Korona Kielce - ŁKS Łódź 2:1 (1:1), Kwiatek w 32 i Jasiak w 60 dla Korony
Korona: Marzec - Pietras, Mech (20. Zapała), Kwiatek, Korcz - Jasiak, Mokrzycki, Uniat (70. Smoleń) - Kowalczyk (85.Tekiel), Zawierucha (46. Słaby), Krzymieński.
Mecz nie zaczął się dobrze dla gospodarzy, gdyż już w trzeciej minucie stracili bramkę, gdy jeden z zawodników ŁKS najwyżej wyskoczył do piłki po rzucie rożnym i uderzeniem głową zdobył prowadzenie.
- Już przed meczem mówiłem moim piłkarzom, by nie załamywali się, jeśli stracimy gola, i nie panikowali. Może to i dobrze, że tak szybko on padł, bo mieliśmy dużo czasu, by stratę odrobić. Byliśmy piłkarsko lepsi i w miarę upływu czasu nasza przewaga rosła. Udokumentowaliśmy ją dwoma bramkami, mieliśmy też inne okazje. Nie był to jednak łatwy mecz. Wysoki zespół ŁKS potwierdził walory, umiejętnie grał z kontry i w tej trzeciej minucie zaskoczył nas. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - przyznał Cezary Ruszkowski, trener Korony.
Po stracie bramki Korona szybko wzięła się do roboty i w 32 minucie doprowadziła do remisu, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adriana Uniata ładnie z woleja uderzył Dawid Kwiatek. Minutę potem mogło być 2:0, ale bramkarz ŁKS instynktownie obronił dwa strzały z bliska. W 60 minucie skapitulował po tym jak z 20 metrów przy słupku uderzył Kamil Jasiak.
Korona miała jeszcze dobrą okazję na trzeciego gola, ale w 75 minucie gościom dopisało szczęście. Po uderzeniu Słabego piłka trafiła bowiem w poprzeczkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?