Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarły mieszkaniec Daleszyc dostał wezwanie do odbycia kary

Paulina Baran
Mieszkaniec gminy Daleszyce spoczął w tym grobie półtora miesiąca temu. Można  być całkowicie pewnym, że kary na pewno już nie odbędzie, przynajmniej nie na tym świecie.
Mieszkaniec gminy Daleszyce spoczął w tym grobie półtora miesiąca temu. Można być całkowicie pewnym, że kary na pewno już nie odbędzie, przynajmniej nie na tym świecie.
Kuriozalna sytuacja w w kieleckim sądzie. Nieżyjący od półtora miesiąca mieszkaniec gminy Daleszyce dostał wezwanie do odbycia kary dziesięciu dni pozbawienia wolności.

Sąd nie wiedział, że mężczyzna nie żyje, ponieważ nikt z rodziny zmarłego o tym nie poinformował. Co ciekawe, w tej samej instytucji toczy się sprawa spadkowa z "udziałem" zmarłego mężczyzny. W tym przypadku jednak informacja o jego śmierci została przez rodzinę dostarczona.

- Czy pani wie, że kielecki sąd wierzy w życie pozagrobowe - dzwonił do redakcji "Echa Dnia" czytelnik. Co ciekawe, wbrew pierwszym odczuciom wcale nie był to szaleniec. Mężczyzna przyniósł nam dokumenty jednoznacznie potwierdzające fakt, że zmarły mężczyzna jest wzywany do odbycia kary. - Znałem go osobiście. Moim zdaniem ta cała sytuacja to zwyczajne kpiny z wydziału sprawiedliwości. Oskarżony zmarł 1 października, a sądowe wezwanie wystawiono 6 listopada. Jak to możliwe, że miedzy najważniejszymi urzędami w państwie nie ma przepływu informacji? - pytał nasz czytelnik.

Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach, wyjaśnił sprawę. Okazuje się, że sąd nie ma żadnych informacji, że skazany mieszkaniec gminy Daleszyce nie żyje. - Sąd przeprowadzał sprawę o wykroczenie, a nie o przestępstwo, dlatego odbywała się ona w trybie uproszczonym, bez rozprawy - mówi rzecznik. Tłumaczy, że mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 300 złotych za spożywanie alkoholu oraz przeklinanie w miejscu publicznym w czerwcu tego roku. Kary jednak nie zapłacił, a postępowanie egzekucyjne okazało się nieskuteczne, ponieważ oskarżony nie posiadał majątku, nie był także nigdzie zatrudniony. Jedyną możliwością wykonania wyroku stało się orzeczenie kary zastępczej aresztu. Przyjmując, że jeden dzień pozbawienia wolności jest równoważny grzywnie w wysokości 30 złotych, sąd skazał go na 10 dni aresztu.

Sędzia Marcin Chałoński podkreśla, że całe zamieszanie wynikło z faktu, że nikt oficjalnie nie poinformował sądu o śmierci oskarżonego. Co gorsza, dopóki taka sytuacja się nie zmieni, sąd będzie musiał dalej dążyć do wykonania wyroku.- Wiemy, że oskarżony mężczyzna nie odebrał zawiadomień, ponieważ były one awizowane. Kiedy wezwania dostarczała Poczta Polska w takich przypadkach trafiała do nas adnotacja, że odbiorca zmarł. Firma, która robi to obecnie, nie poinformowała sądu o takim zdarzeniu - mówi Chałoński. Podkreśla, że teraz rodzina powinna bezzwłocznie przekazać do sądu akt zgonu. - Trzeba to zrobić, żeby zaoszczędzić zbędnych czynności i kosztów sądowych. Jeżeli oficjalnie nie dostaniemy takiej wiadomości, będziemy musieli wysłać do oskarżonego policję. Jeżeli funkcjonariusze ustalą, że mężczyzna faktycznie nie żyje to postępowanie zostanie umorzone - tłumaczy Chałoński. Dodaje, że spraw w trybie przyspieszonych w kieleckim sądzie toczy się tysiące i sąd nie ma możliwości sprawdzenia każdej z uczestniczących w nich osób. Tym bardziej, jeżeli od śmierci nie upłynęło wiele czasu.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KIELECKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie