Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce wygrali z Motorem Zaporoże (zdjęcia)

Paweł KOTWICA [email protected], llop
Sławomir Stachura
Po emocjonującym meczu piłkarze ręczni Vive Tauronu pokonali ukraiński Motor Zaporoże 30:26 i uciekają rywalom w tabeli grupy D Ligi Mistrzów
Vive Tauron Kielce – Motor Zaporoże 30:26 (1

Vive Tauron Kielce - Motor Zaporoże 30:26 (17:14)

Vive Tauron Kielce - Motor Zaporoże. Relacja live - zobacz zapis

Mistrzowie Polski zagrali nierówno i niezbyt skutecznie, a Ukraińcy walecznie, przez co jeszcze w 54 minucie był remis. Ale do końca spotkania gole zdobywali już tylko gospodarze. - Nareszcie były jakieś emocje - kwitowali wychodząc z hali kibice. Natychmiast do poprawki są karne - z sześciu kielczanie wykorzystali tylko dwa.

Vive Tauron Kielce - Motor Zaporoże 30:26 (17:14)

Vive Tauron: Szmal (1-30 min, 4 obrony), Sego (31-60 min, 8 obron) - Jachlewski 1, Strlek 2 - Bielecki 5 (2), Jurecki 5, Chrapkowski 1 - Zorman, Tkaczyk 3 - Lijewski 7 - Cupić 3, Reichmann 1 - Musa 2, Grabarczyk.

Motor: Stochl (1-18, 57-60, 5 obron), Koszowyj (18-57, 10 obron) - Żuk, Skopincew 3 (1) - Burka 6, Kurylienko - Afitulin, Perez - Onufrienko 4, Stieciura 4 (4), Doncow - Kozakiewicz 4 (2) - Szewieliew 5, Jewdokimow, Titow, Doroszczuk.

Karne. Vive Tauron: 2/6 (Stochl obronił rzut Cupicia, Koszowyj obronił rzuty Tkaczyka i Cupicia, Bielecki rzucił nad bramką). Motor: 7/9 (Sego obronił rzut Skopincewa, Stieciura trafił w poprzeczkę). Kary. Vive Tauron: 10 minut (Jachlewski 6 - czerwona kartka 60 min, Lijewski, Bielecki). Motor: 10 minut (Żuk, Titow, Burka, Onufrienko, Kurylienko po 2)

Sędziowali: N. Nikolić, D. Stojković (Serbia). Widzów: 4000.

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 4:2, 4:3, 5:3, 5:4, 6:4, 6:5, 9:5, 9:6, 10:6, 10:8, 13:8, 13:9, 14:9, 14:10, 15:10, 15:13, 17:13, 17:14 - 17:17, 19:17, 19:18, 23:18, 23:20, 24:20, 24:24, 26:24, 26:26, 30:26
.
Trenerzy obu zespołów - Tałant Dujszebajew i Siergiej Bebeszko, w 1992 roku zdobywali razem złoty medal olimpijski z ekipą Wspólnoty Niepodległych Państw. Ten drugi słynął z waleczności i najwyraźniej zaszczepił tę cechę zawodnikom Motoru, bo w niedzielę mocno zaleźli za skórę naszemu zespołowi.

PROGNOZY SIĘ SPRAWDZIŁY

W składzie kielczan zabrakło lekko kontuzjowanych Julena Aginagalde (ból w okolicy kręgosłupa) i Denisa Bunticia. Nie było również Tomasza Rosińskiego, który po kontuzji trenuje dopiero od kilku dni.

Do lidera, który jako jedyna drużyna nie stracił jeszcze punktu, przyjechała ostatnia drużyna w tabeli, która żadnego punktu jeszcze nie zdobyła. Ukraińcy, zgodnie z przewidywaniami (bo zarówno zawodnicy jak i szkoleniowcy naszego zespołu przestrzegali przed tym rywalem i lekceważeniem go), nie są jednak chłopcami do bicia i w niektórych elementach pokazali się z bardzo dobrej strony. Dopingowani przez kilkuosobową grupę swoich kibiców zawodnicy Motoru łatwo się nie poddali. Największym problemem mistrzów Ukrainy były proste straty i błędy techniczne - w pierwszej połowie zaliczyli ich 12 (w całym meczu 21), przy zaledwie dwóch gospodarzy. Błędy były na rękę naszym zawodnikom, którzy z dużą ochotą i z jeszcze większą szybkością biegali do kontrataków, często kończąc je widowiskowymi golami. Ale skuteczność nie była mocną stroną naszego zespołu, w pierwszej połowie oddali aż 30 rzutów, 57 procent z nich trafiło do sieci. Nieźle funkcjonowała obrona, która kilka razy złapała blokiem wysokich rozgrywających Motoru, miała jednak spore problemy z pilnowaniem potężnego (115 kilogramów) obrotowego, Ołeksandra Szewieliewa.

DOPROWADZALI DO REMISU

Fatalnie, jeśli chodzi o atak, mistrzowie Polski rozpoczęli drugą połowę. Swojego drugiego, a w sumie w naszym zespole trzeciego karnego zmarnował Ivan Cupić, przez prawie sześć minut nasz zespół nie zdobył gola i w 35 minucie po golu Siergieja Onufrienki był remis 17:17, a na trybunach konsternacja. Na szczęście zaskoczył bieg w kieleckiej defensywie i nasi gracze znów mieli okazje do kontr, a pozytywny wiatr w ataku pozycyjnym wzbudził swoimi dynamicznymi akcjami Michał Jurecki.

Od stanu 19:18 "żółto-biało-niebiescy" zdobyli cztery bramki z rzędu i sytuacja nieco się uspokoiła. Niestety, tylko na kilka minut. Naszym zawodnikom przytrafiło się kilka strat, wymuszonych przez nieco lepiej grającą w tym okresie defensywę zaporożców i na efekty nie trzeba było długo czekać - w 48 minucie trafił Siergiej Burka i było tylko 24:23, a za moment po stracie Jureckiego Motor miał rzut karny. I Oleg Skopincew wyrównał. Kielczanie odpowiedzieli dwoma golami Krzysztofa Lijewskiego, ale to samo zrobił Burka i znów był remis. 26:26, 54 minuta…

GORĄCA KOŃCÓWKA

Końcówka meczu była więc gorąca. Na bohatera wyrósł w niej bramkarz Vive Tauronu Marin Sego, który przez ostatnie sześć minut nie dał się pokonać, obronił kilka piłek, w tym chyba najważniejszą - w 56 minucie przy stanie 28:26 odbił karnego. Była to pierwsza pomyłka (ale nie ostatnia) zawodników Motoru z tego elementu w tym spotkaniu, a karnych goście mieli aż dziewięć.

KARA PO CZASIE GRY

Do nietypowej sytuacji doszło już po upływie czasu gry - goście wykonywali rzut wolny, a Mateusz Jachlewski z ławki rezerwowych powiedział coś chyba zbyt dosadnie, bo sędziowie ukarali go "dwuminutówką". A że była to jego trzecia kara, skończyło się czerwoną kartką.

Kolejny mecz w Hali Legionów już we wtorek o godzinie 18. Będzie to pojedynek na szczycie PGNiG Superligi, bowiem do lidera przyjedzie wicelider - Górnik Zabrze. Następny pojedynek Ligi Mistrzów kielczanie rozegrają w najbliższą sobotę, kiedy na wyjeździe zmierzą się z francuską Dunkierką.

PO MECZU POWIEDZIELI

Siergiej Bebeszko, trener Motoru: - Chciałbym podziękować swoim zawodnikom za walkę. Zagraliśmy dobry mecz, ale na chwilę obecną Vive jest mocniejszą drużyną, ma większy budżet i inne cele w Lidze Mistrzów. Mecze z takimi drużynami jak Vive to dużo doświadczenie dla nas.

Tałant Dujszebajew, trener Vive Tauronu: - Nie jest łatwo grać, kiedy wszyscy mówią, że Motor nie jest rywalem dla nas, dziś pokazali, że nie są drużyną do bicia. Dobrze grali bramkarze Motoru. Chciałem podziękować swoim zawodnikom za 60 minut walki. Uros Zorman zagrał tylko kilka minut, bo ma drobną kontuzją, której nabawił się w piątek.

Siergiej Burka, zawodnik Motoru: - Kielce są mocnym, doświadczonym zespołem, pokazały to w kluczowym momentach meczu. Mają też długą ławkę i każda zmiana, która była przeprowadzana, wnosiła dużo do gry.

Marin Sego, bramkarz Vive Tauronu: - Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz dla nas, bo Motor jest bardzo dobrą drużyną, ale najważniejsze, że wygraliśmy i dwa punkty zostają w Kielcach. Kilku naszych zawodników ma drobne kontuzje i nie grali w dzisiejszym meczu, byliśmy trochę zdenerwowani przed meczem, ale pokazaliśmy, że potrafimy zachować spokój w nerwowych momentach i wszystko skończyło się dobrze dla nas.

Michał Jurecki, zawodnik Vive Tauronu: - Jak udało nam się odskoczyć na kilka bramek, to popełnialiśmy błędy w stuprocentowych sytuacjach i to było dziś naszą zmorą, do tego doszły cztery niewykorzystane karne, gdyby nie to wynik mógł być wyższy. Nie mieliśmy dziś do dyspozycji wszystko zawodników, stąd wyszło tak, że ja trochę pograłem na środku rozegrania, Piotrek Chrapkowski na prawym rozegraniu, żeby odciążyć trochę Grześka Tkaczyka czy Krzyśka Lijewskiego. W końcówce zachowaliśmy więcej zimnej krwi, Ukraińcy nie wykorzystali dwóch karnych, my wykorzystaliśmy swoje sytuacje i dwa punkty zostały w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie