Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vive Tauron Kielce pokonało MMTS Kwidzyn 36:27. Sensacyjny remis w Płocku

Paweł KOTWICA [email protected]
Vive Tauron Kielce pokonało MMTS Kwidzyn 36:27 i zostało liderem PGNiG Superligi.
Vive Tauron Kielce pokonało MMTS Kwidzyn 36:27 i zostało liderem PGNiG Superligi. Łukasz Zarzycki
Piłkarze ręczni Vive Tauronu pokonali MMTS Kwidzyn 36:27. W sobotę w Hali Legionów grają mecz Ligi Mistrzów z węgierskim MOL-Pick Szeged

Po meczu powiedzieli

Po meczu powiedzieli

Tałant Dujszebajew, trener Vive Tauronu: - Cieszę się, że mogłem już prowadzić zespół z ławki. Od początku nasza drużyna dobrze pracowała, ale Kwidzyn pierwsze 16-17 minut grał bardzo solidnie i remisował. Był niezwykle umotywowany. Piotrek Grabarczyk grał 40 minut, jestem zadowolony, że pomógł nam też w ataku. Potrzebujemy wszystkich 17 zawodników.

Krzysztof Kotwicki, trener MMTS: - Postawiliśmy się Vive, nie byliśmy chłopcami do bicia. Jestem zadowolony z drugiej połowy, zagraliśmy ją prawie na remis. Przegraliśmy, byliśmy zespołem słabszym. Będziemy trzymać kciuki, żeby Kielce dobrze reprezentowały nasz kraj w Lidze Mistrzów.

Mateusz Jachlewski, skrzydłowy Vive Tauronu: - Początek meczu był wyrównany. Zespół z Kwidzyna był dobrze przygotowany i mocno naładowany, dlatego wynik oscylował wokół remisu. Mieliśmy więcej siły i dlatego powoli powiększaliśmy przewagę. Z meczu na mecz nasza obrona 5-1 funkcjonuje coraz lepiej. Chwila nieuwagi drogo kosztuje przy takiej obronie, dlatego trzeba być cały czas w pełni skoncentrowanym. Teraz myślimy już o meczu z Szeged.

Przemysław Rosiak, rozgrywający MMTS: - Do 20 minuty trzymaliśmy wynik, później zdarzył nam się przestój i takie klasowe drużyny jak Vive potrafią to wykorzystać. Tak było z Płockiem, tak było w Kielcach. Później gospodarze nie pozwolili na to, żebyśmy doszli.

Krzysztof Lijewski, rozgrywający Vive Tauronu: - Takich spotkań nie wygrywa się w trzy minuty. Kwidzyn to młoda drużyna, która sporo krwi zepsuła nam w poprzednim sezonie w play-offach, gdzie wygraliśmy po dogrywce. Chcieliśmy pokazać, że tamten pojedynek to był wypadek przy pracy. To ambitny zespół, mądrze poukładany przez trenera Kotwickiego. Oni przyjechali po to, żeby się dobrze zaprezentować, naszym celem było zwycięstwo. Zrobiliśmy to, co do nas zależało. Zagraliśmy twardo w obronie, konsekwentnie w ataku, tak jak oczekiwał trener. Koncentracja uciekła pod koniec meczu, jak wynik był już ustalony, ale spokojnie wygraliśmy to spotkanie.

/dor/

ZOBACZ ZAPIS RELACJI LIVE Z MECZU VIVE TAURON KIELCE - MMTS KWIDZYN

W meczu PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych, Vive Tauron Kielce pokonało MMTS Kwidzyn 36:27. Remis u siebie Orlenu Wisły Płock ze Stalą Mielec 25:25 sprawił, że kielczanie zostali liderem rozgrywek.

Vive Tauron Kielce - MMTS Kwidzyn 36:27 (21:14 )

Vive Tauron: Sego (1-30 min, 7 obron), Szmal (31-60 min, 8 obron) - Strlek 1, Jachlewski 5 - Chrapkowski 2 (1) Jurecki 5 - Tkaczyk 4 (2) Zorman - Buntić 3 (2), Lijewski 5 - Reichmann 2, Cupić 5 (3) - Grabarczyk 3, Musa 1.
MMTS: Kiepulski (1-30 min, 6 obron, Dudek 31-57 min., 5 obron), Kochański (57-60 min, 0 obron) - Nogowski, Szczepański - Genda 1, Łangowski 3 - Mroczkowski 5, Rosiak 1 (1), Pilitowski 1, Klinger 4 - Zadura 8 (1) - Seroka 1, Kryszeń - Peret 1, Jędrzejewski 2.

Karne. Vive Tauron: 8/8. MMTS: 2/5 (Rosiak trafił w poprzeczkę, Seroka obok bramki, rzut Nogowskiego obronił Szmal). Kary. Vive Tauron: 6 minut (Grabarczyk 4, Chrapkowski 2). MMTS: 8 minut (Zadura 4, Klinger, Nogowski po 2).
Sędziowali: M. Kopiec (Siemianowice Śl), M. Zubek (Bytom). Widzów: 2500.

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 5:5, 6:5, 6:6, 7:6, 7:7, 8:7, 8:8, 9:8, 9:9, 11:9, 11:10, 14:10, 14:11, 16:11, 16:12, 17:12, 17:13, 20:13, 20:14, 21:14 - 22:14, 22:15, 23:15, 23:16, 25:16, 25:17, 26:17, 26:18, 27:18, 27:20, 29:20, 29:21, 32:21, 32:22, 33:22, 33:24, 35:24, 35:27, 36:27.

Kiedy w końcówce meczu w Hali Legionów spiker podał wiadomość, że w równolegle rozgrywanym meczu Orlen Wisła Płock zremisowała ze Stalą Mielec, wiadomo było, że kielczanie na pewno będą liderem PGNiG Superligi.

Nie znaczy to, że nie musieli zapracować na wygraną nad zespołem z Kwidzyna, który podobnie jak kilka dni temu Śląsk Wrocław, w pierwszych minutach spotkania postawił mistrzom Polski trudne warunki. - Wtedy wygraliśmy dziewięcioma bramkami i nie byłem zadowolony, dzisiaj też było dziewięcioma i jestem - skwitował trener kieleckiego zespołu Tałant Dujszebajew, który po raz pierwszy w tym sezonie mógł w meczu polskich rozgrywek siedzieć na trenerskim stołku. Skończyła mu się bowiem kara zawieszenia na cztery spotkania po ostatnim meczu poprzedniego sezonu.

Kielecki szkoleniowiec tym razem dał odpocząć Julenowi Aginagalde i Karolowi Bieleckiemu, a wraz z nimi zza ławki oglądał mecz Tomasz Rosiński, który nadal jest kontuzjowany. Pod nieobecność Hiszpana aż 40 minut grał w ataku Piotr Grabarczyk, który zdobył w tym czasie 3 bramki i wypracował karneg. - Każdy zawodnik jest nam potrzebny i każdy musi być przygotowany do gry w ataku - mówił potem Dujszebajew.

Do 15 minuty wszystkie akcje kwidzynian, poza tymi, które kończyły się obronami Marina Sego, przynosiły gościom bramki. - Takich spotkań nie wygrywa się w trzy minuty - komentował kielecki rozgrywający, Krzysztof Lijewski. Zawodnicy MMTS prawie nie popełniali błędów w ataku, grali w nim odważnie, "z ciągiem na bramkę", a szczególnie dokuczliwy dla naszej obrony był leworęczny rozgrywający Przemysław Zadura. Swoje zrobił również często wbiegający na koło Maciej Mroczkowski. W efekcie na każdą bramkę kielczan rywale odpowiadali tym samym.

WSZYSTKO o piłce ręcznej w Świętokrzyskiem

Janyst pogrążył Orlen Wisłę

Orlen Wisła Płock - Stal Mielec 25:25 (13:13), Zelenović 6, Tiumencew 4 - Szpera 6, Adamuszek 6.
Wynik w Płocku to sensacja. Pierwsza połowa układała się po myśli gości, którzy nieznacznie prowadzili, maksymalnie dwoma bramkami (9:7 w 20. min. i 12:10 w 28. min.). Płocczanie rzutem na taśmę, w ostatnich sekundach, doprowadzili do remisu.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. W płockiej bramce Marcina Wicharego zastąpił bohater sobotniego spotkania Ligi Mistrzów, Rodrigo Corrales, ale i on niewiele mógł zdziałać. Za to w bramce Stali odważnie poczynał sobie Nebojsa Nikolić, który był przeszkodą nie do przejścia dla płockich zawodników.
Ostatnie minut meczu, od wyniku 20:20, było bardzo nerwowe. W 51. min. po golach Adama Wiśniewskiego i Damiana Kostrzewy znów był remis 21:21. Potem dwa gole zdobyli płocczanie, ale goście nadal walczyli, w czym pomogło im podwójne wykluczenie zawodników gospodarzy. Dwie bramki rzucone przez kielczanina Łukasza Janysta zapewniły zespołowi gości niespodziewany remis.

PRZEŁOM PO KWADRANSIE

Przełom nastąpił w 17 minucie. Chwilę wcześniej na boisku pojawiła się świeża "druga zmiana" naszych zawodników i gracze z Kwidzyna na chwilę się pogubili, mając kilka bezproduktywnych akcji. - Zrobiliśmy proste błędy i się zaczęło… - mówił potem rozgrywający MMTS, Przemysław Rosiak. Przewaga "żółto-biało-niebieskich" rosła, bo zafunkcjonowała obrona 5-1, a akcje w ataku jeszcze nabrały tempa i dokładności.

W drugiej połowie różnica już wyraźnie nie wzrosła (najwyższa była w 53 minucie - 32:21), a gospodarze zagrali kilka widowiskowych akcji, nie zawsze skutecznych. Na uwagę zasługuje, że podobnie jak w meczu ze Śląskiem nasi zawodnicy wykorzystali wszystkie rzuty karne (8).

NAJPOWAŻNIEJSZY SPRAWDZIAN

W sobotę najpoważniejszy, jak dotąd w tym sezonie, sprawdzian mistrzów Polski, mecz drugiej kolejki Ligi Mistrzów z węgierskim MOL-Pick Szeged. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 14 w Hali Legionów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie