Zwolennicy stref wolnych od dzieci uważają, że mają prawo odpocząć w restauracji przy lampce dobrego wina i smacznej kolacji a zakłóca im to wrzask cudzych dzieci.
Ci, którzy nie wyobrażają sobie stref, to w większości młodzi rodzice. Ich zdaniem mają takie same prawa jak inni i nie bardzo wyobrażają sobie restaurację do której nie można wejść z wózkiem.
- Mamy dwójkę dzieci. Jedno ma roczek, drugie 3 latka. Jeśli wybieramy się na obiad do lokalu, to wszyscy. Innej opcji nie ma, bo przecież nie zostawimy dzieci samych w domu - mówi 30- letnia Patrycja.
Zagranicą, ale już i w kraju obok ogólnodostępnych restauracji są takie, do których można wejść z psem, w których można palić, albo słuchać muzyki na żywo.
- Dlaczego nie zrobić takiej dla osób bez dzieci? - pyta Damian.
Maluchy w restauracji zachowują się różnie, bywa, że płaczą, hałasują, łapią za obrus, sztućce. To jednak co robią kontrolują ich rodzice.
Jak na pomysł wydzielenia stref wolnych od dzieci postrzegają właściciele i menagerowie radomskich restauracji?
Okazuje się, że w wielu z nich od dawna znajdują się wysokie krzesełka, przewijaki, urządzane są też kąciki dla maluchów i specjalne menu.
Przyjazna rodzinom z dziećmi jest radomska restauracja MammaLeo. Tu dzieci mogą nie tylko hałasować, ale wziąć udział w kulinarnych warsztatach.
Mali goście mile widziani są też w restauracji hotelu Awiator.
- Nie robimy podziałów. Z uwagi na to, że mamy hotel, to naszymi gośćmi są w większej mierze osoby dorosłe. Gdy jednak są imprezy i przyjęcia dzieci nie brakuje. Staramy się organizować im miejsca zabaw, kąciki rozrywki, animacje. Mamy na tyle miejsce, że nikt nikomu nie wadzi. Goście, którzy chcą odpocząć w spokoju bez towarzystwa dzieci mogą to zrobić, zaś ci którzy przychodzą z maluchami nie muszą się krępować, że te hałasują - mówi Magdalena Smolińska, dyrektor Hotelu Aviator w Radomiu.
Na zachodzie strefy wolne od dzieci w restauracjach to standard. Osoby, które nie przepadają za towarzystwem maluchów, mają do wyboru wiele miejsc - począwszy od knajp, na basenach, plażach i parkach skończywszy - w których ich nie spotkają.
- U nas strefy wolne od dzieci to ciągle rzadkość. Restauratorzy w takich miastach jak Radom nie mogą sobie na nie pozwolić, bo klienci którzy mają dzieci nie pozostawiliby na nich suchej nitki i zwyczajnie omijaliby takie lokale szerokim łukiem. Nikt nie może sobie pozwolić na stratę klientów - mówi właściciel jednej z radomskich restauracji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?