Wojciech Zarzycki, kandydat na burmistrza Staszowa: Po trupach będę szedł do władzy

Skąd nazwa pańskiego komitetu wyborczego - Staszów bez Przekrętasów, Mars Wita Was. Co ona ma mówić mieszkańcom miasta i gminy Staszów?
- Dwóch naszych włodarzy Staszowa, wspaniałych ludzi, którzy kandydują niestety w tych wyborach, będzie pełniło funkcje na Marsie, a tam wprowadziłem monarchię, więc nie będzie wyborów. Ci panowie burmistrz Romuald Garczewski i starosta Andrzej Karuzel polecą na Marsa razem z moim przyjacielem Alfem.

Chce pan powiedzieć, że nazwa komitetu poświęcona została obecnym włodarzom Staszowa?
- Tak, ponieważ ci panowie są tak wspaniali, że oni zrewitalizują Marsa, a przy okazji zrobią obwodnicę drogi mlecznej.

Czy pan nie obawia się tego, że ludzie przez tę nazwę nie będą patrzeć na pana kandydaturę poważnie?
- Ludzie generalnie rzecz biorąc są wściekli tutaj w Staszowie. Także nawet jakbym miał jakąś głupią nazwę, a mam znakomitą, to i tak na mniemy by głosowali. Ta nazwa jest wielką zaletą, bo od razu mówi o co mi chodzi. Większość ludzi nie lubi przekrętasów. Także Staszów bez przekrętasów kojarzy im się wspaniale. Mówią - o nareszcie coś dla nas.

W jaki sposób prowadzi pan kampanię wyborczą?
- Już jest właściwie po wyborach. Dlatego, że jestem jedynym żywym kandydatem. Wszyscy inni już się powiesili.

Pan nie powiesił żadnego swojego plakatu?
- Oczywiście, że nie.

A skąd ludzie mają wiedzieć, że pan kandyduje?
- Chociażby z Echa Dnia to raz, z ogłoszeń to dwa, poza tym to jest to tak małe środowisko, że tutaj każdy wie, kto z kim śpi nawet. Każdy wie jaki, kto przekręt robi, jaki planuje i jaki zrobił, nawet jaki planuje w przyszłej kadencji. Więc ludzie wiedzą, że ja kandyduję i nie ma żadnego problemu. Wyznaję taką zasadę - po trupach do władzy. Czyli ja czekałem, aż się wszyscy kandydaci powieszą. Starałem się zachować zimną krew dzięki kąpielom na Golejowie, a tam temperatura wody w tej chwili wynosi około 3 - 4 stopnie Celsjusza więc, jak pani widzi jestem jedynym żywym kandydatem.

Jak ocenia pan swoje szanse w wyborach?
- Trudno mówić o szansach wyborczych. To jest zdarzenie pewne. Prawdopodobieństwo tego jest jeden, w matematyce nazywa się zdarzenie pewne. Trzeba wiedzieć jedno ja nie będę takim burmistrzem, jak obecny. Ja swoją funkcję będę pełnił społecznie, z resztą tak jak radni z mojego komitetu.

A z czego pan będzie żył?
- A z czego żyłem dotychczas - z niczego…. Chociażby ze sprzedaży swoich wierszy, opowiadań. Ja żyłem z wielu innych rzeczy. Na przykład przez parę miesięcy żyłem z tego, że prowadziłem głodówkę. Planuję także żeby moi wiceburmistrzowie też nie brali za to pieniędzy. Całe ciało zarządcze Staszowa będzie działało społecznie.

Czyli można spodziewać się tego, że radny, który wejdzie do Rady Miejskiej w Staszowie lub do Rady Powiatu z pana komitetu nie będzie brał za sprawowanie mandatu pieniędzy?
- Wśród kandydatów jest znakomita nauczycielka Skórska, którą na kolanach błagałem żeby kandydowała, czy pani uważa, że ona będzie brała te tysiąc, czy ileś złotych? Dla ludzi, którzy mają pracę te tysiąc złotych w tą czy w tamtą nie robi różnicy.

Czy pan sądzi, że tysiąc złotych nie robi różnicy? Niektórzy w naszym mieście za tyle żyją przez cały miesiąc.
- Oczywiście, to jest miasto bardzo biedne za rządów tych dwóch panów. Ale ja ledwo ubłagałem tych ludzi żeby oni kandydowali, oni nie pchali się do tego, także im nie zależy na tym tysiącu złotych. Ubłagałem ich na tej zasadzie, że powiedziałem im - ludzie zrobimy w tym mieście jakiś porządek, zrobimy coś żeby to miasto miało ręce i nogi i oni się zgodzili, więc czy oni się nie zgodzą żeby tych pieniędzy nie brać?

A jakie są plany pana wobec gminy?
- Planuję żeby zrobić takie coś, że my będziemy mieć pieniądze niezależne od budżetu gminy - z kosmosu. Planuję handel gwiazdami. Będzie to wyglądało w ten sposób, że w jednym z pierwszych dni mojego urzędowania ogłoszę, że Wszechświat jest własnością Gminy Staszów oraz oczekujemy trzy dni na zgłaszanie roszczeń ze strony innych gmin, czy z innych planet, czy galaktyk. …
Założę w Staszowie uczelnię wyższą.

Kto w niej będzie się uczył?
Nie tylko Staszowianie. Studenci z całej Polski, a nawet Europy.

Kto będzie w niej wykładał pan?
Między innymi, ale też inni.

Czy orientuje się pan w sytuacji staszowskiego PKS-u?
W PKS-ie pracuje jeden pan, którego bym polecił do ochrony jakiś ważnych tajemnic państwowych. Jak byśmy mieli jakieś rakiety nuklearne z głowicami to powinien być tam na straży. Ja pojechałem na PKS żeby zrobić sobie fotkę z panem Firmantym w celu, że go popieram. Siadłem z Alfem na ławeczce dla oczekujących, a nagle jakiś pan zaczął krzyczeć - proszę stąd odejść, nie robić tu zdjęć, bo wezwę policję. Ja na słowo policja to się od razu skuliłem, a pan Firmanty, on jest właśnie dlatego dobrym kandydatem na radnego, jago popieram, bo on jest takiej zimnej krwi, zaraz wziął za komórę i powiedział - panie ja zaraz sam zadzwonię na policję, że tu nas pan straszysz, a to jest miejsce publiczne. To jest symbol Staszowa - ludzie tutaj trzęsą portkami, ludzie się wszystkiego boją, chociażby tego, że ktoś sobie zrobi zdjęcie z Alfem na przystanku - a on nazywa się Zarzycki. A tego Zarzyckiego władze jakby mogły to by zagryzły. Ale wiedzą, że mają zęby za miękkie, więc tylko mnie tak macają tymi szczękami.