Dramatyczny apel przesłali nam mieszkańcy wsi Janów w gminie Przysucha, skarżąc się, że nie mogą żyć w sąsiedztwie jednej z rodzin. W domu jest ośmioro dzieci i rodzice w wieku około 35-40 lat. Według mieszkańców, nigdzie nie pracują, utrzymują się z zasiłków.
We wsi jest około 40 domów, zamieszkałych głównie przez osoby starsze.
"Spokój miejscowości tej i okolicznych jest systematycznie zakłócany przez rodzinę (...) ich dzieci są wychowywane w atmosferze agresji zaczynają tą agresję przelewać na okolicznych mieszkańców. Patrole policji stale podjeżdżają pod bramę tego pana i to w zasadzie jest tyle" - piszą do nas mieszkańcy.
LISTA POBITYCH
Jak dodają rozmówcy, lista osób pobitych przez rodzinę jest długa i stale się powiększa. Są to głównie osoby starsze, które same nie mogą się obronić, lub kilkuletnie dzieci, które też się nie obronią.
"Wystarczy, że w drodze do sklepu spojrzę na tego pana, a on już wykrzykuje na całą wieś: ty k... , co się gapisz, p... cię w łeb?" - piszą mieszkańcy, dodając, że ze strachu przed rodziną nikt nie zostawia dzieci bez opieki, nawet na placu zabaw. Gdyby nie to, dziecko może zostać pobite, zdarzało się że niektóre z nich miały głowy rozbite kamieniem.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z PRZYSUSKIEGO
- Wszelkie interwencje kończą się jak zawsze, czyli patrol policji pod bramą. W czerwcu tego roku została pobita przez rodzinę jedna z kobiet, gdy zbierała jagody w lesie. Kamieniami zostali obrzucani też okoliczni mieszkańcy, a sąsiedzi zgniłymi jajami.
"(...) Przesłano list do prokuratury oraz na policję, podpisany przez wszystkich mieszkańców wsi Janów, gdyż najstarszy syn w rodzinie, 19-latek, publicznie groził podpaleniem mieszkań oraz poderżnięciem gardła" - opisują mieszkańcy.
POLICJA BEZRADNA
Młodszy aspirant Aneta Wilk, rzecznik policji w Przysusze, przyznaje, że dobrze zna sprawę rodziny z Janowa. - Nasze patrole bywają tam po kilka razy w tygodniu. Po naszej interwencji i wyjeździe patrolu, są kolejne wezwania. Jesteśmy trochę bezradni - mówi.
Jej zdaniem, policjanci kierują odpowiednie wnioski do sądu rodzinnego i prokuratury. Mimo tego, zdaniem mieszkańców, nic się nie dzieje, a rodzice nie mają nawet ograniczonych praw rodzicielskich.
- Nawet to najmłodsze dziecko w rodzinie, które jeszcze nie może mówić, to już pluje, gdy widzi sąsiadów - opowiada jedna z mieszkanek Janowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?