Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Staram się nie zbzikować" - kielczanin Rafał Zawierucha opowiedział nam o kulisach aktorstwa

Anna BILSKA [email protected]
Kielczanin Rafał Zawierucha zagrał jedną z ról w głośnym filmie "Bogowie”, który właśnie wszedł do polskich film.
Kielczanin Rafał Zawierucha zagrał jedną z ról w głośnym filmie "Bogowie”, który właśnie wszedł do polskich film. Nino Trez
Prężnie rozwija się aktorska kariera kielczanina Rafała Zawieruchy. Ostatnio zagrał w kilku popularnych serialach i ciekawych filmach. W słynnych "Bogach" gra asystenta profesora Zbigniewa Religi. Właśnie wrócił z nagrań do filmu w Rosji.

Rafał Zawierucha

Rafał Zawierucha

Urodził się 12 października 1986 roku w Krakowie. Wychował się w Kielcach, gdzie spędził większość swojego życia. Ukończył III Liceum Ogólnokształcące w Kielcach imienia Cypriana Kamila Norwida. Pracuje w Teatrze Współczesnym w Warszawie, w Och Teatrze oraz w teatrze IMKA, i Capitolu. Tylko w tym roku zagrał w filmach "Jack Strong", "Bogowie", "Wkręceni", "Obywatel", "Miasto 44". W 2011 zagrał w produkcjach: "Księstwo", "Wojna żeńsko-męska", "Pokaż kotku, co masz w środku" i "Podróż z bagażem podręcznym". Znany jest także z popularnego serialu "Przepis na życie", czy "Siła wyższa".

Lubi ludzi, dobrą zabawę, naturę, spędzać czas z rodziną. Nie lubi kłamstwa, chamstwa i nadymania się. Jaki naprawdę jest Rafał Zawierucha? Aktor opowiedział nam o kulisach swojej pracy, chociaż i tak nie da się oddać wszystkiego w jednej rozmowie. Dlaczego lepiej nie mówić przy nim "nara"…?

Ceni sobie dobrych aktorów i lubi się od nich uczyć. Ostatnie lata są dla niego bardzo pracowite. Brał udział w wielu ważnych filmach i kilku serialach. Gra też w bajce dla dzieci "Piotruś Pan" - objął tu role pirata i… dzwoneczka. - Dzieci to najlepszy widz, bo od razu czują kłamstwo na scenie. Wiele można nauczyć się przy takiej publiczności - mówi Rafał Zawierucha, który wychował się w Kielcach, a obecnie mieszka w Warszawie. Z uśmiechem i łezką w oku wspomina też - jak mówi - jedno z najlepszych liceów w Polsce, kieleckiego "Norwida" i zajęcia teatralne z Lechem Sulimierskim w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach.

*Anna Bilska: - Ostatnio wiele się dzieje w Twoim życiu zawodowym. Jesteś pochłonięty aktorstwem?

Rafał Zawierucha: - Ludzie, którzy mówią, że nie mają czasu, tak naprawdę mają go za dużo. Mój kalendarz jest dobrze zorganizowany. Nie pozwalam sobie na niepotrzebne tracenie czasu. Lubię bieganie w parku, kontakt z przyrodą. Z moją dziewczyną Olą kupiliśmy sobie ogródek działkowy, gdzie spędzamy każda wolną chwilę. Obecnie mam próby do spektaklu "Requiem" Hanocha Levina w Teatrze Współczesnym, gdzie pracuję na etacie. Mam też przyjemność grać tam w spektaklu "Hamlet", a w Och Teatrze w "Starszej pani". Ale nie ograniczam się tylko do teatru. Kilka dni temu wróciłem z Rosji. Pracowałem tam na planie filmu fabularnego, który ukaże się w maju przyszłego roku.

*Czy możesz zdradzić coś więcej? O czym będzie ten film?

- Mogę powiedzieć tylko, że akcja tej wielkiej rosyjskiej produkcji rozgrywa się w 1944 roku, pod koniec II wojny światowej. Przy filmie pracują wspaniali aktorzy i znakomity reżyser. Co ważne, historia nie jest zafałszowana, czy politycznie ukierunkowana. To nie było łatwe zadanie. Miałem tam sceny topienia w rzecze. Woda miała 5 stopni Cejslusza! To było "hardkorowe" przeżycie. Kiedy po tych scenach wziąłem kąpiel, obudziłem się w wannie po kilku godzinach. Tak bardzo to przeżyłem. Do dziś kiedy ktoś mówi mi "nara", to mam ciarki. Bo tak nazywała się ta rzeka…

*Ten rok jest dla Ciebie bardzo pracowity jeśli chodzi o filmowe role.

- Niedawno do kin wszedł film "Bogowie". Gram tam jedną z głównych ról, asystenta doktora Religi. Pracowałem też na planie "Jacka Stronga", "Obywatela". Miałem również epizod w "Mieście". Obecnie mam małą rolę w "Królu życia". Gram tam u boku Roberta Więckiewicza, dopiero co się poznaliśmy. To wspaniały aktor, niesamowity człowiek. Myślę, że mogę się od niego dużo nauczyć. Nie narzekam na życie zawodowe, dużo się dzieje. Chociaż chciałbym znaleźć kilka dni na wakacje Poza tym trudnię się dubbingiem. Co więcej? Dobrze czuję się w rolach komediowych, ale odnajduję się też w głębszych kreacjach, bardziej psychologicznych, odważnych. Lubię wyzwania.

*Czy takim wyzwaniem była też Twoja rola w filmie "Bogowie"?

- Wspaniale było spotkać Tomka Kota i reżysera Łukasza Palkowskiego na planie "Bogów". Dzięki filmowi poznałem też profesora Romualda Cichonia. Religa był jego mentorem. W filmie wcielam się właśnie w jego postać, dlatego podczas przygotowań do tej roli musiałem nauczyć się jak profesor zachowuje się, jak mówi, jak się porusza. To ciekawe doświadczenie. Oby więcej takich ról. Ta rola dała mi dużo aktorsko. Cały czas uczę się i rozwijam. Na szczęście miałem genialnych nauczycieli, między innymi Zbigniewa Zapasiewicza, Maję Komorowską, Wojciecha Pszoniaka, czy Marcina Przybylskiego. Często wspominam słowa Kreczmara, który powiedział, że ten zawód jest tak niepoważny, że trzeba go traktować w stu procentach na serio. Oczywiście są też zagrożenia. Bardzo łatwo można przegiąć i przejść na tę drugą, złą stronę. Staram się nie zbzikować, ale lubię bawić się aktorstwem. Cały czas zdobywam nowe umiejętności. Należy pamiętać, że ten zawód niesie ze sobą także pewne zagrożenia, na przykład nałogi. Wielu znakomitych aktorów odpadło przez alkoholizm. (Nie chce mówić o tym, że nie mam problemu, bo wyjdzie jakoś moralizatorsko czy jak... Wszystko jest dla ludzi ale z umiarem) Ten okres szaleństw mam za sobą, teraz przyszedł czas na twórcze wariactwa [śmiech].

*Czy jest rola, z której nie jesteś szczególnie dumny? O której wolałbyś zapomnieć?

- Jeżeli coś robię, to wchodzę w to na sto procent. Są oczywiście czasem takie odczucia, że mogłem zrobić coś więcej, ale niczego nie żałuję. Akurat każda moja rola wnosiła coś pozytywnego w moje życie.

*Na jakie role czekasz najbardziej?

- Szekspirowskie, fredrowskie, czechowskie… Takie lubię najbardziej. mam nadzieję, że jeszcze nie raz takie zagram. Wiem, że na wszystko przyjdzie czas, na Hollywood również… [śmiech]

*Trzymam za to kciuki. W końcu spotykasz na swojej drodze świetnych pedagogów i aktorów, od których lubisz się uczyć. Jakie nazwiska mógłbyś tu wymienić?

- Zbigniew Zapasiewicz, Tadeusz Łomnicki, którego niestety nie poznałem ale jest moim Mistrzem , Krzysztof Kowalewski, Wojciech Pokora, a właściwie cała plejada starszego pokolenia aktorów. Z młodszych aktorów na pewno muszę tu wymienić Tomka Kota, Roberta Więckiewicza. Jeśli chodzi o spryt na scenie to utalentowanym aktorem jest Czarek Żak, który jest moim kolegą z teatru. Zwierzęciem scenicznym jest dla mnie Borys Szyc. To mój przyjaciel i nauczyłem się od niego jak radzić sobie w tym zawodzie. To wielka radość pracować z takimi ludźmi i uczyć się od nich. Do tej pory śni mi się profesor Zapasiewicz, to niezwykły człowiek. Wiele mnie nauczył. Miedzy innymi to, że jeżeli traktuje się ten zawód poważnie, to on przejawia się we wszystkich sferach życia. Czasem jest tak, że aktor wylewa z siebie siódme poty i łzy, a widz patrzy i się dziwi, nie kupuje tego. Natomiast czasem jest tak, że aktor wychodzi na scenę i nie mówi nic, a widownia siedzi jak wryta i płacze. Mnie chodzi o to drugie aktorstwo. Chcę działać na widza tak, zarówno w kinie i teatrze, aby - krótko mówiąc - być najlepszym. Jak mówi Morgan Freeman - jeśli nie próbujesz, to nie wygrywasz.

*To chyba sedno aktorstwa i główny cel każdego aktora - wzbudzić emocje u widza.

- Tak, ale czasem gubi nas pójście na łatwiznę. Denerwuje mnie, kiedy widzę kolegów, zdolnych aktorów, którzy dają namówić się na zarobkowe produkcje. To też jest zrozumiałe, wiem to nawet z własnego przykładu. Wiadomo, trzeba z czegoś żyć. Najważniejsze jest być szczerym.

*A co sądzisz o polskim kinie?

- Kinematografia to łańcuch, który składa się z wielu ogniw. Zaczyna się od scenariusza, a kończy na zarobkach ekipy. Wiadomo, że dobrze pracujemy, kiedy dobrze zarabiamy. Jeżeli chodzi o kino, to produkcje, które są odważne, gdzie scenariusz powstaje długo i tworzy go kilka osób, a nie jedna nawiedzona artystka, to wtedy powstaje dobry film. Kino takie jak "Bogowie", stawiam na pierwszym miejscu. Z kolei seriale to "Przepis na życie", czy "Czas honoru". Ale również Ranczo, nie mam telewizji wiec ciężko mi mówić o bieżących serialach… Mamy wiele filmów i ideałach, wielkich osobowościach i po prostu o człowieku. To się sprawdza. Bardzo lubię Rejs, Kieślowskiego, Wajdę, Zanussiego, Hoffmana. Cenię sobie też filmy historyczne, które tworzone są zgodnie z prawdą.

*Często odwiedzasz rodzinne strony?

- Jestem związany sentymentalnie z Kielcami. Spędziłem tam całe dzieciństwo, tam się wychowałem. Moi rodzice do tej pory mieszkają na Białogonie, gdzie prowadzą rodzinny dom dziecka. Myślę, że Kielce powinny mocniej rozwijać się, przyciągać inwestorów, bo mam wrażenie, że ludzie uciekają z tego miasta. Chciałbym się jakoś do tego przyczynić, promować Kielce.

*Co powiesz młodym aktorom, którzy stoją u progu swojej kariery?

- Pilnujcie swoich wartości, tradycji, budujcie fundament w swoim życiu i nie dajcie się sprzedać. Są rzeczy, których nie można kupić. Żyjcie tak, abyście mogli spojrzeć w lustro.

*Dziękuję za rozmowę.

(fot. Maciej Zdunowski)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie