Siatkarki KSZO Ostrowiec przegrały z BKS Aluprof Bielsko-Biała

BKS Aluprof Bielsko-Biała - KSZO Ostrowiec 3:0 (25:15, 25:14, 25:20)

KSZO: Brojek 6, Wójcik 2, Bawoł 1, Kuligowska 8, Ganszczyk 5, Godfrey 2, Nowakowska (libero) oraz Grzelak 5, Vasileva 4, Tobiasz, Ścibisz (libero), Duda 1.

BKS: Bamber-Laskowska 10, Wilk 6, Beier 12, Łyszkiewicz 12, Trojan 7, Lis 7, Wojtowicz (libero) oraz Moskwa, Strózik, Piśla.

Sędziowali: Andrzej Kobienia i Katarzyna Sokół. Widzów: 400. MVP: Mariola Wojtowicz.

Przebieg meczu: I set: 0:1, 3:3, 4:4, 5:4, 5:5, 6:5, 8:5, 16:5, 17:7, 22:9, 25:15. II set: 1:0, 8:1, 11:3, 16:4, 17:8, 21:11, 25:14. III set: 0:1, 1:3, 4:7, 6:8, 7:10, 10:11, 14:12, 16:13, 22:16, 25:20.

Bielszczanki po raz pierwszy zagrały na swojej hali, na której pierwszy trening odbyły dopiero w czwartek. To miał być atut KSZO, jednak okazało się, że słabe przyjęcie, nienajlepsze rozegranie i spora liczba błędów własnych przekreśliły szanse na nawiązanie wyrównanej walki.

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla przyjezdnych, które szybko objęły prowadzenie 2:0. Po remisie 5:5, kolejne trzy punkty zapisały bielszczanki. Po pierwszej przerwie technicznej (8:5), przed drugą przerwą nasz zespół nie zdołał zdobyć choćby punktu, a w grze widać było sporą nerwowość. Po asie serwisowym Natalii Bamber-Laskowskiej, przegrywając 5:11, o czas poprosił Dariusz Parkitny, jednak nie wiele to pomogło. Wspierana przez ok. 20-osobową grupę kibiców drużyna, przeżywała kryzys, i kolejny - szósty - punkt zapisała na swoim koncie, przy 17 po stronie BKS-u. Przy stanie 20:8 po raz drugi biorąc czas zareagował szkoleniowiec KSZO i choć gra zaczęła toczyć się punkt za punkt, strata była już zbyt duża. Ostatecznie, skutecznym blokiem zakończyła go przy stanie 25:15 Bamber-Laskowska.

Druga odsłona od początku przebiegała pod zdecydowane dyktando gospodyń. Dość powiedzieć, że na pierwszą przerwę techniczną ostrowczanki schodziły z zaledwie jednym punktem na koncie. Po przewie, nadal punktowały bielszczanki, które skutecznie utrudniały grę rywalkom, swoją dobrą zagrywką. Przy stanie 12:3 dla BKS-u, o czas poprosił trener Parkitny. Czwarty punkt dla KSZO zdobyła Joanna Kuligowska, rywalki miały ich już wówczas na koncie 15. Od wyniku 17:4, cztery punkty z rzędu zdobyły ostrowczanki, jednak to był tylko chwilowy przebłysk w grze przyjezdnych. Wyrównana gra w końcówce pozwoliła na zdobycie w sumie tylko czternastu punktów, a seta zakończyła skuteczną walką na siatce Dorota Wilk.

Trzeci set zaczęła skutecznym serwisem Marta Wójcik. Kilka kolejnych akcji upłynęło pod hasłem "chaos", a ponieważ szczęście zaczęło sprzyjać także KSZO, przyjezdne prowadziły już nawet 7:4 i po raz pierwszy w meczu zeszły na przerwę techniczną prowadząc (8:6). Spora liczba błędów własnych nie pozwoliła jednak na jej powiększenie. Remis po 12 był ostatnim "korzystnym" wynikiem dla KSZO. Rywalki z rzędu zdobyły jeszcze kolejne trzy punkty i zaczęły zmierzać do gładkiego zwycięstwa. Przy pierwszym meczbolu pomyliła się Heike Beier, również drugiego, dzięki dobrej zagrywce obroniły przyjezdne. Przy trzecim Kamila Ganszczyk zablokowała Beier i szkoleniowiec BKS-u poprosił o czas. Czwarty był już ostatnim i zakończył seta przy stanie 25:20.

PO MECZU POWIEDZIELI:

Barbara Bawoł , siatkarka KSZO:
- Nic nam nie wychodziło w tym meczu. Gospodynie miały nad nami pełną kontrolę. Pogoniły nas zagrywką, miałyśmy problemy z przyjęciem, nie szło nam w ataku. Zabrakło nam dzisiaj argumentów.

Dariusz Parkitny, trener KSZO:

- Takie porażki bolą. Żaden z tych setów nie był po naszej myśli. W trzecim secie zagraliśmy lepiej, ale zabrakło mobilizacji do końca. Tutaj nie będzie łatwych meczów.

Leszek Rus, BKS:

- Nie ma rywali łatwiejszych. Do każdego trzeba podejść bardzo poważnie i z dużą motywacją. Było to dzisiaj widać w końcówkach, kiedy uciekały nam seryjnie 3-4 punkty.

WSZYSTKO o siatkówce W Świętokrzyskiem