Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014 w Nisku. Julian Ozimek, kandydat na burmistrza Niska w rozmowie z Echem Dnia

Bartosz MICHALAK
Julian Ozimek
Julian Ozimek
Za niespełna miesiąc zakończy się druga kadencja rządów w gminie i mieście Nisko Juliana Ozimka. Czy wierzy on w kolejną wygraną w wyborach samorządowych? Co może obiecać swoim wyborcom? Po lekturze tego wywiadu znajdziecie Państwo odpowiedzi między innymi właśnie na te pytania.

Julian Ozimek

Julian Ozimek

Ma 66 lat. Jest żonaty, ma dwoje dzieci. Ukończył studia magisterskie na wydziale ekonomicznym Uniwersytetu Marii Skłodowskiej - Curie w Lublinie. Na jego doświadczenie zawodowe składa się ponad czterdzieści lat pracy, między innymi w przemyśle i zakładach usługowych. Był prezesem niżańskiej spółdzielni mieszkaniowej i dyrektorem Miejskiego Zakładu Komunalnego. Burmistrzem Gminy i Miasta Nisko jest od 2006 roku. W przeszłości był radnym Rady Gminy i Miasta Nisko, pełnił funkcję starosty powiatu niżańskiego oraz wicemarszałka województwa podkarpackiego. Związany z partią polityczną - Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Bartosz Michalak:- Z czego Pana zdaniem wynika fakt, że w Nisku zainteresowanie zbliżającymi się wyborami samorządowymi jest jeszcze niewielkie?
Julian Ozimek:
- Nie mam pojęcia. Pilnuję swojej pracy, nie poświęcam specjalnej uwagi na to, ilu będę miał konkurentów w zbliżających się wyborach.

No właśnie możliwe, że ani jednego…
Trudno. Nawet, jeśli byłoby ich kilkunastu i każdy prowadziłby tak zwaną agresywną kampanię, to ja swoich zasad, a także zachowania bym nie zmienił. Nie planuję nic szczególnego, oprócz rozwieszenia na mieście plakatów. Swoją kampanię wyborczą prowadziłem przez ostatnie osiem lat pracy.

Czy jako 66-letni człowiek ma Pan w sobie na tyle werwy, żeby sprawować tak ważną funkcję?
Odnoszę wrażenie, że pan za wszelką cenę chce mi dać do zrozumienia, że jestem za stary na stanowisko burmistrza. Przykro mi, ale nie narzekam na brak energii. Czuję się sprawny, zarówno fizycznie, jak również psychicznie. Tadeusz Ferenc w wieku 75 lat rządzi Rzeszowem i wychodzi mu to bardzo dobrze. Uważam, że umiejętnie prowadzę samorządową politykę Niska. Nie mamy się czego wstydzić. Jako gmina nie jesteśmy zadłużeni, co jest swego rodzaju osiągnięciem, porównując inne regiony.

Wizualnie Nisko wygląda całkiem fajnie, ale jeśli chodzi o bezrobocie, to wszyscy wiedzą jak tutaj jest…
Pan jako dwudziestoletni człowiek nie pamięta pewnych rzeczy, dlatego je panu przypomnę. Po tak zwanej transformacji zlikwidowano w Nisku zakłady mięsne, zakłady handlu, budownictwa i inne mniejsze firmy. W konsekwencji pracę straciło około sześciu tysięcy ludzi! Do tego doszli bezrobotni, którzy pracowali wcześniej na przykład w Hucie Stalowa Wola i też zostali zwolnieni. Pan naprawdę uważa, że tak łatwo jest przywrócić tak dużą ilość ludzi do pracy?

Nie wiem, nie ja jestem burmistrzem.
Proszę mi wierzyć, że jeśli przyszedłby do mnie teraz ktoś, kto pokazałby mi gotowe kontrakty z potężnymi inwestorami, którzy daliby setkom ludzi stąd pracę, to w jednej chwili zabrałbym swoje rzeczy i przekazał władzę właśnie temu człowiekowi. Pieniądze, które pozyskujemy z Unii Europejskiej niestety nie mogą być przekazywane na rozwój ciężkiego przemysłu. Poprawa jakości dróg, kanalizacji, wodociągów - to niektóre z sektorów, w jakie można przekazywać te pieniądze. Burmistrz nie jest w stanie stworzyć nowych miejsc pracy. Zresztą zachęcam pana do przeczytania regulaminu, to wówczas pan zobaczy, jaki jest zakres obowiązków osoby wykonującej pracę w samorządzie.

Jaki?
Zrobienie wszystkiego, żeby takowi inwestorzy chcieli trafić do danej miejscowości. Jako burmistrz nie mam możliwości otworzenia fabryki, która zatrudniałaby setki ludzi. W Zarzeczu są przygotowane tereny przemysłowe. W Nisku powstało centrum usługowo-handlowe, zostały zagospodarowane tereny po byłym "Nimecie" i utworzono strefę ekonomiczną. Myśli pan, że to tak samo z siebie wszystko się wzięło?

W poprzednich wyborach parlamentarnych chciał Pan zostać posłem, ale ostatecznie się to Panu nie udało.
Zabrakło mi bodajże dwieście głosów.

Bolała porażka?
Do sejmu dostało się wielu posłów, którzy zebrali kilka tysięcy mniej głosów ode mnie. Ci, którzy reprezentują dużo większe powiaty, mogą liczyć na zdecydowanie więcej głosów, niż ja w Nisku. Taka jest prawda, że zazwyczaj dany kandydat najwięcej głosów otrzymuje z własnego powiatu. Nie można porównywać chociażby powiatu stalowowolskiego z niżańskim. Bardzo dużo zależy też od poparcia partii politycznej oraz pozycji na listach wyborczych, na które często się tylko "pracuje". Osobiście jestem zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych, które powinny zacząć obowiązywać także w wyborach do sejmu, bądź sejmiku. Bo w końcu, co mieszkaniec Niska może wiedzieć o kandydacie pochodzącym z Dębicy?

To zależy od "kiełbasy wyborczej" tego kandydata.
No właśnie. Jestem gotowy do startu w kolejnych wyborach parlamentarnych. Będąc posłem, mógłbym dużo więcej zdziałać dla tego miasta i całego naszego regionu. Trzeba zrobić wszystko, aby w końcu zdecentralizować środki finansowe. Należy przesunąć je z ministerstw i resortów do urzędów marszałkowskich. Wtedy pieniądze za pośrednictwem samorządów zostaną łatwiej i uczciwiej podzielone między poszczególne gminy.

Skąd Pan wie, że na takie Pana pomysły oraz rozwiązana zgodzi się partia?
O to niech się pan nie martwi. Nie jestem człowiekiem, któremu można coś narzucić.

Każdy tak mówi, a jak przychodzi co do czego, to wszyscy podnoszą rączki tak, jak każe "guru".
Nie lubię gdybać, ale jeśli brałbym udział w głosowaniu odnośnie wotum zaufania dla rządu premier Ewy Kopacz, to głosowałbym wbrew Sojuszowi Lewicy Demokratycznej i byłbym na "tak". Każdemu należy się szansa. Jak można oceniać rząd, skoro nie miał on okazji się wykazać? Bezsens.

A co jeśli uda się Panu zostać burmistrzem, a w przyszłym roku posłem? Tego szkoda, tego żal…
Nie ma na razie sensu wybiegać w tak odległą przyszłość. Wierzę w swoją wygraną w wyborach samorządowych, które traktuję bardzo poważnie.

Dlaczego w ogóle Pan jest związany z partią centrolewicową? Na Podkarpaciu zdecydowanie większą popularnością cieszy się chociażby Prawo i Sprawiedliwość, czy "niezwyciężony" od wielu lat, wierny koalicjant kolejnych rządzących - w postaci Polskiego Stronnictwa Ludowego…
Moje poglądy są zgodne właśnie z programem partii SLD. Owszem, miałem propozycje przejścia do innych ugrupowań, ale nie szanuję ludzi, którzy za obiecany "stołek" skaczą z kwiatka na kwiatek. To wszystko. Nie chcę z panem rozmawiać na temat polityki parlamentarnej, bo nie jest to cel naszego spotkania. Obecnie priorytetem jest dla mnie praca w samorządzie.

Załóżmy, że spotka Pana na ulicy jakiś mieszkaniec, który spyta wprost: "Panie Ozimek, co jest Pan w stanie nam, mieszkańcom obiecać?". Co Pan odpowie takiemu człowiekowi?
Przypomnę tylko moje hasło wyborcze, według którego podążam od wielu lat: "Bez obietnic i pustych haseł. Czyny są moim programem."

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu NIŻAŃSKIEGO

Ważne

Wywiad jest częścią cyklu rozmów z kandydatami do władzy w trzech największych miastach północnego Podkarpacia - Stalowej Woli, Tarnobrzega i Niska.

Wychodzi na to, że Nisku bardziej potrzebny jest chyba czarodziej niż burmistrz?
Jeśli ktoś myśli, że nagle staniemy się przemysłową i gospodarczą potęgą na Podkarpaciu i w całej Polsce, to niestety, ale tak.

Ludzie powinni zagłosować na Juliana Ozimka, ponieważ…
Bycie burmistrzem traktuję jako służbę. Nie muszę się uczyć pracy w samorządzie. Znam zasady funkcjonowania tej instytucji i wiem, w jaki sposób działają poszczególne komisje odpowiedzialne za przyznawanie środków unijnych na rozwój gminy i miasta. Nisko od wielu lat jest wyróżniane w niezależnych konkursach na pozyskiwanie takowych. Kolejna kadencja pozwoli mi dokończyć rozpoczęte już inwestycje. W ewentualnej, trzeciej mojej kadencji powinny zostać wprowadzone poręczenia kredytowe dla małych firm do 100 tysięcy złotych. Ich spłata będzie rozłożona na piętnaście lat z minimalnym oprocentowaniem. To pozwoli złapać drugi oddech niektórym firmom. Nisko staje się coraz bardziej atrakcyjnym miastem. Ostatnio nawet odwiedziła mnie w urzędzie pewna osoba, której nie było w Nisku od kilkunastu lat. Szczerze zachwalała ona wygląd i dostępność naszego parku, plantów czy rynku.

Domyślam się, że funkcja burmistrza nie elektryzuje już Pana tak bardzo, jak jeszcze kilka lat temu, kiedy zaczynał Pan pracę na tym stanowisku. Przywykł Pan do takiego stanu rzeczy. Pytanie tylko, czy to dobrze?
Naprawdę proszę się nie martwić o moją motywację. Wszystko jest z nią w porządku, a wręcz jest jeszcze większa niż wcześniej.

Jak układa się Panu współpraca z sąsiednimi miastami, na przykład ze Stalową Wolą?
Prezydent Andrzej Szlęzak nie należy do grona ludzi, z którymi współpraca zawsze układa się idealnie, ale osobiście żyję z nim w dobrych relacjach. Cenię go za wielokrotnie dotrzymane słowo. Jestem człowiekiem, który nie szuka konfliktów. Szczególnie, jeśli rozmawiamy o sprawach miasta jakie reprezentuje. Dogadam się nawet z diabłem, jeśli przyniesie to korzyć Nisku. Nie mogę sobie pozwolić na osobiste animozje. Nie interesuje mnie z jakimi partiami politycznymi są związani niżańscy radni. Każdego z nich traktuję na równi, bez względu na chociażby odmienne poglądy polityczne.

Żona czasami nie denerwuje się na Pana i nie pyta, kiedy Pan w końcu trochę "wyluzuję"?
Odpowiem żartobliwie. Żona czasami pyta się mnie, kiedy w końcu się z nią umówię (uśmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie