Edward Sroka
Edward Sroka w klubowym pokoju Vegi, w którym nie brakuje pamiątek z pracy w reprezentacji.
Edward Sroka
Ma 65 lat, w latach 1973-84 był siatkarzem i kapitanem Stali Stalowa Wola, z którą zdołał awansować na zaplecze ekstraklasy. Na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie uzyskał tytuł magistra wychowania fizycznego. Przez 12 lat pracował jako trener młodzieżowych reprezentacji Polski. W duecie z Ireneuszem Mazurem poprowadził polskich juniorów między innymi do zdobycia: mistrzostwa Europy (Izrael, 1996), a także mistrzostwa świata (Bahrajn, 1997). Samodzielnie wywalczył z reprezentacją kadetów między innymi brązowe medale mistrzostw świata i Europy (kolejno: Arabia Saudyjska 1999, Słowacja 1997) . Odnosił też sukcesy jako szkoleniowiec juniorów Stali Stalowa Wola .Od 2004 roku szkoli dziewczęta w klubie Vega Stalowa Wola. Jest również koordynatorem podkarpackiej kadry siatkarek. W stalowowolskim Zespole Szkół Ogólnokształcących numer 2 w Stalowej Woli jest nauczycielem, a także trenerem tamtejszej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Trener Sroka finał mistrzostw świata w siatkówce gdzie Polska pokonała Brazylię 3:1 oglądał w rodzinnym gronie. Jak sam przyznał, siedział później do trzeciej nad ranem i gawędził z najbliższymi o czasach, w których pracował z naszymi mistrzami świata. Pojawiły się wspominki, kiedy indywidualnie pracował z Marcinem Możdżonkiem nad poprawą jego kiepskiej koordynacji ruchowej. Kiedy Paweł Zagumny przychodził do niego na pogawędki o morderczych zajęciach trenera Mazura.
Osobiście nie spodziewał się tak znakomitej postawy naszej reprezentacji. Swoją opinie argumentował brakiem doświadczenia większości zawodników, zawirowaniami związanymi z odstawieniem od kadry Bartosza Kurka i ogromną niewiadomą w postaci takich graczy jak: Mika, Drzyzga, Kłos czy Nowakowski. - Bałem się, że ci chłopcy nie udźwigną presji. Moim zdaniem ich fenomenalna postawa, to ogromna zasługa francuskiego duetu trenerów Antiga - Blain. Francuzi mają luźny stosunek do życia. Ich zdrowy dystans do świata pomógł tym niedoświadczonym siatkarzom. Przegraliśmy sromotnie pierwszego seta w finale z Brazylią? OK, w takim razie wygrajmy kolejne trzy. I tak się stało - przyznał.
MIŁY GEST MAZURA
Ireneusz Mazur jako ekspert telewizji Polsat, podczas mistrzostw kilkakrotnie wymienił na wizji nazwisko trenera Sroki. Miało to miejsce na przykład w dniu dziewiątej rocznicy śmierci Arkadiusza Gołasia, który był wychowankiem stalowowolskiego szkoleniowca.
- To miłe, że Irek publicznie wspomniał o mojej osobie. Bardzo przeżyłem śmierć Arka. Dla mnie ci wszyscy zawodnicy, z którymi kiedyś pracowałem, wciąż są młodymi chłopcami, młodzieniaszkami. Bardzo emocjonalnie podchodzę do ich sukcesów, ale także i porażek. Nierzadko traktowałem ich po ojcowsku, stąd takie emocjonalne przywiązanie - dodaje trener Sroka.
ZAPROSI MISTRZÓW DO STALOWEJ WOLI
Edward Sroka stanowczo podkreśla, że zrobi wszystko, żeby w najbliższych miesiącach ściągnąć kilku siatkarzy mistrzowskiej reprezentacji Polski do Stalowej Woli, w której pracuje obecnie jako trener i prezes "Vegi".
- Tylko spokojnie. Co nagle, to po diable, więc żadnych seniorskich drużyn nie planuję w mieście zakładać. Chciałbym, żeby sukces naszych siatkarzy przede wszystkim przełożył się na większe zainteresowanie ludzi, którzy chcieliby jeszcze bardziej wspierać szkolenie młodzieży. Vega skupia wokół siebie dziewczęta i ta nasza praca przynosi coraz lepsze rezultaty. Zorganizuję niedługo spotkanie z kilkoma moimi wychowankami, którzy zostali mistrzami świata. Styczność ze znanymi sportowcami zmotywuje zarówno te starsze, jak i młodsze dziewczęta do jeszcze cięższej pracy.
USZANUJMY POSTANOWIENIA STARSZYZNY
Trener Sroka odwołał się również do tematu rezygnacji kilku naszych zawodników z dalszej gry w reprezentacji. Twierdzi, że jest to idealny moment na podjęcie takiej decyzji.
- Zejść ze sceny niepokonanym. Czy może być coś piękniejszego? Należy uszanować decyzję tych ludzi. Szczególnie, że minione mistrzostwa pokazały, że mamy kolejne zdolne pokolenia, na których powoli można opierać ciężar gry naszej reprezentacji. Osobiście jednak nie wierzę, że Michał Winiarski zrezygnuje z gry w kadrze. Inaczej sytuacja wygląda z Krzyśkiem Ignaczakiem czy Pawłem Zagumnym. "Guma" mimo 37 lat udowodnił w niedzielę, że jest legendą! Wszedł na boisko, uspokoił grę, "wyczyścił" siatkę i poprowadził ekipę do zwycięstwa - nie ukrywa wzruszenia stalowowolski szkoleniowiec.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?