Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014. Kandydaci w gminach północnego Podkarpacia, którzy nie mają konkurencji

Klaudia TAJS [email protected]
Marian Tomczyk z Cyganów, w gminie Nowa Dęba kończy kadencję w dobrym nastroju. Już wie, że zasiądzie w nowej Radzie Miasta i Gminy Nowa Dęba.
Marian Tomczyk z Cyganów, w gminie Nowa Dęba kończy kadencję w dobrym nastroju. Już wie, że zasiądzie w nowej Radzie Miasta i Gminy Nowa Dęba. Klaudia Tajs
Mówią o nich pierwsi zwycięzcy. To byli radni, którzy w nadchodzących wyborach nie mają w swoich okręgach konkurencji. W naszych powiatach taka sytuacja jest w kilku gminach.

Marian Tomczyk, radny z Cyganów w gminie Nowa Dęba mówi, że to tak dziwnie zdobyć mandat bez walki. Artur Barnaś z Krawców w gminie Grębów uważa, że czuwa nad nim szczęśliwa gwiazda. To tylko dwóch, spośród kilkunastu kandydatów w naszym regionie, którzy podczas trwającej kampanii wyborczej nie muszą przekonywać wyborców do swojej osoby. Są szczęśliwcami, bo w ich okręgach wyborczych do walki o mandat radnego nie stanął inny kandydat, dlatego to oni zgarniają mandat.

Zbigniew Kantorowicz, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Tarnobrzegu wylicza że na terenie powiatu tarnobrzeskiego, stalowowolskiego i niżańskiego jest kilka gmin, w których o mandat radnego, w danym okręgu ubiegła się wyłącznie jeden kandydat. (dotychczasowi radni). W powiecie niżańskim są dwie takie gminy. To Jeżowe i Krzeszów - wylicza dyrektor Kantorowicz. - W Jeżowem w jednym okręgu, w Krzeszowie aż w siedmiu okręgach. W powiecie stalowowolskim taka sytuacja ma miejsce w gminie w Radomyśl nad Sanem. W powiecie tarnobrzeskim, w gminie Baranów Sandomierski mamy trzy takie okręgi, w Grębowie i Nowej Dębie po jednym.

Mieszkańcy tych okręgów, którzy nie będą wybierali swojego radnego zostaną o tym poinformowani poprzez ogłoszenia w budynkach urzędów miast i gmin. Jeśli pójdą do urn 16 listopada, będą wybierali radnych do powiatu, sejmiku województwa lub wójtów, burmistrzów i prezydentów.

Dyrektor Kantorowicz przypomina, iż fakt, że podczas nadchodzących wyborów samorządowych, mieszkańcy danego okręgu nie będą głosowali na radnego, ze względu na brak kontrkandydata, nie oznacza to, że może on już tytułować się mianem radnego. - W dniu wyborów komisja gminna sporządza protokół i w tych okręgach, w których zgłoszono jedną listę, w protokole jest określona formułka, że głosowania nie przeprowadzono i osobna taka zostaje radnym - dodaje Zbigniew Kantorowicz. - Można powiedzieć, że te osoby dziś są najbardziej poważnymi kandydatami. Radnymi będą dopiero po złożeniu uroczystego ślubowania na pierwszej sesji kolejnej kadencji.

TRZECIA KADENCJA

Marian Tomczyk z Cyganów, w gminie Nowa Dęba kończy kadencję w dobrym nastroju. Już wie, że zasiądzie w nowej Radzie Miasta i Gminy Nowa Dęba, ponieważ jest jedynym kandydatem ze swojej miejscowości. Cygany to samodzielny okręg wyborczy i przysługuje im jeden z 15 mandatów, o które będą walczyć mieszkańcy gminy Nowa Dęba. - To dziwne uczucie nie mam z kim rywalizować - przyznaje radny Tomczyk. - Z drugiej strony spadł mi kamień z serca, bo może mieszkańcy docenili to, co zrobiłem dla nich w minionych latach. Chociaż wiem, że wszystkim nie można dogodzić, bo pieniędzy brakuje, a Cygany przez wiele lat były zaniedbane. Zostały nam cztery kilometry dróg do utwardzenia i mam nadzieję, że każdy będzie miał asfalt.

Dla radnego Tomczyka będzie to już trzecia kadencja w Radzie Miasta i Gminy Nowa Dęba. Radny debiutował w latach 2002 - 2006. Potem była czteroletnia przerwa i powrót w latach 2010 - 2014.

SZCZĘŚCIE WRACA

Bez walki wyborczej do radny gminy w Grębowie wszedł Artur Barnaś z Krawców. Będzie to jego druga kadencja, chociaż o mały włos byłaby trzecią. - Kiedy pierwszy raz walczyłem o mandat radnego okazało się, że mój kontrkandydat uzyskał taką samą liczbę głosów - opowiada Artur Barnaś. - W takiej sytuacji odbywa się losowanie i do rady wchodzi ten, którego nazwisko zostanie wylosowane. Nie byłem to ja. Odczekałem cztery lata i dostałem się do rady. Teraz będę piastował mandat radnego drugą kadencję. Czy jestem zadowolony? Oczywiście.

Kazimierz Idzik, przewodniczący Rady Miasta i Gminy w Baranowie Sandomierskim, gdzie na 15 okręgów wyborczych, w trzech zgłoszono tylko jedną listę z nazwiskami kandydatów, którzy obecnie zasiadali w radzie miasta i gminy, przekonuje, że społeczeństwo dostrzega ogrom pracy, jaka spada na radnego, dlatego decyzja o starcie w wyborach, jest głęboko przemyślana. - Kiedyś o mandat radnego ubiegali się głównie emeryci i renciści, dziś są to ludzie czynni zawodowo - tłumaczy Kazimierz Idzik. - Radny wykonuje ogrom pracy i co najgorsze, jak się źle dzieje, to komu dostaje się w pierwszej kolejności? Oczywiście radnemu.

REKORDOWY KRZESZÓW

W Krzeszowie, w powiecie niżańskim na 15 okręgów, aż w siedmiu listę zarejestrował tylko jeden komitet wyborczy. W pozostałych ośmiu okręgach o mandat radnego powalczą kandydaci wystawieni zaledwie przez dwa komitety. Wójta Krzeszowa Stanisława Nowaka sytuacja nie dziwi, bo okazuje się, że on także ubiegając się o reelekcję nie ma z kim walczyć. - To decyzja mieszkańców, czy chcą kandydować czy też wolą, aby w radzie reprezentowała ich osoba już sprawdzona - mówi wójt Nowak. - Z radą, która kończy kadencje współpracuje mi się bardzo dobrze. Ja nie mam tak komfortowej sytuacji jak radni, którzy mogą powiedzieć, że mandat mają w ręce. Sytuacja prezydentów, wójtów i burmistrzów, którzy staja do wyborów bez kontrkandydata jest inna. Aby sprawować urząd musimy zdobyć w głosowaniu odpowiednia liczbę osób głosów. Wynosi ona 50 procent plus jeden głos, spośród tych, którzy przyszli do urn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie