Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Li Qian wróciła do drużyny, opowiedziała o swoim synku

Piotr SZPAK
Tata Tian Zichao i Mama Li Qian ze swoim synkiem Wiliamem.
Tata Tian Zichao i Mama Li Qian ze swoim synkiem Wiliamem. Archiwum prywatne
Po dwóch latach przerwy Li Qian wróciła do drużyny tenisistek stołowych z Tarnobrzega i została przywitana przez kibiców owacyjnie.

Li Qian

Mama dba o swoją pociechę jak tylko może.
Mama dba o swoją pociechę jak tylko może. Archiwum prywatne

Mama dba o swoją pociechę jak tylko może.
(fot. Archiwum prywatne)

Li Qian

Ma 28 lat, jest mężatka, maż Tian Zichao, syn Wiliam (6 miesięcy). Urodziła się 30 lipca 1986 w Chińskim Baoding, prowincja Hebei, Chiny. Srebrna i brązowa medalistka mistrzostw Europy. Była pierwszą polską tenisistką stołową, która wywalczyła prawo do gry na Igrzyskach Olimpijskich. Stało się to w 2008 roku w Pekinie.

Najpopularniejsza polska tenisistka stołowa Li Qian od pół roku jest mamą. Jak zapowiadała tak zrobiła i wróciła do wyczynowego uprawiania sportu. Podczas meczu Ligi Mistrzyń z węgierskim Szekszard "Mała", jak pieszczotliwie o niej mówią kibice, trener i koleżanki z drużyny została przywitana owacyjnie.

Teraz rozpoczęła żmudną drogę do występu w trzecich swoich Igrzyskach Olimpijskich, które w 2016 roku rozegrane zostaną w brazylijskim Rio de Janerio. W 2008 roku po przyznania jej obywatelstwa przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostąpiła zaszczytu reprezentowania barw naszego kraju podczas Igrzysk w Pekinie, a cztery lata później w Londynie.

NUDNE CHWILE

O tym, że Mała chce zostać mamą koleżanki z drużyny dowiedziały się zaraz po zdobyciu 22 tytułu mistrzyń Polski. - Plan był taki, że mój kochany mąż postara się o to bym zaszła w ciążę i wykorzystany moją przerwę w grze po Igrzyskach w Londynie do tego byśmy zostali rodzicami. Dziecka pragnęliśmy oboje z mężem - wspomina Li Qian. - Dziewięć miesięcy bez treningów to była prawdziwa nuda. Musiałam zmienić myślenie, nawyki. Zawsze miałam słabość do słodyczy i nie do końca zdrowego jedzenia, a tu niestety trzeba było z tego wszystkiego zrezygnować, bo i tak apetyt miałam ogromny, a waga w domu się zepsuła i pokazywała przedziwne wartości. Jakbym nosiła małe słoniątko, a nie dziecko opowiadała swojej najlepszej koleżance z drużyny Kindze Stefańskiej.

Przez całą ciążę mieszkała w Niemczech, gdzie grał jej mąż Tian Zichao. Przeprowadzili się z Belgii do Monachium by Tian mógł grać. - Im bliżej było terminu porodu, tym "Mała" bardziej się denerwowała. Cały czas pisała albo dzwoniła do Kingi. Tydzień przed porodem oznajmiła, że się rozmyśliła i nie chce rodzić - opowiada - Cały zespół żartował z "Małej", ale mocno trzymał kciuki, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Nawet trener Zbigniew Nęcek ciągle dopytywał się czy w zespole ma kolejną po Niemce Han Ying mamusię.

FONTANNA NA PRZYWIATNIE

- Poród był dla mnie straszny, nie spodziewałam się, ze będzie tak ciężko - wspomina Li Qian, która ma wielką niechęć do szpitali i medycyny. - Tak naprawdę to niewiele pamiętałam. Wiem, ze szybko usnęłam i wszystko było jak za mgłą. Wiem tylko, że lekarze mówili do mnie po niemiecku, a ja w półśnie krzyczałam, żeby nie gadali w tym języku, a po angielsku. Potem zaczęłam po chińsku mówić to samo. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy byłam przerażona. Dopiero gdy przyjechaliśmy do domu, to odreagowałam i zaczęłam się cieszyć. Zwłaszcza że Willi był strasznie zabawny. Gdy tylko położyliśmy go na stole, żeby przewinąć i stanęliśmy nad nim w czwórkę, ja, mąż i moi rodzice on na powitanie zrobił nam fontannę. Nawet się nie rozpłakał. Cały czas się uśmiechał - dodaje Qian.

Od pierwszych dni po powrocie Małej do domu tata Tian spisywał się wzorowo. Na jego głowie było wiele obowiązków, robił zakupy, organizował spacery, starał się jak najbardziej pomóc swojej żonie.

Tata jest szczęśliwy i pod nieobecność mamy zajmuje się swoim synkiem.
Tata jest szczęśliwy i pod nieobecność mamy zajmuje się swoim synkiem. Archiwum prywatne

Tata jest szczęśliwy i pod nieobecność mamy zajmuje się swoim synkiem.
(fot. Archiwum prywatne)

URODA PO MAMUSI

- Był i jest nadal czuły, opiekuńczy, kochany. Kiedy po porodzie Wiliam budził mnie co dwie godziny i nie pozwalał mi robić to co lubię najbardziej czyli spać, wtedy maż jak mógł tak mnie wspierał. Wstawał ze mną jak tylko synek zapłakał. Chwilami byłam wyczerpana, ale mieliśmy w Niemczech opiekunkę, która zresztą była z Polski. Pomagała mi bardzo, uczyła jak zachowywać się przy dziecku, dzięki niej jeszcze lepiej nauczyłam się języka polskiego i teraz mogę swobodniej rozmawiać z każdym. Teraz jestem już spokojniejsza, mam dystans do wszystkiego i cieszę się widząc, jak mój syn rośnie. Na początku Willi był podobny do ojca, a teraz wygląda zupełnie jak ja, gdy się urodziłam. Na szczęście, bo jestem ładniejsza od męża i lepiej, żeby William był podobny do mnie - śmieje się.

Mała wróciła do Chin gdzie Wiliam jest pod opieką jej rodziców, a sama może skupić się na budowaniu formy. Fachowe treningi ma zapewnione, bowiem mąż przez kilka lat był trenerem młodzieżowej reprezentacji Belgii, od najmłodszych lat gra w tenisa stołowego i zna się na swoich fachu.

- Mamy już opracowany plan powrotu Małej do wielkiego sportu. Czeka ją żmudna i ciężka praca, ale ona do tej pracy jest przyzwyczajona. O tym jak tarnobrzescy kibice ją kochają można się było przekonać podczas niedawnego meczu Ligi Mistrzyń. To jest wielki powrót wielkiej zawodniczki, choć wszyscy wiedzą, że jest "Małą". Jest naszą dumą i nadzieją na kolejne lata sukcesów - stwierdził Zbigniew Nocek trener i menażer drużyny SPAR-Zamku Tarnobrzeg, który przed 14 laty przywiózł do Tarnobrzega drobniutką i malutką 14-letnią dziewczynę, która stała się już dojrzałą kobietą, żoną i mamą, a z tych ról wywiązuje się tak dobrze jak przez lata wywiązywała się z roli zawodniczki.

Mała z Wiliamem swoją kuzynką oraz jej córeczką.
Mała z Wiliamem swoją kuzynką oraz jej córeczką. Archiwum prywatne

Mała z Wiliamem swoją kuzynką oraz jej córeczką.
(fot. Archiwum prywatne )

Po dwóch latach przerwy Li Qian znów zagrała w tarnobrzeskiej hali.
Po dwóch latach przerwy Li Qian znów zagrała w tarnobrzeskiej hali. Grzegorz Lipiec

Po dwóch latach przerwy Li Qian znów zagrała w tarnobrzeskiej hali.
(fot. Grzegorz Lipiec )

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie