Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Pawełko, były szeryf Stalowej Woli, wrócił w rodzinne strony

Zdzisław Surowaniec
Sierpień 2012 roku - zastępca Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji insp. Kazimierz Mruk dziękuje Mirosławowi Pawełce za kierowanie komendą, z prawej nowy komendant stalowowolskiej policji Edward Ząbek.
Sierpień 2012 roku - zastępca Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji insp. Kazimierz Mruk dziękuje Mirosławowi Pawełce za kierowanie komendą, z prawej nowy komendant stalowowolskiej policji Edward Ząbek. Zdzisław Surowaniec
W rodzinne strony, do gniazda uwitego w malowniczej wsi pod Krzeszowem, wrócił z bagażem doświadczeń Mirosław Pawełko - były szeryf Stalowej Woli i Sanoka.
Wrzesień 2014 - Mirosław Pawełko, emerytowany policjant rozpoczyna nowe życie.
Wrzesień 2014 - Mirosław Pawełko, emerytowany policjant rozpoczyna nowe życie.

Wrzesień 2014 - Mirosław Pawełko, emerytowany policjant rozpoczyna nowe życie.

Jako komendant policji w Stalowej Woli opuszczał stanowisko z laurkami wystawionymi mu przez starostę i prezydenta. Po dwóch latach kierowania komendą w Sanoku, został skrytykowany przez starostę sanockiego i odwołany przez komendanta wojewódzkiego, który "stracił do niego zaufanie" - jak to oficjalnie zostało mu ogłoszone. Przeszedł na emeryturę.

KONIEC Z POLICJĄ

Pawełko zachował to, co miał zawsze - elegancję, uśmiech pod wypielęgnowanym wąsem, sportową sylwetkę i nienaganne maniery dżentelmena (trzeba go było widzieć po cywilnemu, w długim płaszczu i w kapeluszu!). Nie sposób wierzyć, że to facet na emeryturze. Jednak po przepracowaniu w Policji trzydziestu jeden lat uznał, że jego czas w tej formacji dobiegł końca. Wolał zejść z policyjnej sceny i zacząć nowe życie. - Jestem młody, mogę jeszcze wiele dobrego zrobić - mówi z pogodnym wyrazem twarzy.

O pracy w policyjnym mundurze mógłby długo opowiadać. Za to, co robił w Stalowej Woli zbierał pochwały. Przyznaje, że odwołanie go ze stanowiska sanockiego komendanta było dla niego szokiem, ale nie na tyle silnym, żeby zdruzgotać mu życie. Ma poczucie, że zrobił wiele dobrego, zwłaszcza ocalając od likwidacji posterunki w powiecie stalowowolskim i sanockim. Jednak przyznaje: - Praca w Stalowej Woli i w Sanoku to jak dzień i noc, to dwa różne światy.

SZUKANIE OSZCZĘDNOŚCI

Ale po kolei... Przez dziewiętnaście lat Pawełko był zastępcą zmieniających się komendantów w Stalowej Woli. Potem przez dwa lata to on siedział na fotelu komendanta. Wtedy nastał czas szukania oszczędności i likwidacji posterunków w gminach. - Była realizowana koncepcja likwidacji posterunków w całej Polsce. Na Podkarpaciu było to trochę później, ale komendanci powiatowi dostali z góry takie zalecenie - wspomina.

- Rozważając potrzebę likwidacji posterunku byłem w kontakcie z samorządami i zastanawiałem się na ile jest to sensowne i czy przyniesie to wymierny efekt. W powiecie stalowowolskim wszyscy wójtowie byli za utrzymaniem posterunków w gminach. Podejmowali uchwały, które polegały na przejmowaniu kosztów utrzymania i funkcjonowania posterunków. Po prostu gminy za nie płaciły. To był dla mnie argument w rozmowie z komendantem wojewódzkim - opowiada Mirosław Pawełko.

OCIEPLENIE KOMENDY

Gminy wzięły na siebie także ciężar remontowania posterunków. Dzięki staraniom ówczesnego marszałka podkarpackiego Zygmunta Cholewińskiego, udało się pozyskać środki unijne na termomodernizację czyli ocieplenie komendy powiatowej w Stalowej Woli. Do termomodernizacji wpisane zostały posterunki w Radomyślu nad Sanem i w Zaklikowie. - Było to ewenementem i wiem, że pan komendant wojewódzki miał o to pretensje, bo w kraju likwidowano posterunki, a u nas w powiecie stalowowolskim dwa posterunki zostały wpisane w program docieplenia. One funkcjonują i dobrze, że tak się stało - uważa Pawełko.

Tyle tylko, że plan likwidacji posterunków w powiecie stalowowolskim nie został wykonany. - O stanowisku samorządów powiedziałem na odprawie wojewódzkiej, stwierdziłem, że nie widzę takiej możliwości. Byłem jedynym komendantem na Podkarpaciu, który miał taki punkt widzenia - przyznaje.

ZŁE DOŚWIADCZENIA

Miał silny argument. Powiat Stalowa Wola, a konkretnie gmina Zaklików, sąsiaduje z województwem lubelskim. Tam wcześniej zlikwidowano posterunki i tamte samorządy miały przykre doświadczenia, z którymi dzieliły się po sąsiedzku. To usztywniało naszych wójtów, którzy nie dawali zgody na likwidowanie posterunków.

- Kolejny argument za pozostawianiem posterunków to była Huta Stalowa Wola z produkcją zbrojeniową. Policja musi wiedzieć kto tu w okolicy przebywa, kto mieszka, musi mieć rozpoznanie w terenie, w którym połowa to tereny leśne. A tylko policjanci znający dokładnie każdy kąt i ludzi w gminie mogli najlepiej orientować się w tym - tłumaczy.

Nagle w połowie 2012 roku gruchnęła wiadomość, że decyzją podkarpackiego komendanta Mirosław Pawełko zostanie przeniesiony na komendanta do Sanoka, a na jego miejsce do Stalowej Woli trafi dotychczasowy komendant z Sanoka.

- W tej roszadzie nie należy się dopatrywać awansu czy degradacji dla kogokolwiek. Komendant wojewódzki policji stosuje politykę rotacji na kierowniczych stanowiskach, podobnie jak to się dzieje na szczeblu centralnym - przekonywał wówczas rzecznik prasowy wojewódzkiej komendy policji Paweł Międlar.

ZŁOTE ZGŁOSKI

Pawełko: - To było dla mnie duże zaskoczenie. Nie ukrywam, że bardzo dobrze się tutaj czułem. Miałem szacunek samorządów i mieszkańców. Oficjalnie słyszałem tłumaczenie, że jak komendant jest na jednym stanowisku za długo, to może wchodzić w jakieś układy z miejscowymi urzędnikami czy biznesmenami. Uważam, że to błąd. Jeżeli ktoś jest dobrym komendantem, to ile by nie pracował, zawsze będzie dobrym komendantem. Natomiast takie szachowanie ludźmi wyrywa ich ze środowiska, które dobrze znają i rozumieją.

Na spotkaniu w Stalowej Woli w sierpniu 2012 roku, na którym doszło do przekazania sobie komend między Mirosławem Pawełko i Edwardem Ząbkiem, zastępca Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji insp. Kazimierz Mruk powiedział o Pawełce: - Zasiedział się tutaj pan komendant, bo szefuje tej jednostce od kilkunastu lat. To była jego pierwsza jednostka, ale na pewno nie ostatnia. Dostaje nowe wyzwania, nowe zadania i będzie je realizował dobrze, tak jak do tej pory. Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą... Myślę, że pan komendant Pawełko zapisał się złotymi zgłoskami w pracy komendy stalowowolskiej.

DOBRE PRZYJĘCIE

W Sanoku Pawełko spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem, bo poszła za nim fama, że jest otwarty na współpracę z samorządami. Ale akcja likwidacji posterunków trwała. - Spotkałem się ze starostą sanockim i wójtami gmin. I postanowiłem nie likwidować posterunków. Oprócz jednego, który był fikcją, bo dotyczył gminy Tyrawa Wołoska, a mieścił się w komendzie w Sanoku. Byłem przekonany, że to była słuszna decyzja i nadal jestem o tym przekonany, że to były słuszne decyzje związane z ocaleniem posterunków - akcentuje.

Wkrótce jednak się okazało, że praca w Stalowej Woli, a praca w Sanoku to dwa światy, jeśli idzie o współpracę z samorządami. Chodzi o wpływanie lokalnych polityków, posłów i starosty na decyzje kadrowe w policji, a także na decyzje związane z radnymi, którzy popełniają wykroczenia. Od policjantów oczekiwano tuszowania tych spraw. - Ja tego nigdy w życiu nie robiłem i robił nie będę. I to było powodem, dla którego nasza dobra współpraca z panem starostą z Platformy Obywatelskiej przemieniła się w niechęć do mojej osoby - przyznaje Pawełko.

MANDATY DLA RADNYCH

Starosta sanocki poprosił sanockiego komendanta o spotkanie na temat mandatów, jakie policjanci nakładali na właścicieli aut za nieprawidłowe parkowanie. To był czas modernizacji rynku i centrum miasta, kiedy bardzo trudne było znalezienie wolnego miejsca do postawienia auta. Mandaty dostało także kilku radnych powiatowych. Komendant usłyszał więc od starosty, że radni wspierają policję, a tu taka niewdzięczność. - W Stalowej Woli nie wyobrażałem sobie takiej rozmowy, jaka mnie spotkała w Sanoku. Pouczyłem jednak policjantów, że radni są osobami zaufania społecznego i należy ich pouczać, a karać dopiero wtedy, kiedy powtórnie nie zastosują się do przepisów - opowiada Pawełko.

Wkrótce jednak doszło do konfliktu grubszego kalibru. 7 listopada 2013 roku radny powiatowy, pracujący w Urzędzie Miasta, spowodował kolizję - jego skoda stuknęła forda focusa. Radny zaproponował kierowcy auta, które potrącił, żeby zjechali w boczną uliczkę, bo tworzył się korek samochodów. Kiedy kierowca forda posłuchał, zorientował się, że został zrobiony w konia, bo skoda odjechała. Kierowca rozpoznał jednak radnego i powiadomił policję, dodając, że od kierowcy czuł alkohol. Policja odszukała radnego, w chwili zatrzymania miał 0,28 promila alkoholu. O 0,08 więcej od maksymalnie dopuszczalnej dawki. W tym czasie do Pawełki przyszedł starosta, prosząc go o "szybkie załatwienie sprawy kolizji". - Myślałem, że chodzi mu o przyspieszenie czynności służbowych, ale kiedy się o wszystkim dowiedziałem, zapaliło mi się czerwone światełko co starosta chciał załatwić - domyślił się komendant. Sprawy zaszły jednak tak daleko, że nic nie dało się zatuszować.

TOTALNIE ZASKOCZONY

Jako komendant Pawełko odbierał także od starosty sugestie zmian kadrowych w komendzie, z powoływaniem się na polityków, którzy mieliby być niezadowoleni w razie nie spełnienia życzeń. - Byłem tym wszystkim totalnie zaskoczony i przerażony - przyznaje. To postawiło współpracę ze starostą na ostrzu noża. Na osłodę były komendant przyznaje, że dobrze współpracowało mu się z radą powiatu i komisją regulaminową bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz z radnymi miejskimi.

Wkrótce starosta uznał, że komendant Pawełko nie radzi sobie z podległymi służbami, bo po zmodernizowanych drogach jeżdżą pojazdy z przekroczonym tonażem i rozjeżdżają świeżo położony asfalt. Pożalił się komendantowi wojewódzkiemu, a ten 11 stycznia tego roku odwołał Mirosława Pewełkę ze stanowiska komendanta.

KOLEGA STAROSTY

- Komendant wojewódzki nigdy nie prosił mnie na rozmowę, żeby dowiedzieć się o pewnych sprawach. Odwołał mnie, ponieważ utracił do mnie zaufanie. To było dla mnie zaskoczenie, kiedy zostałem wezwany do Rzeszowa, gdzie pan komendant ogłosił mi taką decyzję. Rozpoczął procedurę odwoławczą i zwrócił się do starosty o opinię na mój temat. Jak się okazało, ta opinia wpłynęła wcześniej, bo była przyczynkiem do odwołania. Przewodniczący powiatowej komisji bezpieczeństwa był zaskoczony, że starosta nie konsultował z nim decyzji. Burmistrz Sanoka w swoim piśmie do komendanta wojewódzkiego również wyraził swoje zaniepokojenie faktem odwołania mnie - wspomina Pawełko. Razem z nim odwołany został także jego zastępca.

- Nowym komendantem sanockiej policji został kolega starosty ze szkolnej ławy, a jego zastępcą naczelnik ruchu drogowego, który kontrolował samochody i to jego powinny dotyczyć zastrzeżenia związane z ciężkim transportem - wyznaje Mirosław Pawełko.

STAROSTA ZAPRZECZAŁ

Po odwołaniu Pawełko mógł zostać w policji, ale wolał zejść z oczu komendantowi wojewódzkiemu i wybrał emeryturę. Jego były zastępca napisał pięć raportów do komendanta głównego i trzy do wojewódzkiego. Sprawą doniesienia o wywieranie presji przez starostę na sanockiego komendanta w sprawie mandatów zajęła się prokuratura. Odbyła się nawet konfrontacja byłego komendanta ze starostą.

- Pan starosta zasłaniał się niepamięcią albo zaprzeczał - wspomina Pawełko. Śledztwo zostało umorzone w lipcu z uwagi na "brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa". To był ostateczny finał sprawy.

MIŁY ZASZCZYTM

Ale życie toczy się dalej. Niedawno do Mirosława Pawełki zapukali posłańcy z Porozumienia Prawicy i zaproponowali mu udział w wyborach do rady powiatu niżańskiego. - Spotkał mnie miły zaszczyt, to największa dla mnie nagroda - ocenił propozycję. Zdaje sobie sprawę, że w samorządzie nie można wiele zmienić w policji, ale to początek czegoś nowego. - Zaczynam od samorządu, jestem młodym człowiekiem, jeszcze kilka lat mógłbym służyć społeczeństwu - deklaruje.

I marzy mu się, że policja będzie oddzielona szklanym murem od polityki, a policjanci nie będą uniezależnieni od widzimisię polityków. - Widok policjanta powinien dawać poczucie bezpieczeństwa - tak widzi mundurową formację, na której widok jego serce nadal żywiej bije.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie