Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborcza sensacja w Nisku. 20-latka ma zostać radną bez swojej zgody i wiedzy?

Marcin Radzimowski
Zdjęcie ze strony internetowej PiS w Nisku.
Zdjęcie ze strony internetowej PiS w Nisku.
20-letnia Monika Szałek, numer 11 na liście Prawa i Sprawiedliwości do Rady Powiatu Niżańskiego. Choć w Nisku i okolicy pojawiły się plakaty z jej danymi i zdjęciem, jak twierdziła nigdy nie wyraziła zgody na kandydowanie! Co ciekawe, kiedy zainteresowaliśmy się sprawą, po naszej rozmowie z działaczem PiS, młoda kobieta nagle diametralnie zmieniła zdanie: "Kandyduję, proszę już więcej nie dzwonić".
Plakaty PiS w Nisku z zaklejonym zdjęciem pani Moniki.

Plakaty PiS w Nisku z zaklejonym zdjęciem pani Moniki.

Plakaty PiS w Nisku z zaklejonym zdjęciem pani Moniki.

O sprawie dowiaduję się w poniedziałek około południa. Według informacji młoda kobieta odwiedzała sklepy i inne punkty usługowe w Nisku, w witrynach których wywieszone są plakaty wyborcze. Interesowały ją plakaty "zbiorcze" prezentujące 12 kandydatów do Rady Powiatu Niżańskiego, startujących z listy Prawa i Sprawiedliwości. Pośród zdjęć była jej fotografia.

- Dziewczyna prosiła, żeby zakleić jej twarz. Mówiła, że ona nie startuje, nikt jej o zgodę nie pytał i zupełnie nie wie, skąd jej zdjęcie na plakatach. Mówiła, że na policję to zgłosi - mówi mój informator, chcąc zachować anonimowość.

W innych punktach ta sama kobieta miała wycinać swoją twarz z takich samych plakatów wyborczych. Twierdząc, że to jakieś nieporozumienie i żart, bo ona nie startuje w wyborach. Te informacje wydawały się niewiarygodne i wręcz abstrakcyjne. By je sprawdzić, postanowiłem zapytać u źródła. Udało mi się zdobyć numer telefonu do młodej kobiety. Mieszka w rolniczej części Niska.

Nikt nie pytał o zgodę

- Naprawdę jestem w szoku. Nie wiem, kto mi to wszystko zrobił. Nie kandyduję w wyborach, nigdy nie wyraziłam zgody i w ogóle nie wiem, skąd na liście znalazło się moje imię, nazwisko i zdjęcie. Nie podpisałam też żadnej zgody, deklaracji o starcie w wyborach. Jakiś czas temu, może ze cztery tygodnie temu przyszedł do domu jakiś kandydat prosząc o poparcie. Podpisałam się na jego liście, bo niby czemu miałabym mu nie pomóc. Ale to tylko lista poparcia była - mówiła Monika Szałek, kiedy rozmawiałem z nią w poniedziałek około godziny 15.30. - Po prostu nawet trudno mi o tym mówić. Nie interesuję się polityką, pracuję w pizzerii i nie kandyduję w wyborach. O tym, że są plakaty z moim zdjęciem dowiedziałam się trzy dni temu od znajomych. Kilka osób dzwoniło w związku z tą sprawą. Dlatego pojechałam do Niska i rzeczywiście na tych plakatach moje zdjęcia są.

Wyborcza sensacja w Nisku. 20-latka ma zostać radną bez swojej zgody i wiedzy?

Trudno to wszystko zrozumieć - nie można przecież być kandydatem wbrew swojej woli. Trzeba wypełnić odpowiedni formularz z danymi pełnymi osobowymi i przede wszystkim podpisać zgodę na kandydowanie do danej rady.

- Nie wiem nawet, co mam teraz zrobić. Planuję zgłosić sprawę na policję, bo przecież ja nie kandyduję. Wiem, że na plakacie jest moje zdjęcie z facebooka - mówiła szczerze Monika Szałek.
Pytana, czy zaklejała albo wycinała swoją twarz na plakatach, choć niechętnie, przyznała, że tak. Bo przecież nie kandyduje.

Zdjęcie z facebooka

Sprawdzam. Na oficjalnej stronie Prawa i Sprawiedliwości w Nisku lista i zdjęcia kandydatów do rady powiatu niżańskiego. Oprócz "legitymacyjnego" zdjęcia Krzysztofa Sobczaka czwartego na liście, wszystkie fotografie typowo wyborcze - "plakatówki" z danymi komitetu, numerem listy i pozycją. Wszystkie, oprócz zdjęcia Moniki Szałek. Na jej pozycji zdjęcie czarno-białe, zbyt "luźne", jak na wyborcze. Zdjęcie skopiowane z jej ogólnodostępnego profilu na portalu społecznościowym facebook, które opublikowała w lutym tego roku. Takie samo zdjęcie, jak na "zbiorczych" plakatach wszystkich 12 kandydatów PiS do Rady Powiatu Niżańskiego. Co ciekawe, nigdzie nie ma indywidualnych plakatów wyborczych z kandydatką Moniką Szałek. Prawdopodobnie w ogóle takie nie powstały. Zresztą z facebookowym zdjęciem by nie przeszło.

Wyborcza sensacja w Nisku. 20-latka ma zostać radną bez swojej zgody i wiedzy?

Chcąc wyjaśnić sprawę dzwonię do Józefa Sroki, kandydata na burmistrza Niska jak również numeru jeden na liście PiS do rady. Na tej samej liście Monika Szałek ma numer 11. Jest godzina 16.11 (40 minut po rozmowie z Moniką Szałek).

- Powiem szczerze, że jestem zaskoczony. Jeśli rzeczywiście doszło do czegoś takiego, to jest to karygodne no i karalne. Ale to przecież niemożliwe, żeby osoba kandydująca została wpisana na listę bez jej wiedzy? Ja osobiście nie znam tej pani, to znaczy znam twarz z naszej listy, ale ja z nią nie rozmawiałem. I do kandydowania nie namawiałem - mówił Józef Sroka. - O kandydowaniu rozmawiał z nią ktoś inny, bardzo poważna osoba. Coś tam…, była sytuacja, że ta pani dała jakieś zdjęcie, z wesela zdjęcie, jak trzymała wianek. To zdjęcie było w zbyt słabej rozdzielczości i nie nadawało się do wydruku na plakat wyborczy. I ta osoba spotkała się z tą dziewczyną, po czym to nowe zdjęcie na wybory zostało udostępnione. Też nam zależy, żeby młodzi ludzie kandydowali, w końcu ktoś musi po nas to wszystko przejąć…

Nagle zaczęła kandydować?

Czy to jednak nie dziwne, że osoba kandydująca na radnego (godząc się na publiczne wystąpienia w przyszłości) nie chce zgodzić się na darmową dla niej, profesjonalną sesję fotograficzną, której efekt umieści się na plakatach?

- No, dla mnie to też dziwne. Powtarzam jednak, że z tą kandydatką nie rozmawiałem - dodawał Józef Sroka. - Też zależy mi na wyjaśnieniu tej sprawy, dlatego zaraz skontaktuję się z osobą, która rozmawiała z tą panią i zapytam o szczegóły.
Godzinę później w rozmowie Józef Sroka powtórzył to, co mówił wcześniej: - Osoba, o której panu mówiłem potwierdziła, że ta pani podpisała deklarację startu. Z tego co mówi, spotkał się z nią i długo rozmawiał też o zdjęciu, żeby dała jakieś lepsze, gdy z to z wiankiem się nie nadawało.
O co więc chodzi? By potwierdzić wcześniejsze ustalenia, ponownie, dwukrotnie po godzinie 17.30 (ponad godzinę po pierwszej rozmowie z Józefem Sroką) próbowałem się w poniedziałek skontaktować z Moniką Szałek. Nie odbierała telefonu, nie oddzwaniała. Po wiadomości SMS z prośbą o kontakt oddzwoniła dopiero po godzinie 19.30. W krótkiej rozmowie sprawiała wrażenie osoby mocno przerażonej.

- Proszę, żeby pan o tym już nie pisał. Kandydowałam i kandyduję - mówiła. - Naprawdę, proszę już do mnie nie dzwonić. Kandydowałam i kandyduję. Do widzenia.
Trudno było się oprzeć wrażeniu, że pomiędzy moją pierwszą a drugą rozmową z Moniką Szałek, ktoś się z nią skontaktował, być może osobiście. Kto? Niewątpliwie osoba, która ma bezpośredni związek z całą sprawą.

W całej sprawie ktoś mógł dopuścić się poważnego przestępstwa, podrobić podpis kandydatki na deklaracji jej rzekomego kandydowania. Pewne fakty, o których dowiedziałem się nieoficjalnie, zdają się to potwierdzać. Otwarte pozostaje pytanie, po co ktoś miałby bez jej zgody wpisywać ją na listę kandydatów. Czy to miał być jedynie głupi żart? Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie