Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnia Socjalna Sztukas w Tarnobrzegu stała się ich sposobem na nowe życie

Klaudia Tajs [email protected]
Od prawej: Beata Garanty, prezes  Spółdzielni Socjalnej Sztukas w Tarnobrzegu i wiceprezes  Paulina Sudoł czekają na gości.
Od prawej: Beata Garanty, prezes Spółdzielni Socjalnej Sztukas w Tarnobrzegu i wiceprezes Paulina Sudoł czekają na gości. Klaudia Tajs
Prowansja to kraina we Francji, zachwycająca kolorem i zapachem lawendy. Swoją własną Prowansję stworzyło pięć kobiet z Tarnobrzega. To one założyły Spółdzielnię Socjalną Sztukas.

Oglądaj na żywo

Oglądaj na żywo

Spółdzielnia Socjalna Sztukas w Tarnobrzegu oficjalnie rozpoczęła działalność w sobotę, ósmego listopada. Pierwszym przedsięwzieciem jest Bar Bistro La Tarte przy ulicy Marii Dąbrowskiej. Za kilkanaście dni Beata Garanty otworzy galerię, która będzie uzupłenieniem La Tarte.

Po co jechać ponad 1330 kilometrów do Prowansji? Zapraszamy w nasze progi, a czas zatrzyma się w miejscu - zachęca Beata Garanty, prezes Spółdzielni Socjalnej Sztukas z Tarnobrzega.

- Oferujemy zapach lawendy, francuską muzykę i to, czego nie ma w domu, nad rzeką czy innym miejscu. Niezwykłą krainę. Prowansję.

Sposób na nowe życie

Sztukas to druga spóldzielnia socjalna w Tarnobrzegu, jaka powtała w ostanich latach. Prezes Beata Garanty to osoba, która po 11 latach pobytu w Stamach Zjednoczonych wróciła do rodzinnego Tarnobrzega, by na nowo zacząć życie. - Musiałam wrócić, ponieważ rodzice zaczęli podupadać na zdrowiu - wspomina pani Beata. - To było w 2011 roku.

Pani Beata nie kryje, że w takim mieście jak Tarnobrzeg pracy dla absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Wydziału Malarstwa ze specjalizacją tkanina unikatowa, z biegłą znajomością języka angielskiego, nie ma.

Dlatego po zarejestrowaniu się w Powiatowym Urzędzie Pracy skorzystała z kursu szkolenia biznesowego. Tam poznała prowadzącą szkolenie Anetę Englot, która dziewięć lat temu założyła pierwszą spółdzielnię socjalną w Tarnobrzegu Konar. To właśnie na szkoleniu dowiedziała się, że można założyć spółdzielnię. Wystarczyło zebrać pięć chętnych pań i napisać dobry projekt, aby dostać pieniądze na start.

Lawenda, kominek i francuska muzyka

Chętne do wspólnego biznesu znalazły się. Były chęci i pomysł na start. Dobrze napisany projekt zaowocował pieniędzmi na początek działalności. Tylko dwie panie miały praktykę w gastronomii. Pracowały w restauracjach, gdzie serwowano polskie jadło.

- Nie chciałyśmy się godzić na tradycyjnego schabowego z kopą ziemniaków i zestawem surówek - dodaje Paulina Sudoł, wiceprezes spółdzielni. - Musiałyśmy wymyślić coś takiego, czego w Tarnobrzegu nie było i nie ma. Wymyśliłyśmy bar bistro z tartami, surówkami i lampką wina. Pomysł Prowansji poddała pani Beata.

- Dwa razy byłam we Francji i zauważyłam, że w większych miastach takie kameralne miejsca stają się coraz bardziej popularne - tłumaczy pani Beata. - Bistro jest niezobowiązujące. Można wpaść w każdej chwili, coś przegryźć i lecieć dalej.

Był pomysł i pieniądze. Znaleziono lokal, który wymagał bardzo wiele pracy, zanim można było zawiesić tabliczkę z napisem "La tarte". Od kwietnia panie dzień w dzień przychodziły do lokalu i remontowały go. Zadanie nie było łatwe, bo wewnątrz panowała ogromna wilgoć.

Dziś pomieszczenie nie przypomina w niczym tego sprzed kilku miesięcy. Stonowane kolory, drewniane meble i koronkowe ozdoby na ścianach, są dowodem na to, że pracowała tu nie jedna, ale wiele kobiecych rąk. W sali dolnej atmosferę poprawia kominek. Z Torunia jedzie kanapa, która będzie służyła gościom szukającym spokoju i wytchnienia. Panie planują zakup kwiatów i innych bibelotów, które sprawią, że ich tarnobrzeska Prowansja zyska uznanie wśród mieszkańców.

Kiedy tak razem siedzą przy stole, snują plany na przyszłość i czekają na pytanie, a co dziś można zjeść, mówią: - Mając na jednej szali bezrobocie, codzienną monotonię i to pytanie, co dzisiaj ze sobą zrobię, a na drugiej możliwość odbicia się, oczywiste jest, że wybieramy drugą szalę - mówi pani Paulina. - Ten bar jest dla nas wszystkim. Uczymy się wielu rzeczy, ale musimy przetrwać.

Ruszyły w sobotę. Powoli goście zaczynają odwiedzać ich Prowansję. Postawiły na tarty, bo zaplecze kuchenne w ich lokalu nie pozwala na kulinarne szaleństwo. Powoli ekspertmentują. Codziennie przygotowują inną zupę. Mówią, że każdy kolejny dzień i klient przynosi nowe wyzwania. Ktoś zapyta o tartę z boczkiem, ktoś inymi o malinową z czekoladą.

Artystyczna dusza nie śpi Artystyczna dusza pani Beaty nie daje o sobie zapomnieć. Dlatego w budynku leżącym kilkadziesiąt metrów od La Tarte, należącym do Tarnobrzeskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, pani Beata założyła pracownię. Mówi, że miejsce, gdzie będzie tworzyć, musi być blisko restauracji, ponieważ panie nie dotarły się jeszcze. - Chcę mieć wszystko pod kontrolą, dlatego raz jestem tu, a tylko czasami tam - mówi. - Kiedy dobrze rozkręcimy bar, będę mogła więcej czasu spędzać w pracowni.

Jeszcze kilkanaście dni i pracownia zostanie pokazana. Jednak nie czekając na uroczyste przecięcie wstęgi, pani Beata już zaplanowała swoją działalność. Grafik na najbliższe tygodnie jest wypełniony.

- Będę malować jedwabne i wełniane szale - zdradza. - Na zamówienie będę robiła poduszki. O, tu mam kilka poszewek, jakie zrobiłam już dla mojej przyjaciółki w Londynie.

Swojej twórczości pani Beata nie zamierza zamykać w czterech ścianach pracowni. Chce się nią pochwalić szerokiemu gronu, dlatego już przygotowała półki w komodach, jakie stanęły w La Tarte. Na razie wypełniona jest komoda w głównej sali. Kolejne zapełnią się w najbliższych dniach.

Pani Beata planuje wciągnąć do swojej artystycznej działalności mieszkanki Tarnobrzega. Chce dzielić się swoją pasją i umiejętnościami zdobytymi w Akademii Sztuk Pięknych. Na liście jej przyszłych współpracownic są amazonki, panie z Uniwersytetu III Wieku i innych środowisk. - Tu są ogromne możliwości do pracy - mówi.

- W Polsce bardzo dużo zmnieniło się w ostatnich latach. Co prawda ludzie nie są tak otwarci jak w Stanach, ale i tak dostrzegam postęp. Uważam, że bardzo wiele zależy od nas samych, naszego nastawienia i podejścia. Dlatego uważam, że nasza spółdzielnia utrzyma się na rynku i wszystkie będziemy mogły realizować swoje marzenia. Szkoda tylko, że w Polsce ludzie tak rzadko się uśmiechają - kończy pełna optymizmu Beata Garanty.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie