia z poprzeczką! To były dwie najbardziej klarowne okazje strzeleckie obu zespołów w pierwszej odsłonie.
NIEWYKORZYSTANE SZANSE
W 62 minucie Mirosław Kalista strzelał z 30 metrów lecz niecelnie. W 73 minucie doskonałą okazję na zdobycie bramki mieli goście. Jan Kowlaski zagrał w pole karne, gdzie żaden z obrońców gospodarzy nie przejął piłki. Nie zrobili tego także Mateusz Fryc i Paweł Markowicz z Granatu. Wystarczyło tylko, aby któryś z nich skierował toczącą się futbolówkę do bramki. W 84 minucie uderzał Piotr Ostrowski, ale piłka przeleciała obok słupka bramki strzeżonej przez Tomasza Dymanowskiego.
PAWŁOWSKI W KOŃCÓWCE
W 90 minucie meczu doskonałą okazję na strzelenie gola mieli gospodarze. Mirosław Kalista dośrodkował piłkę w pole karne. Futbolówkę wybili obrońcy, ale trafiła ona wprost pod nogi Piotra Pawłowskiego. Gracz Łysicy znalazł się w wyśmienitej sytuacji. Niestety jego uderzenie z 14 metrów okazało się zbyt lekkie, jego strzał zdołał obronić Przemysław Michalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?