Stukot z tarnobrzeskiego wiaduktu wciąż nie daje żyć. Guma stłumi hałas?

O głośnym sąsiedztwie mieszkańców, których domy stoją pod tarnobrzeskim wiaduktem wzdłuż ulicy Sienkiewicza w Tarnobrzegu, pisaliśmy kilka dni temu. Przypomnijmy. Nie do wytrzymania dla mieszkańców jest stuk i hałas, spowodowany przejazdem ciężkich samochodów przez wiadukt, a dokładniej mówiąc przez jeden z pasów drogi na wiadukcie, w miejscu, gdzie przebiega szczelina dylatacyjna. - Osobowych aut tak nie słychać, ale każdy samochód ciężarowy daje o sobie znać - mówi Maria Krysa, jedna z mieszkanek.

Chwilowy spokój

Z problemem mieszkańcy zmagają się od września 2012 roku, kiedy oddano wiadukt. Od tego czasu wielokrotnie zwracali się do Urzędu Miasta, by urzędnicy pomogli usunąć usterkę. Uwagi przekazano wykonawcy inwestycji, firmie Skanska. Jej przedstawiciele przeprowadzili przegląd wiaduktu oraz sprawdzili poprawność funkcjonowania urządzenia dylatacyjnego. Okazało się, że powstały ubytek polegający na uszkodzeniu maskownicy był skutkiem wandalizmu i nie wymagał ingerencji w konstrukcję urządzenia dylatacyjnego. Przy okazji naprawiono szczelinę poprzez zamontowanie nowych elementów ochronnych.
Jednak szczęście mieszkańców nie trwało długo, ponieważ po kilku dniach zamontowane elementy ochronne ze szczeliny odpadły. Po kolejnej interwencji mieszkańców elementy zostały zabrane do naprawy, a mieszkańcy czekali na komisje z magistratu, w obecności której wskażą wadliwą część konstrukcji.

Pukali, stukali, słuchali

Komisja miała przyjść we wrześniu, potem w październiku. Po naszym artykule spotkanie pod wiaduktem, a potem na wiadukcie odbyło się w piątek. Mieszkańcy wskazali wadliwe elementy i nie żałowali słów goryczy mówiąc o uciążliwościach spowodowanych usterką. Oprowadzili urzędników z Wydziału Architektury, Budownictwa i Inwestycji tarnobrzeskiego magistratu i przedstawicieli firmy Skanska wokół wiaduktu, by następnie pokazać im na wiadukcie, gdzie się tłucze i jak głośno, kiedy przez maskownicę przejeżdża ciężki samochód. - Czy państwo uważają, że taki stukot to rzecz normalna - pytali mieszkańcy. - Nie wiemy, czy jest on następstwem wady konstrukcyjnej tej części maskownicy, bo w drugiej części wiaduktu ta maskownica już się nie tłucze. A może stukot powstaje wskutek innej przyczyny? Nie chcemy tego słyszeć.

Zamontują maskownice

Agnieszka Kotela, rzecznik wykonawcy firmy Skanska, zapewnia, że zamawiający inwestycję potwierdził, że wszelkie prace na tym obiekcie zostały wykonane zgodnie z założeniami.

- Dotychczasowy montaż maskownic wykonano w sposób prawidłowy, czego potwierdzeniem jest przedstawiona zamawiającemu dokumentacja - tłumaczy. - Wszystkie maskownice urządzeń dylatacyjnych zrealizowanego wiaduktu w momencie oddania obiektu do użytkowania działały prawidłowo i wszystkie posiadały trwałe zabezpieczenia. W tym miejscu należy nadmienić, że maskownice urządzenia dylatacyjnego zlokalizowanego od strony Tarnobrzeg uzupełniane były już trzykrotnie przez firmę Skanska z uwagi na ich zaginięcie, natomiast urządzenie od strony Stalowej Woli jest w takim stanie technicznym jak w momencie oddania obiektu do użytkowania.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Guma wytłumi hałas

Rzeczniczka dodaje: - W piątek ustalono, że Skanska zamontuje maskownice, których aktualnie brakuje na szczelinie dylatacyjnej na wiadukcie od strony Tarnobrzega . Tym razem maskownice zostaną przyspawane, a nie jak dotąd przykręcone. Na co zamawiający wyraził zgodę.Ponadto, z uwagi na zgłaszane ze strony mieszkańców uwagi dotyczące zbyt dużego hałasu, jaki powodują przejeżdżające przez wiadukt samochody ciężarowe, Skanska zainstaluje dodatkowe osłony gumowe w szczelinie, aby wytłumić powstający hałas.