Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014: Finał sprawy wyborczej Norberta Mastalerza przeciwko Grzegorzowi Kiełbowi

Marcin Radzimowski [email protected]
Norbert Mastalerz decyzję sądu w kwestii zakazu kolportażu gazety i nakazu publikacji sprostowań uważa za sukces.
Norbert Mastalerz decyzję sądu w kwestii zakazu kolportażu gazety i nakazu publikacji sprostowań uważa za sukces. MARCIN RADZIMOWSKI
Być może to jeszcze nie koniec tej sprawy, gdyż strony mogą się odwołać do sądu drugiej instancji. Wczoraj jednak zarówno wnioskodawca - Norbert Mastalerz, jak i uczestnicy - Grzegorz Kiełb i Wojciech Wąsik ze Stowarzyszenia Moje Miasto Tarnobrzeg, postanowienie Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu określali jako swój sukces...
Uczestnicy postępowania (od prawej) Wojciech Wąsik i Grzegorz Kiełb za sukces uznają oddalenie połowy wniosków.
Uczestnicy postępowania (od prawej) Wojciech Wąsik i Grzegorz Kiełb za sukces uznają oddalenie połowy wniosków.

Uczestnicy postępowania (od prawej) Wojciech Wąsik i Grzegorz Kiełb za sukces uznają oddalenie połowy wniosków.

Nie tylko w czasie kampanii

Najistotniejsza była ocena, czy publikacje w "Tarnobrzeskim Niecodzienniku" nosiły cechy agitacji wyborczej, czy też nie. W swoich przydługawych wystąpieniach, każda ze stron próbowała przekonać sąd do swoich racji. Mecenas Paweł Sabat reprezentujący wnioskodawcę argumentował, iż "Tarnobrzeski Niecodziennik" zawiera informacje mające zdyskredytować jego mocodawcę w oczach wyborców, jednocześnie promując kontrkandydata - Grzegorza Kiełba. Szef MMT wydającego periodyk Wojciech Wąsik podkreślał z kolei, że pismo ukazuje się od kilku lat, a nie tylko w okresie trwającej kampanii i w każdym numerze "patrzy władzy na ręce".

Uwzględnił część wniosków

Sąd uznał, że publikacje były agitacją i dlatego sprawę można rozpoznać w trybie wyborczym. Wniosek Norberta Mastalerza uwzględnił, choć tylko w części.
- W trybie wyborczym rozpowszechniane informacje możemy rozpatrywać w kategorii prawda - fałsz. W tym przypadku opublikowane dane zawierające poziom zadłużenia miasta były nieprawdziwe i nie ma tu żadnego znaczenia, czy było to celowe działanie, czy zwykła pomyłka - uzasadniała sędzia Grażyna Łuczak.

Podobnie było z zarzutami odnośnie informacji, że za kadencji prezydenta Mastalerza nie wybudowano w mieście żadnych nowych dróg, parkingów, chodników, a lokalne firmy nie wykonywały prac. Kluczowym okazało się słowo "żadne".

"Prawie" robi różnicę

- Te stwierdzenia były kategoryczne i zarazem nieprawdziwe, co wnioskodawca wykazał w złożonych dokumentach - mówiła sędzia.
Innymi słowy, gdyby autor napisał na przykład, że "nie wybudowano w mieście prawie żadnych nowych dróg..." - decyzja sądu byłaby pewnie inna.

Sąd oddalił połowę wniosków - zdaniem Grzegorza Kiełba i Wojciecha Wąsika najistotniejszych. To właśnie obaj uważają za swój sukces. Chodziło o informacje o "wymuszonych podpisach poparcia" na plakatach Norberta Mastalerza i jego "niejasnych rozliczeniach" z Rejonem Dróg Miejskich oraz dotyczącej sprawy związanej z wyborem wykonawcy tablicy informacyjnej dla urzędu miasta (nie wygrała najtańsza oferta).

Sąd uznał, że tych zarzutów nie można zweryfikować jako prawdę lub fałsz, dlatego je oddalił. Uznał też, że nie można stwierdzić naruszenia dóbr osobistych Norberta Mastalerza jako kandydata.
Wydanym postanowieniem sąd zakazał kolportowania 4 numeru "Tarnobrzeskiego Niecodziennika", nakazał też publikację sprostowań nieprawdziwych treści w najnowszym numerze tego pisma, w "Echu Dnia" i "Tygodniku Nadwiślańskim".

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie