Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruzja - Złote Kutaisi

Piotr KUTKOWSKI
Monastyr w Gelati.
Monastyr w Gelati. Piotr Kutkowski
Kutaisi, drugie co do wielkości miasto w Gruzji polscy turyści traktują zwykle jako punkt tranzytowy. I robią błąd, bo warto poświęcić mu co najmniej dwa - trzy dni.

Gruzja. Kutaisi - gościnne miasto

Do Kutaisi przyjeżdżamy marszrutką, czyli lokalnym busikiem około godziny 22. Nie znamy miasta, nie mamy zarezerwowanych noclegów. Ale pytani o jakieś miejsce Gruzini szybko spieszą z pomocą. Jeden, dwa telefony i już zostajemy zawiezieni do małego, dopiero co uruchomionego hostelu, który mieści się w otoczonym winoroślami domu. Gospodarz nie czekając, aż się rozpakujemy zaprasza nas do kuchni, by od kuchni przedstawić miejscowe zwyczaje i atrakcje. Przy winie płyną toasty za ojczyznę, przodków, ukochane osoby, dzieci, przyjaźń. Ucztowanie trwa długo, ale jednocześnie słyszymy także o długiej historii miasta i cenne porady, co zwiedzić w Kutaisi i jego okolicach.

Katedra Bagriati

Ranek wita nas piękną pogoda i zapachem pieczywa. Chlebki w kształcie wrzeciona wypieka się tradycyjną gruzińską metodą, przyczepiając wyrobione ciasto do brzegów rozgrzanego pieca. Smakują tak, jak pachną - znakomicie.

Idąc w kierunku centrum docieramy do dużego ronda, pośrodku którego stoi fontanna z wieloma rzeźbami w złotym kolorze. Powstała niedawno i nawiązuje swą treścią do greckiej mitologii i złota Kolchidy. Bo to właśnie w greckiej mitologii Kutasai występuje jako Ai, miasto w Kolchidzie, do którego wybrał się Jazon i Argonauci po złote runo.

My wybieramy się najpierw do znajdującej się na szczycie wzgórza Uk'imerioni nad rzeką Roni katedry Bagrati. Została zbudowana na początku XI wieku za panowania króla Bagrata III, biorąc od niego swoją nazwę. W 1692 wysadzili ją Turcy osmańscy, którzy najechali Królestwo Imeretii. Wybuch spowodował zawalenie się kopuły i stropu, prowadzona od 2008 do 2012 roku rekonstrukcja została wykonana wbrew opiniom UNESCO. Dziś katedra łączy w sobie cechy starej budowli z nowoczesnymi formami ze szkła i metalu. Może się to podobać, albo nie, ale odwiedzić katedrę koniecznie trzeba.

Monastyr Gelati

Inny punkt obowiązkowy na turystycznej trasie to oddalony o kilkanaście kilometrów od Kutaisi monastyr Gelati ufundowany na przełomie XI i XII wieku przez króla Dawida IV Budowniczego. Jak głosi legenda król osobiście brał udział w jego budowie, a jak świadczy płyta nagrobna - po śmierci został tu pochowany.

Przez długi czas monastyr był jednym z głównych kulturalnych i intelektualnych ośrodków w Gruzji. Znajdowała się w nim Akademia, która skupiała największych gruzińskich naukowców, teologów i filozofów, a z powodu rozległej i wszechstronnej działalności Akademii Gelati, współcześni jej ludzie nazywali ją "nowa Grecja" lub "drugie Athos".

Klasztorny kompleks składa się z kopułowego kościoła Maryi Dziewicy, kościoła świętego Jerzego, dwupiętrowego kościoła świętego Mikołaja, źródełka, dzwonnicy, portyku i innych zabudowań, które otacza wysoki mur. Na nas największe wrażenie wywiera z racji wspaniałych mozaik i fresków centralnie położona świątynia Maryi Dziewicy. Czas w tym miejscu jakby się zatrzymał, a przyglądając się zabytkom przy okazji można też dyskretnie podglądać życie mnichów, którzy tu mieszkają.

Klasztor nad Czerwoną Rzeką

My też jesteśmy dyskretnie obserwowani, co wychodzi na jawa zaraz po opuszczeniu klasztornych murów. "Szpieg" - taksówkarz już rozpoznał w nas Polaków i używając kilku polskich słów zachęcił nas do podróży wraz z nim do kolejnego, ciekawego miejsca - monastyru Motsameta. Już samo spojrzenia na niego z oddali robi wrażenie. Malutki klasztor jest malowniczo usytuowany na szczycie klifu, powyżej zakola rzeki Tskhaltsiteli - Czerwonej Rzeki. Nazwa ta pochodzi od masakry, której dopuścili się w VIII wieku Arabowie, tłumiąc lokalne powstanie. Pośród ofiar byli bracia Davit i Konstantyn Mkheidze - książęta Argveti. Legenda głosi, że ich wrzucone do rzeki ciała zostały wyłowione przez skrzydlate lwy i poniesione na szczyt wzgórza, do znajdującego się tam kościoła. Trzykrotne przeczołganie się niewielkim tunelem poniżej sarkofagu w którym przechowywane są kości braci, ponoć spotyka się z nagroda. Dla nas nagrodą są już same widoki i atmosfera tego niezwykłego miejsca.

Snickersy rzymskich legionów

Wracając do Kutaisi, spacerujemy ulicami miasta podziwiamy odważnie budowane na obu brzegach rzeki zabudowania, a potem decydujemy się iść na bazar. Strzał w dziesiątkę!

Czego tu nie ma - pachnące warzywami warzywa i owocami owoce, dziesiątki rodzajów serów, rozmaite miody, tytoń, wino i czacza, czyli destylat z winogron. Herbata z przydomowych ogródków, sąsiaduje z aromatycznymi przyprawami. No i czurczele - nawleczone na nitkę orzechy laskowe zatopione w kisielu, który powstaje z gęstego soku winogron. Wysuszone kształtem przypominają długie sople, Gruzini nazywaj a je też snickersami rzymskich legionów. Zajadając się nimi żegnamy Kutaisi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie