Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa lekarza z Iłży ciągnie się w sądach już od pięciu lat

Piotr Kutkowski [email protected]
Od wielu lat nie możemy się doczekać sądowego finału. Jestem zdecydowany nagłośnić tę sprawę  w mediach, również w telewizji - mówi Łukasz Jędrzejewski, syn zmarłej pacjentki.
Od wielu lat nie możemy się doczekać sądowego finału. Jestem zdecydowany nagłośnić tę sprawę w mediach, również w telewizji - mówi Łukasz Jędrzejewski, syn zmarłej pacjentki. Piotr Kutkowski
W marcu 2009 roku lekarz został oskarżony o błędy, na skutek których zmarła pacjentka. Sprawa do dziś nie została osądzona.Pomimo upływu ponad 8 lat od śmierci pacjentki sprawa nadal nie jest osądzona. Do tej pory opinie wydały trzy zespoły biegłych, ustalenia ich są różne.

Bulwersująca sprawa w Iłży. Łukasz Jędrzejewski walczy od kilku lat o skazanie lekarza, który - według prokuratury - dopuścił się błędów i zaniedbań, w wyniku których doszło do śmierci matki naszego czytelnika.

Ewa Jędrzejewska była znaną i cenioną w Iłży nauczycielką. 8 lutego 2006 roku jej syn zawiadomił pogotowie, że matka źle się czuje. Chorą zawieziono do szpitala, na izbie przyjęć zbadał ją lekarz, który pełnił jednocześnie tam dyżur na oddziale chorób wewnętrznych. U kobiety stwierdził wysokie ciśnienie i zaordynował jej tabletki na jego obniżenie. Potem po-szedł na oddział.

Syn, który w tym czasie przyjechał do szpitala, widząc w jak fatalnym stanie jest jego matka, zażądał natychmiastowej interwencji. Jak później twierdził, lekarz był zajęty oglądaniem telewizji i dopiero kolejna interwencja odniosła skutek. Ostatecznie podjęto decyzję o przewiezieniu chorej do radomskiego szpitala. Tomograf wykazał, że miała krwiaka śródmózgowego. Zmarła 11 lutego 2006 roku, nie odzyskując przytomności.

Sprawa stała się głośna, w Iłży odbył się "biały marsz" w proteście przeciwko lekarzom, którzy zaniedbują swoje obowiązki. W czasie śledztwa prokuratura zasięgnęła opinii biegłych. Ich zdaniem lekarz iłżeckiego szpitala popełnił szereg błędów.

Lipski sąd skazał lekarza w 2010 roku na karę roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz 2 tysiące złotych grzywny. Jednak Sąd Okręgowy w Radomiu uchylił ten wyrok, potem uchylił także kolejny wyrok skazujący Sądu Rejonowego w Lipsku.

Obecnie w kozienickim sądzie trwa trzeci już proces w tej sprawie. Tym, że do tej pory nie zapadł prawomocny wyrok, oburzony jest Łukasz Jędrzejewski, syn zmarłej pacjentki. Jak dodaje nasz czytelnik, lekarz cały czas pracuje w zawodzie i pełni kierowniczą funkcję.
Kobieta była znaną i cenioną w Iłży nauczycielką. 8 lutego 2006 roku jej syn zawiadomił pogotowie, że matka źle się czuje - ma silne bóle głowy, kłopoty z utrzymaniem równowagi. Chorą zawieziono do szpitala, na izbie przyjęć zbadał ją lekarz, który pełnił jednocześnie tam dyżur na oddziale chorób wewnętrznych.

U kobiety stwierdził wysokie ciśnienie i zaordynował jej tabletki na jego obniżenie. Potem poszedł na oddział.

Oglądał telewizję

Pacjentka dostała tabletki, jednak zwymiotowała. Syn, który przyjechał do szpitala, widząc w jak fatalnym stanie jest jego matka, zażądał natychmiastowej interwencji. Według prokuratury pielęgniarki zadzwoniły do lekarza chcąc, by jak najszybciej przyszedł na izbę przyjęć. Gdy się to nie udało, na oddział chorób wewnętrznych osobiście poszedł syn.

Jak później twierdził, lekarz oglądał telewizję. Interwencja odniosła skutek. Lekarz dyżurny powrócił na izbę przyjęć, kobietą zajął się też lekarz z oddziału intensywnej terapii. Ostatecznie podjęto decyzję o przewiezieniu chorej do Radomia. Tam nieprzytomna pacjentka nie reagowała już na bodźce. Tomograf wykazał, że miała krwiaka śródmózgowego. Zmarła 11 lutego 2006 roku, nie odzyskując przytomności.

W Iłży odbył się "biały marsz" w proteście przeciwko lekarzom, którzy zaniedbują swoje obowiązki. W czasie śledztwa prokuratura zasięgnęła opinii biegłych. Ich zdaniem lekarz iłżeckiego szpitala popełnił szereg błędów. W konsekwencji w marcu 2009 roku lekarz został oskarżony o narażenie pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także nieumyślne spowodowanie jej śmierci.

Proces w Lipsku

Proces toczył się wiele miesięcy, wyrok zapadł w 2010 roku. Sąd Rejonowy w Lipsku skazał lekarza na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata, a także 2 tysiące złotych grzywny. Sąd Okręgowy w Radomiu uchylił ten wyrok, od tego czasu sprawa jeszcze dwukrotnie zagościła na wokandach lipskiego sądu i trwa do tej pory. Opinie wydały w niej już trzy zespoły biegłych, teraz są one konfrontowane.

- Mama zmarła ponad 8 lat temu, osądzenie zdaje się nie mieć końca, a oskarżony lekarz nadal wykonuje zawód i sprawuje kierownicze funkcje - nie kryje oburzenia Łukasz Jędrzejewski, syn zmarłej.

Według niego finału nie ma także postępowanie, które na jego wniosek wszczął Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie