Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom Serca w Lucimi dalej będzie istniał!

Piotr Kutkowski [email protected]
Kinga Kuriata, dyrektorka Domu Serca cieszy się z zawartego z wójtem porozumienia, ale też nie ukrywa, że czeka ich teraz wiele pracy, w tym wymiana pieca,  który się zepsuł i zrobienie wyjścia.
Kinga Kuriata, dyrektorka Domu Serca cieszy się z zawartego z wójtem porozumienia, ale też nie ukrywa, że czeka ich teraz wiele pracy, w tym wymiana pieca, który się zepsuł i zrobienie wyjścia. Piotr Kutkowski
Na odrapanym budynku dawnej szkoły w Lucimi od wielu lat wisi tabliczka informująca, że znajduje się tu dom Dar Serca. Kiedyś mieszkało w nim około 70 osób, teraz i jest ich 37, w tym 10 dzieci. Dorośli są często ludźmi bezdomnymi, po różnych przeżyciach.

Blisko 40 osób mieszkających w Domu Serca w Lucimi w gminie Przyłęk może już spać spokojnie. Nie można ich eksmitować na bruk.

W 2003 roku gmina Przyłęk i Stowarzyszenie Pomocy Bliźniemu "Mar Kot" podpisały umowę o bezpłatnym korzystaniu z budynku dawnej szkoły w Lucimi. Stowarzyszenie zobowiązywało się w tym czasie dokonać remontu obiektu i adaptacji do celów mieszkaniowych, jednak zdaniem wójta Mariana Kusia nie zrealizowało swoich deklaracji. Takiego zdania była także inspekcja nadzoru budowlanego, która już kilka lat temu nakazała opuszczeniu budynku, a potem ukarała też szefa stowarzyszenia grzywną w kwocie 10 tysięcy złotych.

W efekcie wójt zdecydował się nie przedłużać umowy, która wygasła 10 września 2013 roku. Od tego czasu osoby zajmujące budynek przebywały w nim nielegalnie. Pomimo tego władze gminy pozwoliły im na mieszkanie w poprzednim okresie zimowym. Miał to być czas na znalezienie przez nich nowej siedziby Stowarzyszenia. To się nie udało. W marcu władze gminy zapowiedziały złożenie wniosku o eksmisję. Teraz jest on nieaktualny.

- W myśl przepisów to na nas spoczywa obowiązek zapewnienia nowego miejsca zamieszkania ludziom, którzy mieszkali w Lucimi, a na to nie było szans - przyznaje Marian Kuś.

Według niego postanowiono znaleźć inne rozwiązanie, dlatego też władze gminy podpisały porozumienie z Przemysławem Przybeckim, szefem Mar-Kotu. Gmina zobowiązała się przedłużyć umowę najmu pod warunkiem wykonania przez stowarzyszenie wyjścia ewakuacyjnego, wymiany stolarki drzwiowej i okiennej oraz innych inwestycji.

- Teraz przed nami wiele pracy - mówi Kinga Kuriata, dyrektorka Domu.

Ten dom jest dla nich jedynym schronieniem. Tyle tylko, że mieszkają w nim nielegalnie. Raz , bo gmina Przyłęk nie podpisała z nimi umowy przedłużenia najmu, a dwa - bo budynek nie spełnia wymogów budowlanych i przeciwpożarowych.

Gdy w 2012 roku Marian Kuś, wójt gminy zdecydował się nie przedłużać umowy, sprawa została nagłośniona w programie telewizyjnym "Sprawa dla reportera".

Groźba eksmisji

Wójt nie ugiął się pod presją dziennikarzy i utrzymywał, że nie zgodzi się na dalsze zajmowanie budynku przez stowarzyszenie Mar Kot. Co więcej - wiosną tego roku gmina zapowiadała złożenie do sądu wniosku o eksmisję.

Teraz już wiadomo, że wniosek nie miał szans na powodzenie, bo gmina musiałaby znaleźć dla wszystkich nowe miejsca zamieszkania.

- Podpisaliśmy porozumienie i zgodzimy się przedłużyć umowę pod warunkiem, że stowarzyszenie wykona na własny koszt wyjście awaryjne i poczyni szereg innych inwestycji - mówił Marian Kuś.

Warunki umowy

Gmina zastrzegła sobie też prawo do posiadania w budynku na wyłączność sali wyborczej oraz pomieszczenia socjalnego dla mieszkańców gminy, którzy znaleźliby się w takiej potrzebie.
Kinga Kuriata, dyrektorka Domu Serca w Lucimi nie ukrywa, że kamień spadł jej z serca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie